zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku wtorek, 8 października 2024

recenzja: Kazik Na Żywo "Las maquinas de la muerte"

29.04.2004  autor: Mateusz Zimmerman
okładka płyty
Nazwa zespołu: Kazik Na Żywo
Tytuł płyty: "Las maquinas de la muerte"
Wydawcy: S.P. Records
Premiera: 1999

Trzy i pół roku upłynęło od premiery poprzedniej płyty KNŻ i mogłoby się wydawać, że w ciężkim rocku wydarzyło się w tym czasie wystarczająco dużo rzeczy, by takie granie straciło na aktualności. Nic z tych rzeczy - zespół powrócił z wdziękiem i dźwiękiem bardziej urozmaiconym niż na "Porozumieniu ponad podziałami".

Nim płyta znajdzie się w odtwarzaczu, uwagę słuchacza musi przykuć antypiracka w założeniu okładka z alternatywnymi tytułami utworów - do tych, co kupili oryginał, zespół puszcza oko, a tych, co kupili od złodzieja, częstuje wiązanką. Zamysł niezły.

Sam album jest znacznie bardziej wyluzowany niż poprzedni i bardziej też zróżnicowany. Instrumentarium poszerzyło się (tu i ówdzie pojawia się scratch, grupa korzysta z sampli, wykorzystano też ustrojstwo do przetwarzania głosu, które się nazywa vocoder), ale nadal ta muzyka ma tradycyjne, gitarowe podstawy. Wyjątkiem jest eksperyment w postaci piosenki "Los societas de las poetas violentas", ale w niej na dźwięki z wiosła nie starczyło podobno miejsca. I tu, podobnie jak na tamtym krążku, mamy do czynienia z hałasem, ale nie tak bezkompromisowym, radykalnym - więcej tu smaczków i chyba zabawy muzyką. W tych okolicznościach nie zdziwi nas obecność takiego numeru jak "W południe" (przeróbka utworu Kazimierza Grześkowiaka) czy wspomniane już "Stowarzyszenie poetów...", albo kilkunastosekundowe interludia: a to wyjątek z przemówienia gen. Jaruzelskiego, a to telefon do DJ Kilera, a to historie o kobiecie, co się przewróciła w kałużę i utonęła... Oczywiście wszystkie te przerywniki po paru przesłuchaniach bawią mniej, ale dzięki nim płyta się nie nudzi, a tych, co słyszą ją po raz pierwszy, czeka ubaw autentyczny.

To wreszcie o wiele bardziej "polska" płyta niż "Porozumienie..." - tak o niej trzeba powiedzieć głównie z racji takich a nie innych tekstów Staszewskiego. "Legenda ludowa" w chwili premiery robiła na mnie wrażenie średnie, ale teraz - w kontekście sondaży wyborczych i w ogóle tego, co się w kraju dzieje - przemawia zupełnie inaczej. "No speaking inglese", "Pozory często mylą" czy znany już z solowej płyty "Łysy jedzie do Moskwy", albo taki "Ich bin dobry cattolico" nawet - to wszystko polską rzeczywistość opisuje nader zgrabnie i celnie. Dla mnie absolutnymi hitami w tej kategorii są "Pierdolę Pera" (choć przyznam, że wolałbym, by nie był to tak aktualny utwór) i "T.R.W.A", którego - nie wiedzieć czemu - grupa na koncertach jakoś nie wykonywała. Jest też kilka piosenek, w których liryczny horyzont jest mniej polski, a bardziej uniwersalny, np. "Jeśli kochasz więcej...", utwór tytułowy czy "Prawda" (uwaga! - autorem tekstu jest Litza) ale mają one według mnie mniejszą siłę przebicia niż te, które znalazły się na płycie poprzedniej.

Podobają mi się "Maszyny śmierci", ale oceniam je minimalnie niżej niźli "Porozumienie...". Mniej istotnym powodem dla takiej oceny jest tu obecność żenadki oczywistej w postaci piosenki "Andrzej Gołota", której popełnienia Kazik sam się dziś ponoć wstydzi. O wiele jednak bardziej irytuje mnie tu zjawisko "przeciążenia" albumu - to jedna z tych płyt w karierze Kazika Staszewskiego, które są niemal do granic pojemności zapchane muzyką. Nie bez powodu używam tu słowa "zapchane" - uważam, że "Artystów" live czy "Las maquinas de la muerte" w wersji z vocoderem można sobie było spokojnie podarować - tym bardziej, że ten drugi utwór znalazł się na singlu. Tego, jak się okazuje, nierzadkiego elementu "polityki wydawniczej" Kazika nie łykam, przyznaję się, zupełnie.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Kazik Na Żywo "Las maquinas de la muerte"
Przemo667
Przemo667 (wyślij pw), 2013-05-12 00:19:32 | odpowiedz | zgłoś
Kazik to..., a kiedyś myślalem, że normalny gość, te jego akcje ze ściągnięciem płyty przed premierą, straszenie sądem gościa, który stworzył stronę poświęconą jemu, a jakaś tam reklama wyskoczyła...kasa kasa i jeszcze raz kasa
re: Kazik Na Żywo "Las maquinas de la muerte"
Sed (gość, IP: 83.9.151.*), 2013-05-11 17:00:05 | odpowiedz | zgłoś
"To wreszcie o wiele bardziej "polska" płyta niż "Porozumienie..." - tak o niej trzeba powiedzieć głównie z racji takich a nie innych tekstów Staszewskiego. "Legenda ludowa" w chwili premiery robiła na mnie wrażenie średnie, ale teraz - w kontekście sondaży wyborczych i w ogóle tego, co się w kraju dzieje - przemawia zupełnie inaczej. "No speaking inglese", "Pozory często mylą" czy znany już z solowej płyty "Łysy jedzie do Moskwy", albo taki "Ich bin dobry cattolico" nawet - to wszystko polską rzeczywistość opisuje nader zgrabnie i celnie."
No przykro mi, że akurat Polskę postrzegasz tak głupio i do przymiotnika "polski" dopisujesz: głupi, biedny, absurdalny, uciemiężony, nietolerancyjny, czyli same głupie cechy ludzkie. A niby dlaczego tak miałaby się kojarzyć? Polska ma bogaty kraj, ze świetną infrastrukturą drogową, ludzie są ogół w porządku i nie ma większych problemów. Czyli "polski", to taki solidny, pozytywny i nowoczesny, To są synonimy. A Kazik na Żywo, to akurat najgorsza formacja Kazika, tyle w temacie.