- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Nazareth "Exercises (reedycja)"
Drugi longplay formacji Nazareth, zatytułowany "Exercises", ukazał się w czerwcu 1972 roku. Niestety okazał się totalną klapą. Zdawali sobie z tego sprawę też artyści. Wtedy nie wiedzieli jeszcze, jakim chcą być zespołem i wyraźnie to słychać. Peter Agnew mówił potem o albumie żartując: "kupiła go tylko moja matka".
Dan Mccefferty: "drugie płyty zawsze są dziwne, ponieważ to pierwszy raz, gdy naprawdę czujesz presję".
Muzyka, w porównaniu do debiutanckiego krążka, straciła swoje rockowe zacięcie. W trzech kawałkach mamy aranżacje orkiestrowe, poza tym słychać tu i ówdzie syntezator oraz harmonijkę. Nie jest jednak aż tak beznadziejnie, bo kilka nagrań jest niezłych. Wśród nich "Woke Up This Morning" z blues-rockowym klimatem. Potem "Madeline" w formie rockowej ballady. Na finał folkowy numer "1692 (Glencoe Massacre)", nawiązujący do historii Szkocji (z dudami, smyczkami i partiami gitarowymi głęboko w tle). Pozostałe propozycje, o których można wspomnieć, to "Will Not Be Led" - jakby wyrwane z rock opery, "Called Her Name", zawierająca elementy rocka akustycznego i psychodelicznego, oraz orkiestrowa piosenka "Sad Song" ze skrzypcami jak u naszych Skaldów w tamtym okresie.
Dan McCafferty: "To, co robiliśmy wtedy, było szukaniem czegoś w rodzaju swojej tożsamości wewnątrz nas samych i złapaliśmy tego rodzaju etniczną szkocką rzecz, brzdąkające gitary 12-strunowe - i to wszystko".
Podobnie, jak na pierwszym albumie, autorem aranżacji smyczkowych jest Colin Fretcher, na dudach zagrał Juddly Landner, na syntezatorze David Hentschel. Płyta zawiera dziesięć nagrań o łącznym czasie trwania 35 minut. Raczej nie polecam, tylko dla fanów zespołu. W 2009 roku została wydana w ramach reedycji na jednym kompakcie z "Nazareth".