zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 25 kwietnia 2024

recenzja: Iron Maiden "Piece of Mind"

14.09.2001  autor: Tomasz "YtseMan" Wącławski
okładka płyty
Nazwa zespołu: Iron Maiden
Tytuł płyty: "Piece of Mind"
Utwory: Where Eagles Dare; Revelations; Flight Of Icarus; Die With Your Boots On; The Trooper; Still Life; Quest For Fire; Sun And Steel; To Tame A Land
Wykonawcy: Bruce Dickinson - wokal; Steve Harris - gitara basowa; Nicko McBrain - instrumenty perkusyjne; Dave Murray - gitara; Adrian Smith - gitara
Wydawcy: EMI
Premiera: 1983
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

Po wielkim sukcesie "The Number Of The Beast" Iron Maiden stanęli przed trudnym zadaniem - nagrać płytę, która dorówna poprzedniczce. "Piece Of Mind" ukazała się rok po Liczbie Bestii i w moim odczuciu nie tylko jej dorównała, ale nawet ją przebiła. Nowy człowiek z pałeczkami, czyli Nicko McBrain, okazał się strzałem w dziesiątkę, co pokazuje znakomicie już na samym początku płyty. Jego wspaniała gra, znakomite solówki Dave'a i Adriana, pulsujący bas Steva i nieprawdopodobny wokal Bruce'a powodują, iż dziewięć nagrań, które można znaleźć na "Piece..." jest bez wyjątku znakomite. Żeby nie być gołosłownym i nie utrzymywać nikogo w niepewności...

"Where Eagles Dare" - zainspirowana filmem pod tym samym tytułem, po polsku - "Tylko dla orłów". Utwór rozpoczyna odzywająca się kanonadą perkusja, która zresztą przez całe nagranie jest znakomita. Do tego pulsujący bas i ciężkie riffy powodują, iż nawet bez efektów specjalnych - serii karabinowych w tle - byłoby wiadomo, że przenieśliśmy się na front. No i oczywiście jak zawsze niesamowity głos Bruce'a, który śpiewa potężnie i znakomicie uzupełnia bojową atmosferę tej piosenki, którą uważam za jedno z najlepszych nagrań w historii Ironów.

"Revelations" - znakomity początek, gdy dynamiczne gitary przeplatają się ze wspaniałą sekcją. Klimat i tempo tej kompozycji zmieniają się jak w kalejdoskopie. Nastrojowa pierwsza zwrotka, potem równie delikatne gitary, przyspieszenie i całkowicie zaskakujące zwolnienie - w rolach głównych cudowna, subtelna gitara i przepełniony smutkiem głos Bruce'a. Ostry refren z rozdzierającymi riffami znakomicie kontrastuje ze znacznie spokojniejszymi zwrotkami. Niesamowita jest też współpraca gitar po rzuceniu przez Bruce'a hasła "Go!". Nagranie kończy się jeszcze bardziej nastrojowo niż się zaczyna, a już przejmujące "It is you..." rzuca na kolana. I jak wyżej: jedno z najlepszych w historii.

"Flight Of Icarus" - to drugi singiel, jaki wyszedł z tej płyty i naprawdę bardzo dobre nagranie. Ma bardzo dobry tekst, znakomity bas i świetną solówkę, ale uważam, iż nie jest to najlepszy kawałek na tym albumie. Jest świetny, ale nie genialny, a przecież utworó genialnych tu nie brakuje, więc można było wybrać coś lepszego na reprezentanta płyty - bo przecież takie zadanie ma singiel.

"Die With Your Boots On" - piosenka ma piekielnie dynamiczne otwarcie i dokładnie taka sama jest przez cały czas trwania - 5:22 min. Tego kawałka nie da się po prostu słuchać spokojnie, niesie ze sobą potężną dawkę mocy. Do tego ma naprawdę świetny tekst i jak zwykle niesamowity wokal. Szczególnie warty wspomnienia jest fragment, gdy Bruce wyrzuca z siebie "They die... with your boots on...".

"The Trooper" - znowu mamy wojnę, choć tym razem nie II Wojnę Światową, tylko Wojnę Krymską. Rozpoczyna się jednym z najlepszych riffów, jakie kiedykolwiek zagrali Ironi, który momentalnie rozpruwa słuchacza. Pełen wściekłości wokal z przeciągłym "Oooh!" i znakomicie oddającym nastrój walki tekst oraz galopująca perkusja powodują, iż jest to kolejny jasny punkt płyty.

"Still Life" - kawałek wręcz ociekający psychopatycznym klimatem - znakomity tekst w równie znakomitej oprawie. Nastrojowy początek z przeciągłą gitarą i spokojnym wokalem zmienia się już po pierwszej zwrotce. Ostry riff i pełen pasji głos Bruce'a, który wyśpiewując przeciągłe "Nightmares...", powoduje, że ciarki przechodzą po plecach. Na specjalną uwagę zasługuje też Steve, który niesamowicie zasuwa tu na basie.

"Quest For Fire" - tu również można doszukiwać się inspiracja książkowo-filmowej. Istnieje książka "Walka o ogień" J.H. Rosny'ego, której tytuł i treść pasują do tej piosenki - z tym, że jest to tylko mój pomysł, na oficjalną informacje potwierdzającą to nie trafiłem. Muzycznie bardzo mi się podoba - ma wprost genialny bas i charakteryzuje się znakomitą współpracą Dave'a i Adriana. Tekst wprawdzie nie dorównuje muzyce - tym, co mnie razi, jest jego dosłowność - ale Bruce wlał w niego tyle uczucia, że po prostu znów trzeba napisać: świetne.

"Sun And Steel" - piosenka o legendarnym japońskim samuraju, który, jak można wywnioskować z tekstu, w dość młodym wieku zaczął machać (i to skutecznie!) mieczem. Bardzo żywiołowe i energetyzujące nagranie. Galopująca perkusja, znakomity bas i gitary oraz rozrywające "Animal supreme" Bruce'a - czy coś jeszcze trzeba dodawać?

"To Tame A Land" - zaczęło się filmowo-książkowo i tak też się kończy. Piosenka wiąże się z "Diuną" autorstwa Franka Herberta, który jednak nie wyraził zgody, by to nagranie zatytułować tak, jak książkę, gdyż... nie lubi metalu. No cóż... W każdym razie jest to najdłuższe nagranie na płycie (7:26) i w związku z tym także najbardziej rozbudowane. Jak zwykle wszystko jest świetne: współpraca gitar, sekcja i niesamowity Bruce. Jeszcze tylko mała uwaga o tekście. Nie jest on w żadnym razie zły, ale nie da się ukryć, że jeśli ktoś nie czytał Diuny, to może pomyśleć, że to jakiś szyfr: aż roi się od różnych Mua Dibów i Gom Jabbarów. Ale z drugiej strony może to kogoś skłoni do sięgnięcia po tę książkę, co zresztą szczerze polecam (i tym sposobem Dziewica propaguje czytanie he, he...).

Mogę na zakończenie tylko stwierdzić, że jest to jedna z moich trzech ulubionych płyt Iron Maiden. Jest znakomita pod każdym względem: od tytułu, przez okładkę z wyłysiałym Eddiem po lobotomii, szarpiącym się w "pokoju bez klamek", aż po znakomite teksty i oczywiście fantastyczną muzykę.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Iron Maiden "Piece Of Mind"
Astrodimine72 (gość, IP: 5.173.61.*), 2019-03-19 02:57:45 | odpowiedz | zgłoś
Nie uważam tego albumu za wybitny.Jasne jest, że dalej słychać tu świeżość myzyków i tendencja do tworzenia chwytliwych kawałkow komercyjnych na tej właśnie płycie miała swój początek.(the trooper, flight of icarus).Po olbrzymiej dawce adrenaliny, którą dostarczył album the number of the beastq number...
re: Iron Maiden "Piece Of Mind"
pik (gość, IP: 79.184.176.*), 2018-08-10 16:33:47 | odpowiedz | zgłoś
Ok. a ja się przyznam, że w tej chwili to mam na półce tylko dwie płyty IM - ''The Number Of The Beast'' i ''Fear Of The Dark'' niemniej to nie oznacza, że nie znam innych albumów/ piosenek tego zespołu ;p
i nie wykluczam, że w przyszłości nabędę jakiś kolejny/ inny album IM z.. przeszłości, oczywiście:)
no i tak. ''płyty przychodzą, odchodzą i ... wracają'' [2]
ewentualnie wracają ;)
re: Iron Maiden "Piece Of Mind"
Boomhauer
Boomhauer (wyślij pw), 2018-08-08 18:50:37 | odpowiedz | zgłoś
Każdy album Iron Maiden znajdzie jakichś swoich hejterów, nawet te najlepsze, jak zresztą każdy rockmetalowy album u nas. Ale patrząc (słuchając) obiektywnie...No co ja mam napisać? To jest kurna kult nad kulty. Jeden z trzech, a jak nie, to na pewno jeden z pięciu najlepszych longplayów IM. Ta płyta jest częścią niesamowitego, trwającego aż pięć płyt pod rząd ciągu legendarnych, idealnych albumów zespołu, z których każdy jest kanonem heavy metalu (The Number Of The Beast - Piece Of Mind - Powerslave - Somewhere In Time - Seventh Son Of A Seventh Son). Tej jednej najlepszej nie potrafię wskazać.
re: Iron Maiden "Piece Of Mind"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2018-08-08 21:17:29 | odpowiedz | zgłoś
Dlaczego akurat te płyty? Przecież to jedynka jest najlepsza. Ale Piece of mind na pewno w piątce najlepszych.
re: Iron Maiden "Piece Of Mind"
Winterstorm
Winterstorm (wyślij pw), 2018-08-08 22:10:47 | odpowiedz | zgłoś
Jedynka nie może być najlepsza z dwóch powodów: 1. Średnie (żeby nie powiedzieć słabe) brzmienie. 2. Śpiewał na niej Di'Anno.
re: Iron Maiden "Piece Of Mind"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2018-08-09 06:54:59 | odpowiedz | zgłoś
Lubię świetny wokal Bruce'a, a kariera Di Anno jest mi obojętna, ale to na dwóch pierwszych płytach są same klasyki Iron Maid
em, potem jest lepsze lub gorsze ogrzewanie kotleta gdzieniegdzie z modyfikacjami stylistycznymi.
Słabe jest pomijane klasycznych albumów w metalu za to, że nie ma tam Bruce'a.
re: Iron Maiden "Piece Of Mind"
Krewetka (gość, IP: 94.254.133.*), 2018-08-09 09:20:55 | odpowiedz | zgłoś
Powerslave ma tak suche brzmienie, że trzeszczy w zębach przy słuchaniu.
A dwie pierwsze płyty z di Anno to zestaw hitów.
re: Iron Maiden "Piece Of Mind"
knuropas (gość, IP: 95.160.157.*), 2018-08-09 14:57:29 | odpowiedz | zgłoś
Prawda to
re: Iron Maiden "Piece Of Mind"
lolek (gość, IP: 85.193.233.*), 2013-12-06 22:27:23 | odpowiedz | zgłoś
Uważam, że po doznaniu emocji po płycie The Number, płyta Piece nie miała nowej dawki nowych emocji, i utwory były mniej ciekawe bez emocji, zbyt spokojne. Wg mnie płyta jedna z najsłabszych. Najlepsza jest The Number oczywiście.
moja
boleń (gość, IP: 77.237.16.*), 2012-04-02 15:05:25 | odpowiedz | zgłoś
ulubiona plyta im; eagles.. kapitalny poczatek; revelations- dla mnie ironi lepszej ballady nie nagrali; die with your boots on- czysty power, numer ktory dlugo nie chce opuscic mojej glowy za kazdym razem gdy do niego wroce; niesamowity trooper a przeciez i pozostale kawalki to majstersztyk; wielkie brawa dla nicka ktory wniosl swiezosc i mase porywajacych pomyslow ... po prostu wyzsza liga niz jego poprzednik i od razu slychac jak zyskuje sekcja
« Nowsze
1