zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 19 kwietnia 2024

recenzja: The 69 Eyes "Back in Blood"

27.02.2010  autor: Jakub "Rajmund" Gańko
okładka płyty
Nazwa zespołu: The 69 Eyes
Tytuł płyty: "Back in Blood"
Utwory: Back in Blood; We Own The Night; Dead N' Gone; The Good, the Bad & the Undead; Kiss Me Undead; Lips of Blood; Dead Girls Are Easy; Night Watch; Some Kind of Magick; Hunger; Suspiria Snow White; Eternal
Wykonawcy: Jyrki 69 - wokal; Jussi 69 - gitara; Timo-Timo - gitara; Archzie - gitara basowa; Jussi 69 - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Nuclear Blast Records
Premiera: 2009
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 3

The 69 Eyes od wielu lat zdawali się pozostawać w cieniu swoich rodaków z HIM. Przynajmniej pod względem rozpoznawalności, bo muzycznie jednak ich dorobek był odrobinę ciekawszy. W latach 2000-2002 Finowie nagrali dwie sympatyczne płyty ("Blessed Be" i "Paris Kills"), a potem zamarzyło im się podbijanie Ameryki i w ten sposób powstały krążki "Devils" i "Angels", będące świadectwem zniżkowej formy zespołu.

"Back in Blood" miało przynieść w tej kwestii sporo zmian. Podobnie jak ich lovemetalowi przyjaciele w 2007 roku, The 69 Eyes postanowili, że nagrają najcięższy album w swoim dorobku i wrócą do glammetalowych korzeni z pierwszych płyt. Faktycznie, znów naprzód wyszły gitary, utwory jadą na iście hardrockowych riffach, nawet wokalista Jyrki 69 śpiewa nieco inaczej, choć wciąż jego głos przywodzi na myśl Andrew Eldritcha z The Sisters of Mercy. Ogólnie The 69 Eyes nie brzmią na tym krążku jak wygładzona wersja Type O Negative, co dotąd mieli w zwyczaju, lecz zapatrzeni w Misfits (pod względem image'u) naśladowcy Billy'ego Idola (pod względem muzycznym). Z tą tylko różnicą, że Billy Idol nigdy nie miał tak słabych piosenek.

Już od otwierającego "Back in Blood" utworu tytułowego słychać, z czym mamy do czynienia. Z iście horrorowych odgłosów wiatru wyłania się pędząca sekcja rytmiczna, piszcząca gitara i srogi głos wokalisty, wyśpiewujący... To, co zwykle - tutaj się akurat niewiele zmieniło: wciąż mowa o wampirach, zombich i nieudanych związkach. Czasem w dość ciekawych konfiguracjach, vide "The Good, the Bad and the Undead" - tytuł mówi sam za siebie. I w zasadzie cała płyta jedzie na tym samym patencie. W "We Own the Night" mamy niby typowe dla hard rocka lat osiemdziesiątych wielogłosowe zaśpiewy, w "Dead n' Gone" podśpiewuje Benji Madden z Good Charlotte, we wspomnianym już "The Good, the Bad and the Undead" dla urozmaicenia mamy stadionowe pokrzykiwania, a w "Kiss Me Undead" pojawia się w tle nawet klawisz, ale zamiast dodać klimatu, jedynie zwiększa poczucie obcowania z czymś absurdalnie tandetnym. Generalnie jednak wszystkie kompozycje zlewają się ze sobą i ciężko je w ogóle od siebie odróżnić. Aż trudno uwierzyć, że odpowiada za nie ten sam zespół, który spłodził "Wasting the Dawn" i "Brandona Lee". W tym zestawie nawet singlowy "Dead Girls Are Easy" razi nijakością - ciągłe pokrzykiwanie "dead, dead!" w refrenie to jeszcze trochę za mało, żeby mówić o przebojowości.

To może chociaż ballady wyszły Oczom na "Back in Blood"? Przecież w przeszłości udało im się stworzyć kilka nastrojowych perełek, a głos wokalisty zachęca do kreowania mrocznych klimatów. Hmm... Pozycja numer 10, utwór "The Hunger". Brzmi jak jakiś odrzut z "Blessed Be" - ani grzeje, ani ziębi. Zamykający album "Eternal"? Już wolałem, jak bez pomysłu tłukli ten swój wygładzony brzmieniowo pseudo hard rock, niż kiedy dodali symfoniczną aranżację, patetyczne zaśpiewy i kazali Jyrkiemu śpiewać jeszcze wolniej, niż zwykle. Ale też i w sumie czemu tak słaby krążek miałby zostawiać słuchacza na koniec z dobrym wrażeniem...

Nie wiem, do kogo jest adresowana ta płyta. Dla fanek "Zmierzchu" jest zdecydowanie za ciężka, ostatni fani glam rocka wymarli w latach dziewięćdziesiątych, a nieliczne niedobitki, które zostały przy życiu, są zajęte rozpływaniem się z zachwytu nad pierwszym od 11 lat nowym krążkiem Kiss. "Back in Blood" docenią chyba tylko najbardziej zagorzali miłośnicy The 69 Eyes oraz horrorów klasy B - choć ci ostatni w tym celu powinni również wykazywać zainteresowanie muzyką klasy B. Albo jeszcze niższej?

Komentarze
Dodaj komentarz »
:-)
vdalo (gość, IP: 79.191.105.*), 2010-02-28 09:26:47 | odpowiedz | zgłoś
Piękna płytka wampirów z Helsinek :)
what ?
Grinderek (gość, IP: 79.184.125.*), 2010-02-27 17:48:21 | odpowiedz | zgłoś
3 punkty ? kogoś tu nieźle porąbało, bo to świetny krążek Finów, ciężki jak na nich i ten zespół nigdy nie miał nic wspólnego z HIMem, to jest zupełnie inna bajka, zupełnie jakby Slayera z Metalliką zestawiać. genialny album !!!
2
Starsze »

Oceń płytę:

Aktualna ocena (300 głosów):

 
 
83%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Aerosmith "Honkin' On Bobo"
- autor: Maciej Mąsiorski
- autor: Tomasz "YtseMan" Wącławski

Burzum "Burzum"
- autor: Aranath

Deicide "Legion"
- autor: Megakruk

Peter Gabriel "Scratch My Back"
- autor: Jakub "Rajmund" Gańko

Alice In Chains "Live"
- autor: Jędrzej Sołtysiak

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Czy Twój komputer jest szybki?