zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku środa, 24 kwietnia 2024

recenzja: Au4 "On: Audio"

25.08.2012  autor: flanel
okładka płyty
Nazwa zespołu: Au4
Tytuł płyty: "On: Audio"
Utwory: Hit And Miss; A Mile From Here Is A Hole Where I Buried Your Love; Everything Always Moving; An Ocean's Measure Of Sorrow; The Tree That Lived And Died Right Before My Eyes; Paper Cuts From Paper Butterflies; Undone By Dandelions; Of Dreams; One Thousand Rivers Flowing Further And Further Away
Wykonawcy: Ben Wylie - wokal, gitara, instrumenty klawiszowe; Aaron Wylie - instrumenty klawiszowe, wokal; Jason Nickel - gitara basowa, instrumenty klawiszowe; Nathan Wylie - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Digital Sound Magic
Premiera: 2006
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

Raz na parę lat trafia się zespół, którego muzyka już po pierwszym przesłuchaniu sprawia, że wiemy, iż pozostanie w naszej muzycznej bibliotece na zawsze. Dźwiękowych przeżyć i emocjonalnych podróży, jakie dostarczył mi debiut Kanadyjczyków, nie doświadczyłem dawno. I mimo iż od pierwszego zapoznania z tym materiałem minęły lata - niewiele się w tej kwestii zmieniło. Au4 to zespół z gatunku tych, których nie usłyszycie w radiu, telewizji, nie przeczytacie o nich w mniej lub bardziej poczytnych magazynach muzycznych, o koncercie nie wspominając.

Moja przygoda z senną krainą namalowaną przez Au4 rozpoczęła się dzięki portalowi muzycznemu, na którym zetknąłem się ze światem dźwięków "On: Audio" wepchniętym wówczas pomiędzy szufladki post-rock i dream pop. Światem, który z przerwami odwiedzam do dziś.

Zespół Au4 to trzech braci Wylie oraz ich przyjaciel Jason Nickel. Inspirują się, jak przyznają, dokonaniami Bjork, Underworld, Nine Inch Nails czy Massive Attack - wzorce nad wyraz chwalebne, acz podczas słuchania płyty raczej mylące.

"On: Audio" zostało wyprodukowane w 2006 roku w "Digital Sound Magic Studios" w Vancouver (za konsoletą Richard Dolmat). Płyta prezentuje słuchaczom dojrzałą mieszankę rocka, dream popu, trip-hopu oraz ambientu. Nad całością unosi się głos Bena, będący ostatnim elementem tej hipnotyzującej układanki, spoiwem łączącym wszystkie jej muzyczne części.

Album zachwyca pomysłami, kompozycjami i grą muzyków, przestaje to jednak dziwić po przeczytaniu informacji, iż wśród nich znajdują się absolwenci takich instytucji, jak Royal Conservatory czy Capilano College's Jazz Studies. Tutaj wszystko jest przemyślane, a każda nuta zostaje użyta w niewymuszony sposób.

Nie ma sensu rozwodzenie się nad poszczególnymi numerami - wszystkie one tworzą dzieło skończone, wymagające jednak odpowiedniego klimatu i skupienia. Nie jest to muzyka na każdą porę i dzień, warto jednak poświęcić jej trochę. W połączeniu z wizualizacjami, które bez trudu znajdziemy w internetowych zasobach (mój faworyt - "Of Dreams"), dostaniemy naprawdę uzależniająca rzecz. Rewelacja!

Komentarze
Dodaj komentarz »
faktycznie odjazd
Marcin Kutera (wyślij pw), 2012-09-02 12:13:09 | odpowiedz | zgłoś
dobre tematy Bjork, Underworld, Nine Inch Nails czy Massive Attack

z tego najważniejsze dla mnie: Bjork, Underworld, choć Massive i NIN też lubię bardzo

ale faktycznie jak słucham dużo w tym Massive Attack
Shit, a nie muza
KreatouRa (gość, IP: 89.174.247.*), 2012-08-31 10:44:09 | odpowiedz | zgłoś
..Shit and Gore! Jedynie teksty się bronią, bo są gore'owe niczym w Necrophagii i Mortician. Wokale a'la Dani Filth z Kredek też o kant "D" rozbić. Perka fajnie chodzi - jak na demówkach Sabbatona.