zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 25 kwietnia 2024

recenzja: Hurtlocker "Embrace The Fall"

21.12.2007  autor: Katarzyna "KTM" Bujas
okładka płyty
Nazwa zespołu: Hurtlocker
Tytuł płyty: "Embrace The Fall"
Utwory: I Am Napalm; They; At Last; Let Them Die; Disgust; Outside Are The Dogs; Release Of Sin; Destroying Bliss; Deserving; Embrace The Fall
Wykonawcy: Grant Bechler - wokal; Justin Jurgevich - gitara; Tim Moe - gitara; Sean Fagan - gitara basowa; Tony Bettenhausen - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Napalm Records
Premiera: 2007
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 8

Przy ostatnim deficycie w thrash metalu, miło jest posłuchać takiej kapeli, jak Hurtlocker. Nie grają co prawda klasycznego thrashu rodem z lat 80, a raczej ten współczesny, naznaczony wpływami deathu. Jednak na tle setek młócących tak samo deathmetalowych kapel, stanowią pozycję godną uwagi. Na płycie "Embrace The Fall" słychać trochę Slayera, starego Kreatora i Exodusu na przemian z łomotem w stylu zespołów takich, jak Vader. Mówimy oczywiście o gitarach i perkusji. Wokal wypada dość blado, racząc nas krzykiem w stylu metalcore, co w moim przekonaniu robi krzywdę całkiem niezłej thrashowej machinie. I w kwestii brzmienia to chyba jedyny mankament. Krążek został całkiem nieźle zmiksowany, zwłaszcza gitarowo. Niskobrzmiący przester dobrze podkreśla mięsiste riffy, a przy tym brzmi selektywnie i nieco oldschoolowo.

Trudno jest wybrać najlepsze utwory z tej płyty. Nie ma tu ani niezaprzeczalnych hitów, ani tzw. "zapychaczy". Słychać za to dwie tendencje. Pierwsza to typowo thrashowe młócenie, widoczne przede wszystkim w utworach "I Am Napalm", "Destroying Bliss" czy "Embrace The Fall". Druga to mieszanki z deathem (vide: "Disgust", "Outside Are The Dogs"). I w tym wypadku wydaje mi się, że nie jest to efekt kompozytorskiego niezdecydowania, tylko próba urozmaicenia dość jednolitego stylistycznie materiału. W dodatku całkiem udana.

"Embrace The Fall" nie jest krążkiem, który wywoła trzęsienie ziemi na thrashmetalowej scenie, ale zdecydowanie polecam go fanom slayerowskich riffów. Można oczywiście narzekać, że Hurtlocker kopiuje stare, sprawdzone patenty, ale powiedzcie szczerze: od kogo się uczyć, jeśli nie od najlepszych?

Komentarze
Dodaj komentarz »