zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 26 kwietnia 2024

recenzja: Therion "Crowning of Atlantis"

30.12.1999  autor: Margaret
okładka płyty
Nazwa zespołu: Therion
Tytuł płyty: "Crowning of Atlantis"
Utwory: Crowning of Atlantis; Mark of Cain; Claudia Nox; Crazy Night; From the Dionysian Days; Thor; Seawinds; To Mega Therion (live); The Wings of the Hydra (live); Black Sun (live)
Wykonawcy: Christofer Johnsson - gitara rytmiczna, instrumenty klawiszowe, gitara prowadząca; Tommy Erikson - gitara prowadząca, gitara rytmiczna; Jan Każda - gitara basowa; Wolf Simons - instrumenty perkusyjne; Martina Hornbacher - wokal; Sarah Jezebel Deva - wokal
Wydawcy: Nuclear Blast Records, Mystic Production
Premiera: 1999
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 8

Wygląda na to, że Therion to obecnie jeden z najbardziej zapracowanych zespołów tej części świata. Od albumu "Lepaca Kliffoth" fani regularnie co rok otrzymują nowe dzieło swej ukochanej grupy. Złośliwi powiedzieliby pewnie, że tak krótkie odstępy czasu mogą negatywnie odbić się na muzycznej jakości. Ale nic z tego. Nie w tym wypadku.

"Crowning of Atlantis" jest naturalną kontynuacją "Vovin". To kolejna Perła głęboko zanurzona w otchłani nocnej symfonii. Kolejna podróż przez piękno, zapomnienie i odwieczne tajemnice. Album ten nie jest jednak typowo regularnym, studyjnym wydawnictwem, niosącym ze sobą wyłącznie nowe dźwięki. "Crowning of Atlantis" swą koncepcją przypomina "A'arab Zaraq Lucid Dreaming" - znajdziemy tu nowe kompozycje, a tuż obok nich covery, przeróbki własnej twórczości, nagrania koncertowe. Już teoretyczny zarys zawartości tego materiału potrafi zaintrygować. I rzeczywiście tak jest. Od pierwszych dźwięków tytułowego kawałka wiadomo, że tak może grać tylko jedna grupa. Właśnie ta kompozycja, a także "Mark of Cain", "From the Dionysian Days" i po części (po części, bo to totalnie zmieniony utwór Accept) "Seawinds" to premierowe utwory. Utwory pełne majestatycznej wzniosłości, symfonicznej potęgi, okraszone chóralnymi nawoływaniami. Wyjątkiem jest "Seawinds". To taka perełka na "Crowning..." - spokojny, pełen tęsknoty utwór - zaśpiewany przez Martinę Hornbacher i Sarah Jezebel Devę - przypomina wieczorny obraz zachodzącego słońca, powoli usypianego przez delikatny powiew wiatru... W pewnym sensie nowymi kawałkami są "Crazy Night" i "Thor". W pewnym sensie dlatego, że to właśnie są wspomniane covery. Pierwszy pochodzi z repertuaru japońskiego Loudness, drugi to własność bardziej znanego Manowar. Tutaj ważną rolę odgrywa heavy metalowy wokal Ralfa Scheepersa; zresztą same dźwięki ocierają się o klasyczny heavy (analogia do "The Wild Hunt" z "Vovin"). Z kolei "Claudia Nox" to... nowa wersja "Clavicula Nox" (także z "Vovin"). Refren, melodia, końcówka, instrumentarium, struktura - wszystko brzmi jak w pierwowzorze. Różnicą są wokale - w "Claviculi" mieliśmy głosy kobiece, w "Claudii" zostały one zastąpione profesjonalnym męskim tenorem i basem. Dzieło wieńczą trzy nagrania koncertowe: "To Mega Therion" (z "Theli"), "The Wings of the Hydra" (z "Lepaca Kliffoth") oraz "Black Sun" (z "Vovin"). Tu komentarz jest zbędny. Te utwory zamkną usta wszystkim tym, którzy nie wierzą w sceniczną potęgę Theriona.

"Crowning of Atlantis" to gratka dla kolekcjonerów, upojne wino dla wielbicieli. To kolejne potwierdzenie klasy i indywidualizmu Christofera Johnssona. Kolejny dowód na to, że coś takiego jak dystans czasowy dla tego zespołu w ogóle nie istnieje.

Komentarze
Dodaj komentarz »