zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku środa, 24 kwietnia 2024

recenzja: Cavalera Conspiracy "Inflikted"

8.05.2008  autor: Ugluk
okładka płyty
Nazwa zespołu: Cavalera Conspiracy
Tytuł płyty: "Inflikted"
Utwory: Inflikted; Sanctuary; Terrorize; Black Ark; Ultra-Violent; Hex; The Doom Of All Fires; Bloodbrawl; Nevertrust; Hearts Of Darkness; Must Kill
Wykonawcy: Max Cavalera - gitara, wokal; Igor Graziano Cavalera - instrumenty perkusyjne; Marc Rizzo - gitara; Joe Duplantier - gitara basowa
Premiera: 2008
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 6

"Inflikted" to bez wątpienia jedna z najbardziej wyczekiwanych pozycji w muzyce metalowej od kilku lat. Wielki "reunion" braci Cavalera, którzy nie tylko zakopali topór wojenny, ale i postanowili stworzyć pod ciekawie brzmiącym szyldem pełną energii i dawnego klimatu album. Pierwszy raz od czasów bestsellera "Roots" Sepultury, Iggor i Max zasiedli razem w sali prób, by nagrać premierowy materiał. Ze wspomniną płytą Brazylijczyków "Inflikted" ma jednak niewiele wspólnego.

Oczekiwania były spore, a pierwsze próbki opublikowane na stronie internetowej zespołu tylko podgrzały atmosferę wokół krążka. Niestety, w moim mniemaniu wielki comeback duetu Cavalerów daleki jest od ideału.

Pierwszym aspektem, który warto poruszyć, jest zaangażowanie w projekt niezwykle płodnego i utalentowanego muzyka, jakim jest bez wątpienia Marc Rizzo. Człowiek, który tchnął nowe życie w dotychczasowy priorytet Maxa, jakim był zespół Soulfly, gitarzysta, który potrafił zaczarować wstawkami flamenco, wszelkiego rodzaju "odgłosami" wzbogacającymi brzmienie zespołu, tym razem skupił się głównie na szybkich, wirtuozerskich zagrywkach, często "upychanych" w każdym fragmencie kompozycji. Owszem, nie brakuje tutaj ciekawych melodii, dynamicznych riffów, nie mogę jednak pozbyć się wrażenia, iż materiał powstawał za szybko, przez co kompozycje zdają się czasami posklejane z kilku motywów, które spaja wspomniane solo Rizzo. Przy kolejnym utworze, słuchacz potrafi wyczuć moment, kiedy z pewnością takowe się pojawi!

Nie zachwyca również Iggor. Perkusista, któremu zawdzięczamy kultowe wejście z "Territory" nie zaprezentował tutaj niczego odkrywczego. Jego obecność w tym projekcie, jest dla mnie zresztą wielką niewiadomą. Liczne wypowiedzi o znudzeniu muzyką metalową, odejście z Sepultury, sugerowały, że Iggor potrzebuje odpoczynku od tego typu gry. Tymczasem na "Inflikted" perkusja jest dla mnie nieciekawa, ot po prostu solidnie nagrana, ale nic więcej. Większą rolę zagrała tu chyba sama obecność brata Maxa.

Ok, można powiedzieć: "przecież miało być oldschoolowo, w klimacie Arise, czego się spodziewałeś?" Spodziewałem się ciekawych kompozycji, pełnych dynamiki. Tego niestety z trudem doszukuję się na albumie Cavalera Conspiracy. Owszem, jest tu kilka mocnych uderzeń jak chociażby "Sanctuary". Kawał solidnego, skocznego metalu, przypominającego nieco twórczość Chimaira, z kilkoma wątkami i dobrą motoryką. Jest też "Hex" i "Doom of All Fire" czyli powrót do korzeni (nie mylić z "Roots"), ciężkie, siarczyste uderzenie. Wciąż jednak czegoś brakuje, brakuje tego dopracowania i rozmaitości. Brakuje tutaj swoistej deklaracji, muzycy postawili bowiem na połączenie nowoczesnego brzmienia i kilku nowocześniejszych smaczków, z prostymi, nieco łopatologicznymi riffami.

Z przykrością stwierdzam więc, że premierowego materiału Cavalera Conspiracy słucha mi się po prostu ciężko i bez entuzjazmu. Bez dwóch zdań, ostatnie nagranie Soulfly jak i Sepultura zrobiły na mnie znacznie lepsze wrażenie.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re
Biały (gość, IP: 213.134.160.*), 2008-06-01 12:18:32 | odpowiedz | zgłoś
strasznie słaba ta płyta:(
To jest to!
Czyzyk (wyślij pw), 2008-06-01 10:41:38 | odpowiedz | zgłoś
Zabujcza nuta! To jeden z najlepszych albumów 2008r. Świetne partie gitar, druma i wypasione efekty np. w intrze Inflikted i Ultra-violent.
Z czystym sumieniem Polecam
10/10
Vrangorth (gość, IP: 85.202.144.*), 2008-05-18 19:11:37 | odpowiedz | zgłoś
Mogę przyjąć do wiadomość że ktoś ocenił ten album 6/10, ale zrozumieć tego już niestety nie mogę.

To jest naprawdę dobrze zagrany, dynamiczny, oldschoolowy trash. Jestem po kilku przesłuchaniach z czego każdy dał mi to co dać powinien - czystą energię sączącą sie z głośników wprost do moich metalowych żył. Nie oczekiwałem po CC albumu wszechczasów no i takiego nie dostałem.

Dokładnie tak powinna ta płytka brzmieć, jak dobre piwo ze starym dobrym kumplem po latach, bez żadnych udziwnień, za stare czasy i rock'n'roll, nevertrust the emo kids!
re: 10/10
Cromwell (wyślij pw), 2011-03-06 00:45:27 | odpowiedz | zgłoś
Popieram całkowicie i pozdrawiam!
Bardzo dobra płyta.
Mrozikos667 (gość, IP: 78.8.130.*), 2008-05-18 10:36:43 | odpowiedz | zgłoś
No co jak co ale Testamentowi i Exodusowi te nawiązania udały się lepiej niż dobrze :P Przynajmniej wg mnie. A co do CC, to uważam tę płytę za świetny kawał niezbyt skomplikowanego thrashu, do którego z pewnością będę wracał. Jest moc, jest trochę melodii a la Sepultura/Soulfly, jednym słowem - jest bardzo bardzo dobrze, tak gdzieś 8.5/10.
Płyta rewelka !!!
slayer fan (gość, IP: 213.238.125.*), 2008-05-18 08:38:04 | odpowiedz | zgłoś
Muza konkretna i z thrashowym przytupem, czyli tak jak lubię. Jeśli ktoś oczekiwał drugiego Chaos A.D., to tego na tej płycie nie znajdzie. Zresztą nawiązania do najlepszych płyt nie udają się nikomu, bo to i wiek już nie ten i co innego w głowach :) (vide Slayer, Testament, Exodus).
Jeszcze raz powtórzę, płyta wspaniała.
...
Świstak (gość, IP: 77.222.224.*), 2008-05-17 00:38:32 | odpowiedz | zgłoś
Niezła płytka... choć szału ni ma.

Tak 6,5/10 to bym nawet i dał ;)
kkk
efa (gość, IP: 77.253.15.*), 2008-05-13 13:34:19 | odpowiedz | zgłoś
Lubię czasem monotonne i nudne, aby tylko były mocne i szybkie, ale z pomysłem numery (Pig destroyer, Brujeria, np.) . Jednak ta płytaz wyczajnie nie porywa. Oczywiście technicznie jest ok, bo w końcu to muzycy, którzy swoje przeszli. Ja podszedłem bez oczekiwań. Soulfly'a pierwszą i druga płytę jeszcze przesłuchałem, a do Sepultury po przerwie dopiero "Dante XIII" mnie zachęcił i na ich tle ten comeback jest leciwy i bez ikry.
;)
Amon-Ra (gość, IP: 77.253.171.*), 2008-05-12 21:41:18 | odpowiedz | zgłoś
Moim skromnym zdaniem trochę nie doceniacie tego albumu... Wiem, że nie ma porównania do Roots i Chaos A.D., ale uważam, że mocna ósemka się należy bez dwóch zdań. Inflikted wgniata od pierwszych riffów i posiada ogromny potencjał. Każdy ma swój gust, jednak ja jestem pod wrażeniem (mimo, iż Chaos A.D. jest jednym z moich ulubionych albumów).
Moja ocena: 8+.
:)
nHu (gość, IP: 91.192.89.*), 2008-05-10 20:14:23 | odpowiedz | zgłoś
Płyta na 6.

Najlepsze kawałki to: "Hex", "Terrorize"
oraz "Dark Ark".

Natomiast recenzji na 4+ :P