zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 19 kwietnia 2024

recenzja: Led Zeppelin "IV"

28.02.2013  autor: Piotr Karasiński
okładka płyty
Nazwa zespołu: Led Zeppelin
Tytuł płyty: "IV"
Utwory: Black Dog; Rock And Roll; The Battle Of Evermore; Stairway To Heaven; Misty Mountain Hop; Four Sticks; Going To California; When The Levee Breaks
Wykonawcy: Robert Plant - wokal, harmonijka, tamburyn; Jimmy Page - gitara; John Paul Jones - gitara basowa; John "Bonzo" Bonham - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Atlantic Recording Corp.
Premiera: 8.11.1971
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Każdy człowiek, mający nawet niewielką wiedzę muzyczną, zna utwór legendę - "Stairway To Heaven". Kawałek ten na trwałe zapisał się złotymi zgłoskami w historii muzyki rockowej i często w różnych rankingach wygrywa tytuł najlepszej rockowej piosenki. To właśnie na płycie "IV" Led Zeppelin umieścił swój największy przebój, który przysparza zespołowi od czterech dekad nowych fanów, stawiających swoje pierwsze kroki w muzyce rockowej.

Poprzedni krążek, zatytułowany zgodnie z tradycją po prostu "III", został raczej chłodno przyjęty przez krytykę. Zespół postanowił materiał na następny album nagrać w spokoju, udał się więc do wiktoriańskiego domu w East Hampshire, by w nastrojowej atmosferze zarejestrować piosenki. Jimmy Page zdecydował, mimo sprzeciwu wytwórni, nie okraszać nowego wydawnictwa grupy żadnym tytułem. Zamiast tego umieścił na nim cztery symbole, które reprezentowały członków grupy. Za okładkę posłużył obraz nieznanego autora, zakupiony w antykwariacie przez wokalistę kapeli, przedstawiający rolnika pracującego na polu, zawieszony na zniszczonej ścianie jakiegoś pokoju.

"IV" jest bez wątpienia najbardziej zróżnicowanym i jednocześnie najbardziej przebojowym albumem w dyskografii Anglików. Otwierający "Black Dog" to świetny, dynamiczny utwór hardrockowy. Pierwszy przebój na krążku, ale zaraz za nim nadchodzi kolejny - o bardzo wymownym tytule: "Rock'n'Roll". Muszę przyznać, że jest to jedna z moich ulubionych pozycji na płycie i w twórczości bandu w ogóle. Wyciszenie następuje w przepięknej folkowej balladzie "Battle Of Evermore", wokalnie Planta wspiera tu Sandy Denny z Fairport Convention. Na mandolinie przygrywa John Paul Jones. Wyszło znakomicie. Pierwszą stronę longplaya zamyka "Stairway To Heaven". Chyba nie muszę przedstawiać nikomu tego kawałka. Spokojny, akustyczny wstęp, świetne zmiany tempa, a wszystko zakończone prawdziwym hardrockowym finałem ze znakomitą solówką Page'a. Fani tylko dla tej jednej piosenki kupowali płytę, gdyż utwór nigdy nie ukazał się jako singiel.

Druga strona wypada gorzej, sprawia wrażenie mniej przebojowej. Nie sposób się jednak temu dziwić, ponieważ strona A jest jedną z najlepszych w historii i ciężko utrzymać tak wspaniały poziom na całym albumie. Warto zwrócić uwagę na funkowe "Four Sticks", którego tytuł wziął wzięła się od tego, iż perkusista grał czterema pałeczkami. Piękne jest również "Going To California" zagrane akustycznie, z pełnym ekspresji wokalem Roberta Planta. Na zakończenie panowie uraczyli nas bluesowym "When The Levee Breaks", opowiadającym historię mężczyzny, który po powodzi stracił cały swój dobytek.

Po zakończeniu nagrywania "IV" kapela ruszyła w niezwykle udane tournee po Wielkiej Brytanii, poza tym grali wtedy tylko w Australii i Nowej Zelandii, a koncert w Singapurze został odwołany, ponieważ zespół nie został wpuszczony do kraju ze względu na... długie włosy.

Jedyną wadą wydawnictwa jest jego przebojowość, która niektórych może drażnić. Moim zdaniem "Stairway To Heaven" jest strasznie przewidywalne. Czuć, iż zostało skomponowane z dużą dozą zimnej kalkulacji. Osobiście wolę "Since I've Been Loving You", które zdaje się być dużo bardziej wiarygodne i swobodniejsze.

Czwarty album Led Zeppelin zamyka złoty okres twórczości formacji, gdy nagrywała płyty wybitne. Później było już "jedynie" bardzo dobrze ("Physical Graffiti") bądź słabo ("Coda"), co nie zmienia faktu, że obok Deep Purple i Black Sabbath Led Zeppelin pozostaje najważniejszym bandem grającym ciężkiego rocka.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Led Zeppelin "IV"
Ożesz ty (gość, IP: 82.14.218.*), 2013-03-01 02:10:21 | odpowiedz | zgłoś
Trochę mało wrażeń samego recenzenta. Fajnie wpleść jakąś ciekawostkę, ale jednak nie o to chodzi. O samym numerze "When the Levee Breaks" zdanie przybliżające opowiadaną historię... O takim kawałku. Poza tym, jeśli już recenzent napisał, że "Rock and roll" to jeden z ulubionych numerów, to warto by temat pociągnąć.

Płyta cudna i wspaniała, a dawanie jej 9/10 traktuję bardziej jako próbę przekory.
re: Led Zeppelin "IV"
wac
wac (wyślij pw), 2013-02-28 15:42:03 | odpowiedz | zgłoś
Nie wypada tutaj dawać 9tki, po prostu
re: Led Zeppelin
wac
wac (wyślij pw), 2013-02-28 16:29:19 | odpowiedz | zgłoś
poza tym nie kumam - w jednym akapicie o tym, że druga strona gorsza bo mniej przebojowa a potem, że wadą płyty przebojowość

nie pojmujem
re: Led Zeppelin "IV"
Staalkyer
Staalkyer (wyślij pw), 2013-02-28 14:48:41 | odpowiedz | zgłoś
ciekawostką jest że "when the levee breaks" zapisało się znacznie w historii...hip-hopu, motwy perkusyjny był wielokrotnie wałkowany w podkładach od Beastie Boys po Eminema...
re: Led Zeppelin "IV"
Marcin Kutera (wyślij pw), 2013-02-28 17:15:34 | odpowiedz | zgłoś
bo Cepelini mieli doskonałe partie perkusyjne Bohnama
re: Led Zeppelin "IV"
wac
wac (wyślij pw), 2013-02-28 17:16:51 | odpowiedz | zgłoś
a niejaki Lil Jon wykorzystał South Of Heaven - koniec świata...
re: Led Zeppelin "IV"
Marcin Kutera (wyślij pw), 2013-02-28 19:48:10 | odpowiedz | zgłoś
za to doskonale wykonał South of Heaven niejaki niemiecki, awangardowy, komediowy performer Mambo Kurt (był m.in. gwiazdą festiwalu Wacken)
re: Led Zeppelin "IV"
Staalkyer
Staalkyer (wyślij pw), 2013-02-28 23:02:16 | odpowiedz | zgłoś
a Ministry przemyciło riff z "SoH" do kawałka "Just One Fix" ;]
re: Led Zeppelin "IV"
Marcin Kutera (wyślij pw), 2013-03-01 12:15:02 | odpowiedz | zgłoś
zgadza się!
re: Led Zeppelin "IV"
wac
wac (wyślij pw), 2013-03-01 15:59:30 | odpowiedz | zgłoś
to już wolę Weird Ala Jankowicza