zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 19 kwietnia 2024

recenzja: HIM "Greatest Lovesongs vol. 666"

28.03.2000  autor: Pablo
okładka płyty
Nazwa zespołu: HIM
Tytuł płyty: "Greatest Lovesongs vol. 666"
Utwory: Your Sweet Six Six Six; Wicked Game; The Heartless; Our Diabolikal Rapture; It's All Tears (Drown in this Love); When Love and Death Embrace; The Begining of the End; (Don't Fear) The Reaper; For You
Wydawcy: RCA, BMG Poland
Premiera: 1998
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 7

Na początku sceptycznie podchodziłem do tego typu projektów. Komercja, która ukazała się wraz z pierwszymi tonami utworu "Your Sweet 666", sprawiła, iż uznałem, że tego typu pomysł nie był trafionym. A jednak... wciągnęło.

Nie jest to typowa muzyka, typowe tony, do których zdążyliśmy się już chyba wszyscy przyzwyczaić. Jednakże muzyka, jaką słyszymy daje odczuć prawdziwość tego gatunku. Praktycznie we wszystkich wersjach słyszymy duże eksperymentatorstwo, ciekawe możliwości wokalne i wyrafinowane brzmienie, mieszające się z odczuciami oryginalnych wersji. Ciekawe opracowanie muzyczne sprawia, że być może po pierwszym przesłuchaniu dość szybko powrócimy, by kolejny raz przesłuchać to, co stworzyła ta spółka.

Pierwszym singlem promującym tą płytę, był cover Chrisa Isaaka "Wicked Game". Powiedziałbym, że jest to jeden z najlepszych utworów na płycie, którą szczerze mówiąc, kupiłem naprawdę z przekory. Choć tak naprawdę trudno powiedzieć tu o lepszych, czy gorszych kompozycjach. Pomysły, jakie ożywił ten zespół, to kolejny krok w rozwój muzyki, opartej na mocnym gitarowym brzmieniu. Po ukazaniu się płyty na rynku, w niedługim czasie ukazał się drugi singiel "When Love And Death Embrace". Tak, jak poprzedni był nie tyle żywiołowy, ale szybki, tak ten "zmuszał" do refleksji. Sprawiał, że człowiek zaczyna myśleć o problemach, które tak naprawdę go otaczają (nie polecam osobom, które mają doła), o tej drugiej osobie. Refleksja, która również nasuwa się w trakcie słuchania utwóru, to tęsknota za tą osobą, której tak bardzo brakuje.

Cóż mógłbym rzec na zakończenie? Może to, że jest to jeden z najlepszych eksperymentów ostatnich lat. Jeżeli kolejny album do tej pory nikomu nieznanej kapeli będzie tak samo udany, odważnie można powiedzieć, że byliśmy świadkami narodzin nowego gatunku, jakim jest Love Metal. Jeśli Him potwierdzi swoją zdolność "utrzymania przy życiu" gatunku, na zawsze wpisze się w karty muzyki, jako niepowtarzalny twórca.

Komentarze
Dodaj komentarz »