zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 25 kwietnia 2024

recenzja: Pink Floyd "The Final Cut"

17.08.2001  autor: Tomasz Kwiatkowski
okładka płyty
Nazwa zespołu: Pink Floyd
Tytuł płyty: "The Final Cut"
Utwory: The Post War Dream; Your Possible Pasts; One Of The Few; The Hero's Return; The Gunner's Dream; Paranoid Eyes; Get Your Filthy Hands Off My Desert; The Fletcher Memorial Home; Southampton Dock; The Final Cut; Not Now John; Two Suns In The Sunset
Wykonawcy: Roger Waters - gitara basowa, wokal; Dave Gilmour - gitara; Nick Mason - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Harvest, EMI
Premiera: 1983
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

"Powiedz mi prawdę, powiedz, dlaczego ukrzyżowano Jezusa..." - tymi słowami rozpoczyna się kolejny szczególny w dorobku Pink Floyd album. Nie jest to jednak bynajmniej dzieło zawierające religijne przesłanie. "The Final Cut" to gorzkie rozliczenie z powojenną Anglią i z faktem, że zaprzepaszczono szanse na pokój, otwierające się po zwycięstwie nad faszyzmem. Rozliczeniem sprowokowanym przez smutną, wojenną teraźniejszość (spór zbrojny Wielkiej Brytanii z Argentyną o Falklandy). Album jest dedykowany ojcu Watersa, Ericowi Fletcherowi, żołnierzowi poległemu na froncie drugiej wojny światowej.

Muzyka wypełniająca tę niezwykłą płytę, bliższa raczej późniejszym solowym dokonaniom lidera niż twórczości grupy, to najczęściej tylko dopełnienie, ilustracja tekstów, których tematyką jest zagubienie człowieka w świecie rozdartym przez konflikty i wojny, gdzie politycy wciąż podżegają do nowych starć ("Get Your Filthy Hands Off My Desert", "Southampton Dock", "Not Now John").

W "The Fletcher Memorial Home" Waters proponuje wzniesienie oddzielnego zakładu, w którym chce zamknąć tych właśnie "mężów stanu". Tam mogliby się bawić w swoje wojenne gierki, nie przeszkadzając przy tym innym. W tym ekskluzywnym gronie nie zabrakło miejsca dla Margaret Thatcher (negatywna bohaterka numer 1 całej płyty), Ronalda Reagana i Leonida Breżniewa...

Mimo że to głównie teksty stanowią o wysokiej wartości tej płyty, nie brakuje również pięknej muzyki. Zachwycają jak zwykle solówki gitarowe Davida Gilmoura - w "Your Possible Pasts", "The Final Cut" i przede wszystkim we wspomnianym "The Fletcher Memorial Home". Wspaniale na saksofonie gra gość - Raphael Ravencroft (The Gunner's Dream", "Two Suns In The Sunset").

Na pierwszym planie pozostaje jednak zawsze głos Watersa, potrafiący wyrazić wszystko: ból, złość, szyderstwo, rozpacz, oskarżenie, gorycz oraz wyrzut.

"The Final Cut" zespół Pink Floyd nagrał jako trio - z zespołu wyrzucono wcześniej klawiszowca Ricka Wrighta. Waters zaprosił za to muzyków, którzy później pomogą mu nagrać pierwszy solowy longplay "The Pros And Cons Of Hitch Hiking", między innymi słynnego twórcę muzyki filmowej Michaela Kamena.

"The Final Cut" to ostatnia płyta Pink Floyd przed odejściem Watersa. I nie dowierzajcie krytykom - to płyta naprawdę wielka.

Komentarze
Dodaj komentarz »
Genialna!
tesla (gość, IP: 87.205.88.*), 2011-10-26 17:34:14 | odpowiedz | zgłoś
Słucham Pink Floyd już bardzo długo. Znam wszystkie ich płyty. Po prostu jestem ich fanem:) Dość często słyszałem, że "prawdziwi" fani Pink Floyd uważają album The Final Cut za ich najgorszy . A dla mnie jest to najlepsza ich płyta! I co z tego, że w całości stworzona przez Watersa. Po prostu jest to piękny album, wcale nie nudny. Jest to muzyka przy której trzeba się skupić, a nie słuchać jak radia. Naprawdę polecam!
re: Genialna!
js69 (gość, IP: 83.6.199.*), 2012-04-08 19:44:47 | odpowiedz | zgłoś
Zgadzam się. myślę że to moja ulubiona płyta floydów też, choć razem z Wish.. dopiero potem ''ciemna strona ksieżyca'' czy mur
to nie jest pink floyd
makol (gość, IP: 88.156.97.*), 2011-04-20 12:21:04 | odpowiedz | zgłoś
jak tego slucham to mam wrazenie ze ktos czyta bajke na dobranoc i to strasznie nudna
re: to nie jest pink floyd
pik (gość, IP: 95.49.183.*), 2011-04-20 16:25:38 | odpowiedz | zgłoś
to jest przede wszystkim inny pink floyd albo.. pink waters ;) ja powiem tylko tak: jak ponad 10 lat temu kupiłem płytkę to chciałem zaraz sprzedać czy coś, bo wydawala mi sie cholernie nudna, ale ostatecznie zrezygnowałem z tego pomysłu.. i dobrze, bo musiałbym kupować ją jeszcze raz;) bardzo dobry krażek tylko zrozumiałem to po n-tym przesłuchaniu..
8/10
pik (gość, IP: 95.49.178.*), 2011-04-15 10:45:26 | odpowiedz | zgłoś
bardzo dobry album :)
Final and .....
Arr (gość, IP: 92.244.32.*), 2010-09-24 21:06:24 | odpowiedz | zgłoś
Świetny album genialny pozdro dla pseudo koneserów ha ha !
Kontynuacja 'Ściany'...
gomez (gość, IP: 195.74.48.*), 2010-01-18 16:07:43 | odpowiedz | zgłoś
co tu więcej pisac... Na okładkach obydwu tych albumów powinno widniec nazwisko Roger Waters, a nie Pink Floyd. Swoje solowe zdolności Roger ukazał (w pozytywnym słowa znaczeniu) dopiero na Amused To Death. Co do Final Cut - 4/10.
xxzz
xxzz (gość, IP: 80.50.235.*), 2009-12-28 14:01:16 | odpowiedz | zgłoś
Chyba najgorszy album tego genialnego zespołu. Ocena zakskująca, ale de gustibus non est disputandum
re: xxzz
floydman (gość, IP: 83.5.228.*), 2009-12-28 14:27:37 | odpowiedz | zgłoś
No to tym razem się zgadzamy he he. Bo ja też nie przepadam za tym albumem, dałbym najwyżej 6/10.
re: xxzz
PieceFreedom (gość, IP: 89.73.130.*), 2010-02-21 15:46:14 | odpowiedz | zgłoś
Final Cut to świetna płyta. Co z tego, że Watersa? ;)
2
Starsze »