zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 26 kwietnia 2024

recenzja: Candiria "What Doesn't Kill You..."

21.06.2005  autor: Tomasz "YtseMan" Wącławski
okładka płyty
Nazwa zespołu: Candiria
Tytuł płyty: "What Doesn't Kill You..."
Utwory: Dead Bury The Dead; The Nameless King; Blood; Remove Yourself; 1000 Points Of Light; Down; 9MM Solution; I Am; Vacant; The Rutherford Experiment; Mathematics (live); Improvisation Jam (live)
Wykonawcy: Carley Coma - wokal; Michael MacIvor - gitara basowa; Kenneth Schalk - instrumenty perkusyjne; John LaMacchia - gitara; Eric Matthews - gitara
Wydawcy: Earache Records, Mystic Production
Premiera: 2005
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 6

Na oficjalnej stronie zespołu Candiria opis jego historii nie rozpoczyna się od standardowego "wszystko zaczęło się w roku...", ale od wydarzenia, które mogło zakończyć karierę kapeli. Otóż we wrześniu 2002 roku podczas przejazdu z jednego koncert na drugi, miał miejsce bardzo groźny wypadek, który członkowie Candiria przeżyli niemalże cudem. Zdaje się, że wyrazem tych ciężkich przeżyć jest okładka i tytuł płyty - pognieciony wrak samochodu oraz słowa "co cię nie zabije, uczyni cię mocniejszym" - po prostu nie mogą być tu przypadkiem.

"What Doesn't Kill You..." to kolejny album kapeli, po "Process of Self Development", "300 Percent Density" oraz "The COMA Imprint". Pod względem muzycznym Candiria to jeden z wielu żołnierzyków na metalcore'owej scenie bitwy, jednak na tle bardzo podobnych brzmieniowo i aranżacyjnie kapel (czyżby "atak klonów"? :)), jawi się jako band za którego warto choć trochę trzymać kciuki. Przede wszystkim dlatego, że w bardzo ciekawy sposób przemycają do swojej muzyki elementy bardziej kombinacyjnego grania. I tak znakomite wręcz wrażenie robią instrumentalne "The Rutherford Experiment" oraz - pojawiający się na albumie w ramach bonusa - odegrane na żywo "Improvisation Jam". Tytuł mówi sam na siebie. Poza tymi kawałkami, które właściwie w całości są ukłonem w stronę bardziej "zamotanych" klimatów, nie ma praktycznie numeru w którym nie mielibyśmy jakiegoś sympatycznego zapętlenia (fajna perkusja w "The Nameless King" i "Blood"; hipnotyzujący, buczący bas w duecie z fortepianowymi dźwiękami w "9MM Solution") czy też fajnego wyciszenia. Przy tym trzeba zaznaczyć, że Candiria nie zapomina i o graniu ostrzejszym, bardziej nastawionym na wystrzelanie słuchacza po pysku, że wymienię tylko znakomity "Blood" czy "I Am". Jest też spora dawka ciekawych melodii z przebojowymi "Remove Yourself" oraz "Down" na czele. Jednym słowem dla każdego coś miłego i na dobrym poziomie, co sprawia, że hip-hopowe wokalizy w "9MM Solution" są niewypałem, o którym szybko się zapomina.

"What Doesn't..." to po prostu dobry album.

Komentarze
Dodaj komentarz »