zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 20 kwietnia 2024

recenzja: Burning Witch "Crippled Lucifer (Seven Psalms for Our Lord of Light)"

25.11.1999  autor: Kornik
okładka płyty
Nazwa zespołu: Burning Witch
Tytuł płyty: "Crippled Lucifer (Seven Psalms for Our Lord of Light)"
Utwory: Warning Signs; Stillborn; History of Hell (Crippled Lucifer); Sacred Predictions; Country Doctor; Tower Place; Sea Hag
Wydawcy: Southern Lord, Mystic Production
Premiera: 1996
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 7

Burning Witch pochodzą z kraju kwitnącej przemocy, czyli z USA, i grają muzykę określaną przez Mystic Production mianem (cytuję): "Dimensional blackened doom drone with tortured ambience". Brzmi to ciekawie, więc gdy pewnego październikowego dnia czekał mnie wyjazd w teren, postanowiłem, chcąc umilić sobie czas w podróży, uderzyć wcześniej do sklepu i zakupić to cudo. Kaseta nie dała się długo prosić i po zerwaniu plomby gwarancyjnej (czyli folii) wylądowała w wiochmenie. Usiadłem spokojnie na rzeszowskim peronie i patrząc na padający deszcz zatopiłem się w dźwięki płynące ze słuchawek.

Przez pierwsze pięć minut wszystko było w porządku - nie słucham takiej muzyki na co dzień, więc kawałki, sunące z prędkością pijanego żółwia o kulach, były dla mnie swego rodzaju nowością i wchłaniałem je z lekkim zaciekawieniem. Później zamiast na muzyce, zacząłem koncentrować myśli nad sensem dalszej egzystencji, pustym wzrokiem gapiąc się w dal. Ocknąłem się dopiero, gdy skończyła się pierwsza strona. Do przyjazdu mojego pociągu zostało jeszcze pół godziny, a ja miałem już doła na cały dzień. Ludzieee! To nie żaden "Dimensional doom drone" itd., tylko pierdolona muzyczna tortura. Podziwiam ludzi, którzy słuchają takich klimatów na co dzień. Ja bym się chyba pochlastał... "Crippled Lucifer" składa się z dwóch mini albumów: "Rift.Canyon.Dreams" i "Towers...". Każdy z nich trwa dobre pół godziny, więc tortura należy do długich i męczących. Bowiem sam materiał jest męczący właśnie. Słucham różnych rzeczy - od najbardziej chorego dark industrialu po szybki black - ale po raz pierwszy natrafiłem na zespół, przy którym mięknę tak szybko. Burning Witch robi dziury w mózgu swymi nisko nastrojonymi gitarami, których struny są dosłownie muskane - brak tu bardziej skomplikowanych riffów, wszystko odbywa się na zasadzie tworzenia ściany dźwięku. Jeśli dodać do tego oszczędne uderzenia bębnów i przebłyskujące w tle chore sample, otrzymujemy coś na kształt psychodelii, zdolnej wprowadzić słuchacza w obłęd. Całości dopełnia niesamowity wokal, który raz śpiewa, a innym razem piszczy, charczy, szepcze i deklamuje. Kawałki z pewnością nie należą do różnorodnych, wszystko sprowadza się do recytowania tekstów na tle chorej muzy. Słowo "psalms" zawarte w tytule pasuje do nich jak ulał.

Płyta podoba mi się, choć z drugiej strony nie mógłbym słuchać jej na co dzień. "Crippled Lucifer" wprowadza w nastrój zagłady. Przy takiej muzyce można się tylko dołować. To pozycja tylko dla masochistów...

Faworyt: "Sacred Predictions".

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Burning Witch "Crippled Lucifer (Seven Psalms for Our Lord of Light)"
HellBach (gość, IP: 162.255.193.*), 2018-01-13 21:59:14 | odpowiedz | zgłoś
A goscie po rozpadzie tego zespolu zalozyli Sunn O)))
re: Burning Witch "Crippled Lucifer (Seven Psalms for Our Lord of Light)"
metatron44 (gość, IP: 83.26.244.*), 2018-01-12 18:58:56 | odpowiedz | zgłoś
słabe to,jak słuchałem Nattramna to dopiero była kosa,albo zespołu katatonia, tu dopiero można w depreche wpaść,a ten witch to taki głośniejszy i bardziej odurzony black sabbath,nie działa to na mnie haha
re: Burning Witch "Crippled Lucifer (Seven Psalms for Our Lord of Light)"
jotunn (gość, IP: 37.47.57.*), 2018-01-22 00:10:40 | odpowiedz | zgłoś
Na każdego działa co innego (o proszę jakie rymy). Ja osobiście bardzo lubię Katatonie,z tym, że to są zupełnie inne klimaty, Renske i Blackheim robią muzę która jest po prostu...smutna. Smutna,pełna melancholii i tak jak zauważyłeś depresji, to samo depresyjny black metal, jakby nie spojrzeć to w sumie nadal przyjemna muzyka, w sensie, że dobrze się tego słucha, jest klimat i o to chodzi. Burning Witch wypełza z innej bajki, nie ma tu mowy o przyjemności, jest za to opętanie, czysta tortura, śmierć w męczarniach- to po prostu czuć w tej muzyce. Żal, że O'Malley rzucił ten projekt i skupił się na niesłuchalnym (jak dla mnie) Sun O)))
re: Burning Witch "Crippled Lucifer (Seven Psalms for Our Lord of Light)"
jotunn (gość, IP: 37.47.56.*), 2018-01-12 09:42:55 | odpowiedz | zgłoś
Zawartość albumu doskonale się broni po tylu latach od daty wydania, powiem więcej- w czasach powodzi proto-metalowych i retrodoom kapel rodem z bandcampa "Crippled Lucifer" tylko zyskuje na wartości będąc czymś w rodzaju świeżego powiewu pośród stęchlizny kopiujących się wzajemnie zespołów totalnie pozbawionych własnego charakteru. Cóż, Burning Witch że swoim indywidualizmem wyraźnie stoi ponad trendami. Mocna, głęboka rzecz.
re: Burning Witch "Crippled Lucifer (Seven Psalms for Our Lord of Light)"
pik (gość, IP: 79.184.158.*), 2018-01-12 14:02:31 | odpowiedz | zgłoś
hm. nie znam tego, dzięki za rekomendację. Na pewno sprawdzę..
re: Burning Witch "Crippled Lucifer (Seven Psalms for Our Lord of Light)"
jotunn (gość, IP: 37.47.56.*), 2018-01-12 21:28:24 | odpowiedz | zgłoś
Polecam, choć w moim przypadku pierwsze podejście zakończyło się dyskwalifikacją ze wzgl. na wokal:) z czasem jednak Lucifer wrócił do łask,chyba przyzwyczaiłem się do tego nawiedzonego skrzeku:) Czytałem ostatnio obszerny artykuł na temat Czarnej Śmierci w średniowiecznej Europie, tak się złożyło, że jako podkład towarzyszył mi Burning Witch....o kur...,powiem krótko: zajebiście niezwykłe doznanie,idealny soundtrack:)
trans i dreszcze
godanimal (gość, IP: 83.20.41.*), 2009-02-05 11:18:26 | odpowiedz | zgłoś
Burning Witch to pierwszy zespół z tych klimatow, na ktory trafiłem. Kiedy sluchalem pierwszy raz oblalem się zimnym potem i bolały mnie stawy.