zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 19 kwietnia 2024

recenzja: Savatage "Poets And Madmen"

28.12.2005  autor: Michał M.
okładka płyty
Nazwa zespołu: Savatage
Tytuł płyty: "Poets And Madmen"
Utwory: Stay With Me Awhile; There In The Silence; Commisar; I Seek Power; Drive; Morphine Child; The Rumor; Man In The Mirror; Surrender; Awaken; Back To A Reason
Wydawcy: Steamhammer
Premiera: 2001
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

Już od pierwszych dźwięków pianina wiadome jest z jakim zespołem bedziemy mieć do czynienia. Savatage - grupa, która na przestrzeni dwudziestu lat zmieniała się, rozwijała i przechodziła bardzo trudne chwile, jak choćby nagła śmierć gitarzysty Crissa, czy problemy z alkoholem jego brata Jona. Zespół który może nigdy nie cieszył sie nadmierną popularnością czy szczególnie szerokim "kultem" jak ich koledzy z branży, ale który muzycznie większość tych kolegów przewyższył wielokrotnie. Z początku stricte heavy metalowy, z płyty na płytę ewoluujący - zawsze posiadający swój specyficzny klimaty tworzony to przez niesamowitą grę Crissa, to znów przez płaczliwy wokal Jona, czy jego pianino. Savatage z każdym kolejnym albumem pokazywał swoje możliwości i nieskończony zasób pomysłów.

Ostatni album Kalifornijczyków "Poets & Madmen" jest, jak sądzę, apogeum tego weszystkiego, o czym tu pisze. Płytą doskonałą w każdym calu, każdej nucie i tak przesiąkniętą samym Savatage jak tylko sie da. Album ten, można by rzec, jest kwintesencją stylu Savatage. Utwory na "Poetach i Szaleńcach" można chyba zaliczyć do gatunku jakim jest progresywny metal. Jednak wielbiciele Teatru Marzeń nie znajdą tu niesamowitych łamańców, w metrum, którego nikt poza samymi muzykami nie jest w stanie określić. Jednak pod względem kompozycyjnym jest to czysty progres. Multum riffów, w których jednak człowiek sie nie gubi, ani też nie czuje się przytłoczony nadmiarem, jak to często bywa. Wszystko tutaj stanowi niesamowicie pasującą do siebie, spójną całość.

Jeśli choć o sfere tekstową, jest to koncept album opowiadający o fotografie, który po powrocie z ogarnietej wojną Afryki nie może wrócić do normalnego życia. Zostawia go żona, popada w uzależnienie od narkotyków (głównie od morfiny), alkoholizm i co tam jeszcze złego może sie cżłowiekowi przytrafić. Wracając jednak do samej muzyki - płyta posiada wiele "warstw" - słuchając jej już ponad rok odkrywam coraz to nowe smaczki, dźwieki czy zagrywki, przez co album absolutnie się nie nudzi. Nie jest to może dzieło epokowe, ale z pewnoscia ukazuje geniusz muzyków Savatage. Dla wielbicieli Amerykanów pozycja obowiazkowa, dla innych - również.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Savatage "Poets And Madmen"
Boomhauer
Boomhauer (wyślij pw), 2019-01-17 11:58:16 | odpowiedz | zgłoś
When it comes to progresywny metal to bez dwóch zdań:
Savatage > Dream Theater.
Polecam zwłaszcza album "Streets: A Rock Opera". Te niesamowite solówki! Te wokale! Co tam się dzieje w niektórych kawałkach w warstwie gitarowej to klękajcie narody. A to wszystko z melodią i świetnym klimatem wczesno-ninetiesowego Nowego Jorku w warstwie tekstowej oraz ilustracyjno-dźwiękowej. Nie tylko jak niektórzy, jakieś popisy techniczne dla samych popisów i skomplikowane podziały rytmiczne dla drumsowych nerdów. Savatage choć bardzo ceniony, zasłużył na o wiele większą popularność niż ta jaką zdobył.
re: Savatage "Poets And Madmen"
DrJeep (wyślij pw), 2019-01-17 14:59:31 | odpowiedz | zgłoś
Fakt, wspaniała muzyka, Streets: A Rock Opera to pierwsza płyta Amerykanów, którą poznałem jako nastolatek dzięki MTV, utwór Jesus Saves. Uważam, że wszystkie późniejsze płyty są co najmniej godne uwagi, a szczególnie epicka The Wake of Magellan.
Savatage "Poets and Madmen"
vitaminka (gość, IP: 79.188.23.*), 2008-02-12 16:42:51 | odpowiedz | zgłoś
Brak komentarzy jest najlepszym komentarzem tej płyty trzeba słuchać , słuchać słuchać ,słuchać, słuchać słu... sł..s.. ta muzyka jest piękna.