zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 26 kwietnia 2024

recenzja: Metallica "S&M"

20.12.1999  autor: RaMoNe
okładka płyty
Nazwa zespołu: Metallica
Tytuł płyty: "S&M"
Utwory: The Ecstasy Of Gold; The Call Of The Ktulu; Master Of Puppets; Of Wolf And Man; he Thing That Should Not Be; Fuel; The Memory Remains; No Leaf Clover; Hero Of The Day; Devil's Dance; Bleeding Me; Nothing Else Matters; Until It Sleeps; For Whom The Bell Tolls; - Human; Wherever I May Roam; Outlaw Torn; Sad But True; One; Enter Sandman; Battery
Wykonawcy: Michael Kamen - dyrygent; Orkiestra Symfoniczna z San Francisco; Jason Newsted - gitara basowa; Kirk Hammett - gitara; Lars Ulrich - instrumenty perkusyjne; James Hetfield - wokal, gitara
Wydawcy: Vertigo, Universal Music
Premiera: 1999
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

W mojej recenzji poprzedniego wydawnictwa Metalliki napisałem, że za co by się ten zespół nie wziął, robi to z klasą. W tej chwili podpisuję się pod tym drugą ręką, a wszystko to za sprawą "S&M". Można się czepiać, że kasa jest w życiu najważniejsza i tak dalej, ale i tak każdemu "staremu" fanowi Metalliki ten album się spodoba. Dlaczego? Bo to jest Metallica Bracia i Siostry!

Po pierwszym przesłuchaniu nie miałem wyrobionego zdania - za dużo wrażeń jak na jeden raz. Po drugim potrafiłem już powiedzieć, że to jest niezłe, a potem przez kilka dni nie wyjmowałem tych dwóch krążków z odtwarzacza. Płyty słucha się z prawdziwą przyjemnością i za każdym razem odkrywa się coś nowego. No, ale trudno się dziwić - w orkiestrze symfonicznej instrumentów jest bardzo dużo i trzeba się po prostu skupić. Marnie wypadły tu tylko dwie kompozycje - zupełnie niemrawo zagrane "Bleeding Me" oraz jeszcze gorszy "Hero Of The Day". Niektóre utwory zyskały ogromnie, w szczególności "Devil's Dance", tak bezpłciowy na "ReLoad", nudnawy w oryginale "Outlaw Torn" oraz dynamiczny "Fuel". Odśpiewane przez publikę "The Memory Remains" również zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Rozmyślnie zostawiłem na koniec omówienie "klasycznych" kawałków grupy. To co działo się ze mną podczas "Master Of Puppets", "For Whom The Bell Tolls", "One" i "Battery" nie da się opisać słowami. Po raz kolejny w życiu dotarło do mnie, że w muzyce nie ma granic. Aż trudno sobie wyobrazić, że dyrygent Michael Kamen, zajmujący się na codzień muzyką poważną, może tak znakomicie odczytać intencje muzyków rockowych. Pozostałe utwory brzmią znakomicie, lecz czasami wyczuwa się potrzebę "podgłośnienia" orkiestry. Dwa nowe kawałki są zupełnie niezłe i nie zamierzam dochodzić, czy były napisane z myślą o tym koncercie, czy też nie. W "No Leaf Clover" Hammett wycina jak za dawnych czasów - aż miło posłuchać!

Warto mieć tę płytę. Dla mnie ma ona podwójną wartość, gdyż była prezentem urodzinowym i to na dodatek od osoby, którą bardzo, bardzo lubię...

Komentarze
Dodaj komentarz »
nudnawy
RaMoNe (gość, IP: 212.182.5.*), 2008-11-05 14:22:17 | odpowiedz | zgłoś
Miało być i jest "nudnawy w oryginale". Miałem tu na myśli wykonanie studyjne na "Load". Koniec, kropka. Moja recenzja, moja opinia, moje do tego prawo.
torn
outlaw (gość, IP: 83.15.121.*), 2008-08-08 14:41:07 | odpowiedz | zgłoś
"nudnawy w oryginale "Outlaw Torn"" no coz bez komentarza....
mialem 15 lat i napisalem se recenzje
fire (gość, IP: 83.15.121.*), 2008-04-24 08:27:56 | odpowiedz | zgłoś
"nudnawy w oryginale "Outlaw Torn"" - chyba powinno być: "genialny w oryginale "Outlaw Torn"