zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 19 kwietnia 2024

recenzja: Quidam "Saiko"

1.10.2013  autor: Meloman
okładka płyty
Nazwa zespołu: Quidam
Tytuł płyty: "Saiko"
Utwory: Haluświaty; ...lato; Obok mam; Walec; sPotykanie; Dodekafonix; ...jesień; Ostatecznie; ...zima; Saiko; ...przedwiośnie; Wiosna
Wykonawcy: Bartosz Kossowicz - wokal; Maciek Meller - gitara, mandolina; Zbyszek Florek - instrumenty klawiszowe; Mariusz Ziółkowski - gitara basowa; Maciej Wróblewski - instrumenty perkusyjne; Jacek Zasada - flet, saksofon
Wydawcy: Rock Serwis
Premiera: 2012
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 8

Poprzedni album ekipy Quidam, "Alone Together", ukazał się w 2007 roku, czyli na kolejny nowy materiał czekaliśmy aż pięć lat. Tak w życiu bywa. Artyści to też ludzie, nie żyją tylko i wyłącznie muzyką. Są sprawy i wydarzenia, które spowalniają proces twórczy. Ale najważniejsze, że kapela przypomniała się nowym krążkiem, zatytułowanym "Saiko". Ten trochę dziwny tytuł pochodzi od angielskiego wyrazu "Psycho", który w tym przypadku oznacza kogoś wrażliwego i zagubionego. Właśnie taki klimat, połączony z refleksyjną nutą, słyszymy w tekstach, tym razem - za wyjątkiem jednego - śpiewanych po polsku.

Na wstępie utwór o charakterze typowo rockowym, "Haluświaty", przechodzący płynnie w instrumentalną, smutną, jednocześnie piękną kompozycję "...lato". Jedynym nagraniem z angielskimi słowami jest najmocniejszy, w konwencji ostrego rocka "Walec" z gościnnym udziałem na wokalu Natalii Grosiak. Natomiast chyba za najładniejsze w całym zestawie można uznać subtelne "sPotykanie". Tutaj rytm prowadzi wysunięta do przodu perkusja, a Bartek Kossowicz nostalgicznie śpiewa:

"...chcesz żyć czy śnić
otwórz drzwi
chcesz być czy trwać
ktoś tu nie ma szans..."
.

W "Dodekafonix" na początku nie jest zbyt ciekawie, bo może razić (chociaż niekoniecznie) rwany wokal i funkowa sekcja rytmiczna. Dopiero w refrenie piosenka nabiera kształtu i porywa zarówno melodią jak i tekstem:

"...ja mam swoje państwo nie spotka mnie draństwo
w szafie zbroję mam ubieram ją
w tym kraju bez granic wrogów mam za nic
gdy brak dyrygenta swoje gram..."
.

A dalej następuje przejście w instrumentalną, bardzo ładną i psychodeliczną "...jesień".

Numer "Ostatecznie" jest kolejną porcją rasowego rocka, który przeobraża się w interesujący fragment bez słów pod nazwą "...zima". W nim główną rolę odgrywa duet fletu i perkusji, nakręcający tempo, oraz pulsujący syntezator, a w końcówce następuje powrót tematu i wokalu z poprzedniego kawałka. Wszystkie cztery tytuły począwszy od "Dodekafonix" płyną bez żadnych przerw i stanowią coś na kształt suity trwającej łącznie prawie osiemnaście minut. Wyśmienicie się jej słucha. Tytułowe "Saiko" jest balladą rockową z łagodnym nastrojem i pobrzmiewającą gdzieś w tle gitarą.

"...jestem Saiko siedzę w sobie
z braku szans by wyjść
wszystko wolno mi (...)
(...) moja dusza w ciała gruzach
moja dusza w ciała gruzach błąka się..."
.

Potem wszystko nabiera rozpędu i przekształca się w jazzrockową jazdę, jak w "Wiosennych Chimerach" naszego SBB, za sprawą kawałka "...przedwiośnie". Na zakończenie mamy jedną z najładniejszych propozycji, obok tytułowej oraz utworu "sPotykanie", mianowicie piosenkę "Wiosna" - bardzo spokojną, z fortepianem i fletem w roli głównej. Pozostała jeszcze pozycja "Obok mam", według mnie najmniej ciekawa i najsłabsza w całej stawce. Na płycie gościnnie wystąpili Robert Szydło (na basie akustycznym i dodatkowych gitarach, właśnie w "Obok mam", jednocześnie będąc producentem muzycznym) oraz Witek Dobczewski (na harmonijce w "Saiko").

Jeśli chodzi o ocenę wydawnictwa - już po pierwszym przesłuchaniu odnosimy bardzo dobre wrażenie. Ta muzyka jest bardziej przestrzenna, niż na poprzednim krążku kapeli. Duża zaleta to wokal po polsku. Ale to nie jest typowy rock progresywny. Słyszymy elementy jazzowe: basu, fortepianu oraz perkusji. Niektóre zagrywki gitarowe przypominają Roberta Frippa. Mnóstwo przebija się tu spokoju i z każdego dźwięku wyłania się dojrzałość formacji. Tak właśnie miało być. Artyści stworzyli materiał, który grał im w duszy. Nie oglądali się na ramy gatunku. Słowa są bardzo mądre i nietuzinkowe. Nawet sposób zamieszczania tytułów, przedstawiających pory roku, poprzedzonych wielokropkami, ma znaczenie i swój niezwykły klimat.

"Saiko" jest bardzo dobrą płytą, godną polecenia. Jednocześnie recenzja nabiera trochę innego wymiaru w świetle odejścia z zespołu gitarzysty i lidera Macieja Mellera, związanego z grupą od dwudziestu jeden lat. Decyzję ogłosił pół roku po wydaniu krążka - w listopadzie 2012 roku. A co dalej z Quidam? Obecnie ma już nowego gitarzystę i działa dalej. Muzycy myślą też o kolejnym albumie.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Quidam "Saiko"
tymtym (gość, IP: 31.63.199.*), 2013-10-02 00:43:58 | odpowiedz | zgłoś
Nie wiem, co im strzeliło, żeby robić album z polskimi tekstami - jak dla mnie cały czar muzyki przez to pryska, efekt momentami jest po prostu koszmarny! W porównaniu z "Alone Together" to nie tyle krok w tył, co krok w przepaść... Tak więc nie ma się czym jarać :)