zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku wtorek, 10 grudnia 2024

recenzja: Therion "Deggial"

14.02.2000  autor: Do diabła
okładka płyty
Nazwa zespołu: Therion
Tytuł płyty: "Deggial"
Utwory: Seven Secrets of the Sphinx; Eternal Return; Enter Vril'ya; Ship of Luna; The Invincible; Deggial; Emerald Crown; The Flight of the Flies; Flesh of the Gods; Via Nocturna part I, II; O Fortuna
Wykonawcy: Christofer Johnsson - instrumenty klawiszowe, gitara; Kristian Niemann - gitara prowadząca; Johan Niemann - gitara basowa; Sami Karppinen - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Nuclear Blast Records, Mystic Production
Premiera: 2000
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

Po słuchania poprzedniej płyty Therion ("Vovin") przez pewien czas, zaczęło krążyć mi po głowie niepokojące pytanie - Czy Therion nie będzie dalej łagodzić swojego brzmienia i czy pozostanie metalowym zespołem? Wczoraj, gdy w moje ręce trafił "Deggial" moje wątpliwości zostały rozwiane.

"Deggial" jest niewątpliwie cięższy od poprzednika, zarówno za sprawą gitarowych riffów, jak i aranżacji symfonicznych. Praktycznie zrezygnowano z solowych wokali, zdarzają się sporadycznie, pomijając jeden utwór (o tym później). Kompozycje z "Deggial" są też dużo bardziej mroczne, aż czuć w nich wiekowe tajemnice, którymi przesycone są, jak zwykle, teksty. Muzyka ta jest tym, na co przygotowało nas "Crowning Of Atlantis", tym, czego po Therionie oczekiwałem.

Płytę otwiera świetne "Seven Secrets Of The Sphinx" ze wspaniałym egipskim motywem (uwielbiam egipskie motywy) i ciężkimi partiami gitarowymi. Kolejny utwór - "Eternal Return" - zaczyna się bardzo klimatycznie, czymś nieznanym, spowitym we mgle i pozostaje taki przez prawie cały czas, mąci ten nastrój tylko gitarowy riff przypominający mi "Mother Russia" Iron Maiden. Dalej wszystko idzie pięknie, aż do "Flesh Of The Gods" - niby fajny power metalowy kawałek, ale trochę rozprasza budowany od początku płyty nastrój. Tam też przez większość czasu możemu wsłuchiwać się w typowo power metalowy wokal Hansi'ego Kurscha. Kolejnym, niezbyt interesującym moim zdaniem, utworem jest druga część "Via Nocturna". Zaczyna się bardzo ciekawie, a potem robi się jakiś mało wyszukany, jakby trochę na siłę (i tekst jakiś taki zrozumiały :). Płytę zamyka metalowa przeróbka fragmentu opery "Carmina Burara" Carla Orffa, "O Fortuna" - warto zwrócić uwagę na partie gitary akustycznej, grane przez Waldemara Sorychtę; brakuje mi tylko ciężkich gitar w końcowej części.

"Deggial" to naprawdę świetna płyta - prawdziwie mroczna i tajemnicza, metalowa i symfoniczna. Polecam.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Therion "Deggial"
universal_soul (gość, IP: 89.242.82.*), 2014-04-25 22:21:44 | odpowiedz | zgłoś
jerychońskie chóry, przygrywanie na kobzach i trąbach, oklepane riffy - wszystko gdzieś już było w innej konfiguracji. thanks but no thanks
re: Therion "Deggial"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2014-04-12 09:02:13 | odpowiedz | zgłoś
Nadal Panowie słuchacie tego zespołu? Cienizna jakich mało.
Dobre na Eurowizję lub programów tv pokroju mam talent.
re: Therion "Deggial"
Osservatore (gość, IP: 188.122.20.*), 2014-04-12 20:35:52 | odpowiedz | zgłoś
Ja nie wytrzymalem po "Deggial", ale innym ludziom chyba sie to wciaz podoba. Może powinieneś zapytać pań, a nie panów?
re: Therion "Deggial"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2014-04-13 09:20:30 | odpowiedz | zgłoś
Ale to Panowie pieją z zachwytu nad Therionem.
re: Therion "Deggial"
Kępol (gość, IP: 92.22.9.*), 2014-04-14 19:13:02 | odpowiedz | zgłoś
I co? Taki to problem, że komuś podoba się muzyka jakiegoś zespołu? Odnoszę wrażenie, że już niedługo powołane zostaną do życia antytherionowe, antydimmuborgirowe i antymetallicowe bojówki - taki metalheadowy odpowiednik 'narodowców' mniej więcej ;) Nie podoba się komuś muzyka jakiejś kapeli - sensownie skomentować i uzasadnić. Po co 'bojkotować' od razu każdą jedną, przychylną reckę? Od siebie dodam tylko tyle, że jestem fanem Therion, uważam tę formację za wybitną (nie licząc epizodycznych eksperymentów Purpli, The Who czy Celtic Frost stworzyli symfo metal), choć równolegle zupełnie nie podchodzi mi 90% tzw. symfonicznego, operowego czy power metalu. Rhapsody of Fire, Nightwish, Within Temptation, Blind Guardian, Epica, Sonata Arctica nie trawię i nic na to nie poradzę, ale szanuję fakt, że kogoś ta muza może zwyczajnie łechtać po najczulszych miejscach. Wiem, że Therion nie zawsze gra najtrudniejszą muzykę na świecie - nie musi. Granie przebojowej, lecz zarazem naprawdę genialnej muzyki jest również wyzwaniem ambitnym, a na takim choćby "Gothic Kabbalah" pojechali z prawdziwie awangardowym stuffem łącząc prog rock lat 70. z symfonicznym power metalem, folkiem i wokalami z pogranicza growlu i opery (Snowy Shaw jest mistrzem takiego śpiewu). Trzeba tej muzyki jednak naprawdę posłuchać, żeby do takich wniosków dojść, choć każdy ma oczywiście prawo do swoich własnych. Darujmy też sobie to pożałowania godne jęczenie o graniu pod publikę i szlachetnych, napierdalających dla szatana w sercach czterech kumpli z osiedla i ich dziewczyn podziemnych zespołów, bo takie wnioski może wyciągać gimnazjalista, który chce przyszpanować w towarzystwie, a nie dojrzały odbiorca, naprawdę koncentrujący się na słuchaniu muzyki. Ave!
re: Therion "Deggial"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2014-04-19 09:53:47 | odpowiedz | zgłoś
Przy komentowaniu innych płyt tego zespołu wypowiedziałem się dlaczego jest to kiepskie. Nie będę się powtarzać, zachęcam do lektury.

Dodam tylko, że dojrzały odbiorca nie będzie słuchać tego szajsu. Analogicznym zespołem jest z Within Temptation czy rodzime Unsun.

Lubię Metallica z lat 80 + Black Album, a że nie znoszę późniejszych dzieł, to mam prawo. Nie będę tworzyć żadnych Majdanów, czy innych bojówek. Niech każdy słucha, co chce, nawet disco polo, ale ja mam prawo komentować.
re: Therion "Deggial"
Kępol (gość, IP: 92.22.55.*), 2014-04-19 18:25:10 | odpowiedz | zgłoś
To wszystko jest kwestią czyjegoś gustu, tylko i wyłącznie. Pewnie, że każdy ma prawo komentować, ale mnie chodziło raczej o pewną postawę, jaka przez to prześwituje. Chciałem poza tym wyrazić swój brak zrozumienia dla toku myślenia w stylu: 'metal+operetka, klawisze, kobieta na wokalu = szajs, a jeśli jakiś metalowy zespół przykręca przester i brzmi łagodniej to już na pewno podlizuje się dyrektorom komercyjnych rozgłośni i nie warto go słuchać'. Ja po prostu odnoszę wrażenie, że ludzie słuchający muzycznych etykietek zamiast muzyki uchodzą dziś za jakichś wielkich mentorów. Wedle ich 'fachowego ucha' im gorzej wyprodukowana płyta tym rzecz jasna lepiej brzmi, im mniej przebojowo gra zespół, tym jest od razu lepszy, im wcześniejszy album w dyskografii tym bardziej zasługuje na szacunek i status 'kultowego' a gdy do tego jeszcze jest to jakieś demo, to już w ogóle uchodzi za święty wśród najświętszych muzycznych graali. Czytałem Twoje komentarze i z całym szacunkiem, ale żadnego sensownego uzasadnienia Twojego stanowiska, ani żadnej konstruktywnej treści w nich nie było i dlatego zabrałem głos w tej sprawie. Wyrażajmy swoją opinię na temat muzyki, jestem po stokroć za, ale szanujmy się jako fani tej samej przecież muzy! Po co od razu jeździć po fanach tej czy innej kapeli? Może oni dostrzegli w jakiejś muzyce coś czego Ty w niej nie widzisz? Może ktoś dostrzeże w muzyce Therion to, czego ja w niej nie widzę i dlatego właśnie jej nie słucha? Bardzo możliwe, ma do tego prawo, chodzi o osobisty odbiór. Po co oceniać innych pod kątem tego czego słuchają?!
re: Therion "Deggial"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2014-04-19 22:15:52 | odpowiedz | zgłoś
Ok, jesteś wiernym fanem Therion, więc nie da się Ciebie przekonać.

Czepiam się ich stylu, bo go nie trawię. Poza tym, to zespół ewidentnie komercyjny. Jeżeli chodzi o technikę gry, wokal, kompozycję utworów, czy produkcję, to trzymają poziom. Problem w tym, że obecna technika pozwala produkować dobre płyty, które są o niczym i właściwie nic nie wnoszą. Ich filozofia: dajmy trochę metalu, podlejmy symfonicznym sosem, do tego dobry wokal, czasami chór, parę patentów od innych i mamy płytę. Ma być melodyjnie i tyle, gramy tak jak ludzie chcą.

Mam swoje ulubione grupy, ale jak wydadzą jakąś chałę to przesłucham parę razy i krytykuję, mimo, że serducho krwawi.
Nigdy nie pisałem i nie mówiłem, że jedyna muzyka to dema i pierwsze płyty. Produkcja też jest istotna. Dla mnie prawdziwe Pink Floyd zaczęło się od szóstej płyty Meddle.

Przebojowość nie jest zła, bo przecież zespoły nie grają dla siebie.
Czarny Album to właściwie same przeboje i dobrze. Tylko, że za każdym przesłuchaniem odnajduję w tej płycie coś innego.
re: Therion "Deggial"
Kępol (gość, IP: 92.22.55.*), 2014-04-20 00:31:14 | odpowiedz | zgłoś
Nie no, spokojnie, nie jestem wiernym fanem Therion z gatunku tych, którzy są chorzy gdy wszystkich wydań jednej i tej samej epki nie skolekcjonują ;) Nie jestem też bezkrytyczny, bo to czy tamto zarzucić Johnssonowi i ekipie od siebie mogę. Na "Sitra Ahra" mamy przykładowo totalnie kosmiczne pomysły na numery i aranżacje, ale obok nich - nie wiem po co - przesilone nawiązania do wcześniejszych płyt. Ja po prostu sporo czytałem o ludziach odpowiedzialnych za otoczkę (tekściarz Thomas Karlsson się kłania), o sposobie pracy Christofera nad poszczególnymi płytami, nie mówiąc już o tym, że całą ich dyskografię wielokrotnie przewałkowałem wzdłuż, wszerz i w poprzek. Wniosek z tego wszystkiego nasuwa mi się jeden: to nie jest standardowy zespół metalowy. Podczas gdy inne kapele symulują symfo partie na płytach - oni naprawdę grają z symfonią (chlubne wyjątki w stylu Dimmu i Septicflesh zresztą też czasami). Podczas gdy autorzy tekstów innych kapel inspirują się pracami okultystów autor tekstów Therion nim jest, itp, itd... Dziś, faktycznie: Efekt doskonałej produkcji można uzyskać w amatorskich warunkach i gdy słuchacz nie jest inżynierem dźwięku pewnie się tego nie domyśli, lecz w takim 1996r. raczej niekoniecznie tak było. Wtedy właśnie ukazała się płyta "Theli", która w dziedzinie metalu symfonicznego jest dokładnie tym czym "In the Court of the Crimson King" dla prog rocka. Jej autorzy nie osiedli jednak na laurach i wypuszczając kolejne dzieła potrafili sprawić by każde z nich brzmiało zupełnie inaczej, lecz dostarczało jednocześnie co najmniej bardzo dobre, jeśli nie genialne kompozycje. Posłuchaj uważnie "Via Nocturna" z takiego "Deggial" chociażby. To nie jest symfoniczny metal - to symfonia, w której gitara, bas i perka nie różnią się rolą od klarnetu czy puzonu! Za to kocham Therion. Przyznaję natomiast, że najczęściej grają w sposób dość chwytliwy i troszkę lukru na ich krążkach rzeczywiście jest, co nie znaczy przecież, że lukier jest wyrobem kiepskiego cukiernika. Pozdrawiam!
re: Therion "Deggial"
Osservatore (gość, IP: 188.122.20.*), 2014-04-20 19:55:05 | odpowiedz | zgłoś
Kazdy moze miec swoje zdanie. Ja akurat zgadzam sie z Wolradem. Przecież to nie ma znaczenia kim jest tekściarz Theriona, jaki jest sposob pracy Christofera, kto jest okultysta, a kto nie, ani czy to jest standardowy zespół metalowy. Ważne jest tylko czy wynika z tego interesująca muzyka. "Theli" bylo znakomitym polaczeniem symfonii z metalem, ale inne albumy juz nie. Przeciez takie Vovin jest tak nudne, ze nie jestem w stanie tego przesluchac za jednym razem. Banał goni banał. Co z tego, ze jest tam jakas orkiestra symfoniczna, skoro w polaczeniu z rockowym instrumentarium staje się to nudne jak flaki z olejem? Albo taki "The Wild Hunt" - przecież to jest gorsza wersja tego, co Helloween grał ponad 20 lat temu. I nawet nie umieli tego sami nagrać, więc musieli poprosić o pomoc Scheepersa. Nie da się też nie zauważyć, że wiele późniejszych kawałków Theriona to taka przesłodzona popelina. Nie chcę nikogo urazić, ale wydaje mi się, że z tego jest taka symfonia jak z muzyki Piotra Rubika.
« Nowsze
1