zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 20 kwietnia 2024

recenzja: Jarun "Wziemiozstąpienie"

2.06.2013  autor: Ania Oskierko
okładka płyty
Nazwa zespołu: Jarun
Tytuł płyty: "Wziemiozstąpienie"
Utwory: Wziemiozstąpienie; Deszcz; Prawdy ulotne; Przebudzenie; Niech moje słowa będą ogniem; Powrót; Zamieć; I znowu zima...
Wykonawcy: Meph - wokal; Radogost - gitara basowa; Radoslav - instrumenty perkusyjne; Rolsen - gitara; Zagreus - gitara
Premiera: 2012
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Co do tego, że polska scena blackmetalowa ma się dobrze, nie trzeba chyba nikogo specjalnie przekonywać. Niemal co chwilę pojawiają się na niej nowe, interesujące kapele, które albo podążają szlakami wytyczonymi przez blackowych klasyków, albo przedstawiają własny pogląd na to, czym nowoczesny black w istocie jest i czym można wzbogacić jego typowe, surowe brzmienie. Kierunki obierane przez młode zespoły bywały rozmaite, pomysły skrajnie różne, jednak do tej pory nie było na naszej scenie czegoś takiego, jak sądecki Jarun.

Gdy solowy projekt gitarzysty Zagreusa przemienił się w pięcioosobowy zespół, do pierwotnej bazy, wiążącej wszystkie utwory na płycie specyficzną atmosferą wziętą wprost z natury, dołączyły elementy wniesione przez pozostałych muzyków, z których każdy słucha czegoś innego, na czym innym się wzoruje i posiada własną twórczą wizję. Ta mieszanka pozwoliła na stworzenie albumu niezwykle oryginalnego, a zarazem spójnego, z wyraźnie zarysowanym zamysłem artystycznym.

"Wziemiozstąpienie" intryguje już samą grafiką autorstwa basisty Radogosta. Oszczędna, utrzymana w jednolitej kolorystyce okładka z drewnianą maską doskonale odzwierciedla muzykę Jaruna: posiadającą konkretny koncept, nawiązującą do tradycji, ale w sposób wysmakowany, bez niepotrzebnego efekciarstwa i kiczu, twórczo rozwijającą znane wątki.
Tytułowy kawałek otwierający "Wziemiozstąpienie" przez chwilę zwodzi słuchacza spokojną grą gitary, jednak szybko następuje muzyczny wybuch, informujący, że bez wątpienia mamy do czynienia z blackmetalową kapelą. Wrzask wokalisty Mepha i mocny wjazd perkusji Radoslava przerywają gitarowe plumkanie, by wreszcie zdominować melodyjny wstęp. Już w pierwszym kawałku zaznacza się cecha charakterystyczna Jaruna, czyli mistrzowskie łączenie delikatnych, akustycznych partii z melodyjnymi riffami i mocą metalowego uderzenia. Muzykom udało się uzyskać trudną do osiągnięcia równowagę pomiędzy skrajnie różnymi elementami i proponowane przez nich połączenie brzmi harmonijnie i naturalnie. Dzięki temu zarówno fani wymachiwania włosami na koncertach, jak i spokojni muzyczni smakosze znajdą we "Wziemiozstapieniu" coś dla siebie.

We wstępie "Deszczu" muzyka się uspokaja, by później zalać słuchacza powodzią dźwięków, szalejących jak dzika nawałnica, jednak wciąż brzmiący w tle, powtarzalny, kołyszący motyw koi niepokój, odsyłając do jakiejś pierwotnej stałości. Czym jest owa stałość, dowiadujemy się zarówno z muzyki, jak i z tekstów, które wciąż krążą wokół tematu natury, jej cyklicznych przemian i psychiki człowieka, pojmowanego jako element świata - niepodzielnej całości. Trzeci kawałek, "Prawdy ulotne", to eksplozja mocy, która wgniata w fotel. Perkusja i bas przetaczają się nad głową jak gromy, gitary elektryzują, wokal miażdży, a folkowy aromat dodaje całości intrygującego smaczku. Krótkie, instrumentalne "Przebudzenie" to chwila na wzięcie oddechu po poprzednim utworze. Szybko jednak rozpoczyna się najmocniejsza bodaj kompozycja na płycie, czyli "Niech moje słowa będą ogniem". Rozszalałe dźwięki niemal pożerają tu wokal, przykryty gęstą materią splątanych gitarowych motywów, wygrywanych przez Rolsena i Zagreusa.

W melancholijnym "Powrocie" Meph ścisza wokal do szeptu, jednak po przesłuchaniu sporej części "Wziemiozstąpienia" nie jest zaskoczeniem, gdy nagle spomiędzy pięknych, melodyjnych gitar i cichego półgłosu wyłania się potężny growl. Ujmująca, senna gitarowa solówka wiedzie do kolejnego uderzenia mocy, w której melodia, wokal i tekst tworzą perfekcyjną całość. Odgłosy śnieżycy wprowadzają słuchacza w przedostatnią na płycie "Zamieć". Znów połączenie akustycznych motywów z blackowym ciężarem i wrzaskiem stwarza niesamowity efekt. Do tego dochodzi jeszcze poruszająca, przesycona emocjami kompozycja - pełna bólu i zimowej rozpaczy. Pozostając w mroźnej aurze zbliżamy się do końca albumu, by jeszcze raz wysłuchać szeptu Mepha i niesamowicie smutnych, wręcz bolesnych gitarowych melodii w "I znowu zima...". Ostatni utwór wycisza się spokojnie i powoli rozpływa w szumie wichury.

Kwestią bezpośrednio związaną z muzyką, która w przypadku "Wziemiozstąpienia" wydaje się szczególnie skomplikowana, jest próba umieszczenia twórczości sądeckiego bandu w którejś z metalowych szufladek. Zapewne grafika oraz sama nazwa zespołu skłoniła wielu słuchaczy do zaliczenia Jaruna do nurtu pagan metal, jednak już po minucie słuchania płyty staje się jasne, że z pogaństwem jako takim twórczość zespołu nie ma nic wspólnego. Teksty, którym ze względu na ich niespotykaną poetycką dojrzałość należałoby poświęcić osobny tekst, mówią co prawda o zjawiskach naturalnych, o mocy przyrody i prezentują specyficzny rodzaj tradycyjnej duchowości, jednakże nie znajdziemy w nich odpowiedzi na pytanie, co skłoniło tak dużą grupę odbiorców do wypisywania w komentarzach na youtube haseł typu "Sława!" i "Dobry pagan metal". Wydaje się, że o twórczości Zagreusa można by rzec to, co powiedziano o innym karpackim poecie, Bohdanie Antonyczu, którego także neopoganie chcieli uznać za "swojego": jego mitologiczno - poetycki system jest głębszy niż wszelkie dogmaty, odwołuje się bowiem do zjawisk najbardziej pierwotnych, sięga do najgłębszych korzeni kultury. Sam Zagreus, tłumacząc tytuł albumu, podkreśla, że ziemia (czy też natura w ogóle) jest czymś realnym w przeciwieństwie do wszelkich religijnych imaginacji, które są wobec niej wtórne.

Jeśli chodzi o muzykę, sami zainteresowani także odcinają się od skojarzeń z pogaństwem. Nazwanie twórczości Jaruna folkiem to również spore nadużycie, choć elementów tradycyjnych na płycie nie brakuje. W recenzjach "Wziemiozstąpienia" można napotkać na rozmaite, niejednokrotnie karkołomne terminy typu progressive - folk - pagan, jednak moim zdaniem najbezpieczniej pozostać po prostu przy określeniu black, które przecież jest na tyle pojemne, że bez trudu może pomieścić eksperymenty z różnymi rodzajami muzycznych inspiracji.

Gdy mowa o inspiracjach: tu również recenzenci popuścili wodze fantazji i doszukali się w Jarunie nawiązań do wszystkiego, od Drudkh (co jeszcze mnie przekonuje) i Furii począwszy, a na Folkodii i Suidakrze (sic!) skończywszy. Nie ma sensu tłumaczyć, że tego typu porównania nie mają racji bytu, zwłaszcza jeśli chodzi o twór tak oryginalny, jak Jarun, w którego przypadku zamiast o bezpośrednich nawiązaniach, lepiej mówić o pokrewieństwie wyobraźni artystycznej z zespołami, których sztuka również koncentruje się wokół specyficznego, głębokiego odczuwania natury.

Gdyby końcowa ocena miała być zgodna z tym, co dyktuje mi serce, byłaby to pełna dziesiątka, gdyż debiut Jaruna jest właśnie tym, czego od wielu lat poszukiwałam na polskiej scenie. Chcąc zachować przynajmniej śladowy obiektywizm, odejmuję punkt za czysto techniczne niedociągnięcia, jako że w niektórych momentach płyta wydaje się brzmieć nie do końca tak, jak powinna: instrumenty przykrywają wokal, miejscami tworzy się nieczytelna chmura dźwięków, z której trudno wyłowić poszczególne elementy.

Co do samego wydawnictwa: przydałaby się książeczka z tekstami, gdyż po pierwsze nie zawsze da się zrozumieć słowa wywrzaskiwane przez Mepha, a po drugie liryki to wielka siła Jaruna i należałoby poświęcić im szczególną uwagę.

"Wziemiozstąpienie", mimo iż jest debiutem zespołu, jest płytą dojrzałą, przemyślaną i pełną niepowtarzalnej atmosfery, która sprawia, że wprost nie sposób oderwać się od tego albumu. Mam nadzieję, że kolejne propozycje Jaruna nie zawiodą moich oczekiwań, które po "Wziemiozstąpieniu" są naprawdę duże. Każde przesłuchanie tej płytki upewnia mnie jednak w przekonaniu, że panowie doskonale wiedzą, co robią i następne wydawnictwa będą co najmniej tak dobre, jak pierwsze.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Jarun "Wziemiozstąpienie"
pik (gość, IP: 95.49.205.*), 2014-01-18 17:37:54 | odpowiedz | zgłoś
jaaaaaaarun \m/
re: Jarun "Wziemiozstąpienie"
pik (gość, IP: 79.163.57.*), 2013-06-03 16:24:52 | odpowiedz | zgłoś
fajna muza- bardzo dobry album, ''zamieć'' rządzi!
re: Jarun "Wziemiozstąpienie"
ktoś (gość, IP: 31.182.181.*), 2013-06-02 22:14:50 | odpowiedz | zgłoś
A autorka recenzji ma chyba problem z innymi religiami lub religiami w ogóle, co można wyczytać między wierszami ; )

Ciekawe jakby szło jej recenzowanie rosyjskiej Arkony czy polskiego Saltusa.
re: Jarun "Wziemiozstąpienie"
Ania Oskierko
Ania Oskierko (wyślij pw), 2013-06-03 07:48:13 | odpowiedz | zgłoś
Sprecyzuj, proszę, zarzut, bo nie do końca wiem, jak się do niego odnieść :) Jeżeli chodzi Ci o moją domniemaną nietolerancję wobec odniesień religijnych w muzyce, to absolutnie nie masz racji. Sama słucham wielu kapel o wyraźnie sprecyzowanej ideologii. Do postawy wojującego agnostyka też mi daleko, uwierz :) Po prostu jeśli w danym materiale nie ma bezpośrednich religijnych nawiązań, to dopisywanie ich na siłę trochę wypacza ogólny sens. Zwróciłam na to uwagę dlatego, że sam zespół wciąż wraca do tematu, chcąc uniknąć łatki "pagan", która nie ma z nimi wiele wspólnego.
re: Jarun "Wziemiozstąpienie"
Wotan
Wotan (wyślij pw), 2013-06-02 20:47:26 | odpowiedz | zgłoś
Super płytka, najbardziej mi przypasiły "Prawdy Ulotne" :)