- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Therion "Crowning of Atlantis"
Reklamowany jako nowy, pełnowymiarowy materiał, w istocie - trwa jakieś 45 minut, ale premier na tym krążku jest niewiele. Nowe utwory - "Crowning of Atlantis", "Mark Of Cain", "From The Dionysian Days" czy "Saewinds" nie zaskakują niczym nowym, jak tylko kontynuacją "Vovin". Za to coverowe wersje "Crazy Nights" japońskiego Loudness oraz "Thor" Manowar brzmią po prostu rewelacyjnie i potężnie. Po raz kolejny przekonuję się, że Manowar to kapela, której nie powinno się słuchać ze względu na ich wieśniactwo, jednak słuchanie interpretacji ich kawałków granych przez na przykład Edge Of Sanity czy Therion dostarcza wielu niezapomnianych wrażeń. Na koniec płytki mamy trzy koncertowe nagrania - "To mega therion" - wiadomo skąd, "The wings of Hydra" z "Lepacca Kliffoth" i "Black Sun" - wiadomo skąd.
Kąsek dla fanów, zpedalonych metalowców uciekających od ekstremy, no i dla fanów dobrej muzyki. Podobno nawet mamusie i tatusiowie to lubią.