zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 19 kwietnia 2024

recenzja: Nephasth "Conceived By Inhuman Blood"

27.04.2004  autor: Robert Jurkiewicz
okładka płyty
Nazwa zespołu: Nephasth
Tytuł płyty: "Conceived By Inhuman Blood"
Utwory: Damned Knowledge; I Reign; Conceived By Inhuman Blood; Hate Earth; Dying End; Ignis Victory; Domination Is My Name; Crucify Again; You Have Lost; Bleeding Mortal Laments; Fear The Truth
Wydawcy: Empire Records
Premiera: 2004
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 8

W porównaniu z najnowszych, nieco przypadkowych wydawnictw Empire Records, drugi w dyskografii album brazylijskiego Nephasth prezentuje się bardzo okazale. "Conceived By Inhuman Blood" to klasyczna do bólu deathmetalowa płyta. Praktycznie nic odkrywczego, gdyż stylistycznie muzyka w 100% mieści się w kanonach gatunku nakreślonych przez takich tuzów jak Morbid Angel i Deicide, lecz oddani fani "śmierć metalu" nie poszukują przecież na deathowych krążkach awangardowych brzmień i aranży. Słuchacze znajdą na "Conceived..." jedenaście utworów, z których jedynie w "Ignis Victory" dominują wolne tempa i marszowe rytmy. Pozostała dziesiątka charakteryzuje się obłędną szybkością i wybuchowym ładunkiem metalowej energii. Uwagę zwraca bardzo precyzyjna praca perkusisty oraz świetny warsztat gitarzystów, o czym świadczą zagrane z polotem techniczne i połamane rytmicznie riffy, jak również ciekawe popisy solowe. Płytę charakteryzuje również duża przebojowość i melodyjność gitarowych partii - kolejny plus dla gitarzystów, którzy oprócz obowiązkowego ładunku agresji zdołali przemycić nieco melodii skutecznie przykuwających uwagę słuchacza.

Teraz trochę o mankamentach wydawnictwa. Jednym z nich jest wokal, potraktowany zbyt instrumentalnie, za słabo słyszalny, schowany w tle i zagubiony w burzy dźwięków, jakie wypluwają z siebie pozostałe instrumenty. Słychać, że autor tych zwierzęcych pomruków ma pomysły i możliwości, lecz realizator płyty chyba go nie polubił i zlekceważył jego pracę. Drugim minusem jest okładka sprawiająca wrażenie niedopracowanej i kompletnie nieczytelna. Na przyszłość radziłbym zespołowi nieco bardziej docenić wokalistę i koniecznie zmienić grafika.

Podsumowując: płyta godna polecenia każdemu maniakowi mocnych wrażeń i równie mocnych dźwięków.

Komentarze
Dodaj komentarz »
8/10
ATIQUE (gość, IP: 84.10.244.*), 2009-01-31 18:42:05 | odpowiedz | zgłoś
Zgadzam się z recenzją. Bardzo niedoceniona płytka - w zalewie średnich i kiepskich wydawnictw (z wyjątkami oczywiście) z Empire Nephasth jest naprawdę godny polecenia. Jedna z moich ulubionych płyt DM, do której z chęcią wracam.