zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku poniedziałek, 11 listopada 2024

recenzja: Obsidian Mantra "As We All Will"

26.10.2024  autor: Krasnal Adamu
okładka płyty
Nazwa zespołu: Obsidian Mantra
Tytuł płyty: "As We All Will"
Utwory: What Is Not, Is Not; Cult of Depression; Slave Without a Master; Who Will Become a Murderer; Condemned to Oppression; Chaos Will Consume Us All; Sowers of Discord; Weavers of Misery
Wykonawcy: Kacper Kajzderski - wokal, gitara basowa; Mateusz Witan - gitara; Mateusz Wróbel - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Via Nocturna
Premiera: 27.09.2024
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 7

Wielkopolska grupa Obsidian Mantra w ciągu dziesięciu lat działalności wciąż przechodziła zmiany, a jej styl nie przestawał ewoluować. Zanosiło się na to, że również trzeci album formacji nie będzie kopią poprzedniego - wydanego w 2020 r. "Minds Led Astray". Precyzyjnie wymierzony cios w postaci "Cult of Depression" - singla zapowiadającego "As We All Will" - odejścia od death metalu oczywiście nie zwiastował, ale przedstawiał kolejną metamorfozę i nowe elementy w grze kapeli.

Trzon zespołu nadal stanowią Kacper Kajzderski i Mateusz Witan, którym konkretne instrumenty zdają się nie być przypisane na stałe. Pierwszy z nich, wokalista, z gitarzysty stopniowo stał się basistą. Drugi zaskoczył bardziej. Przejście po dwóch albumach z perkusji na gitarę należy do mało spodziewanych przekwalifikowań. Za zestawem tymczasem zastąpił go nowy członek grupy - Mateusz Wróbel. Żeby zaobserwować więcej zmian, przydają się ciągoty do statystyki. Na "As We All Will" znalazło się osiem utworów trwających razem niecałe 31 minut. Nie tylko jest mu więc bliżej czasowo do debiutanckiego minialbumu "Burden Brought by Whispers", niż do dwóch pozycji pomiędzy, ale też wyraźnie zmalała średnia długość kompozycji. Dawniej przekraczała sześć minut, teraz nie osiąga nawet czterech. Jest najniższa w płytowym dorobku zespołu, mimo że, w przeciwieństwie do "Minds Led Astray", nie ma tu krótkich interludiów.

Takie różnice mogłyby być nieistotne, ale w tym przypadku zdają się mieć spory związek ze stylem muzycznym. We wcześniejszej twórczości zespołu dość łatwo dawało się wyczuć wpływy progresywnego metalu, technicznego death metalu, groove metalu, doom metalu i post-metalu. Na "As We All Will" takich skłonności do poszukiwań grupa się prawie całkowicie wyzbyła. Nazywanie tego rewolucją byłoby przesadą. To raczej uproszczenie i intensyfikacja, które zespół stopniowo wprowadzał od lat. Sporadyczny czysty śpiew zanikł już na "Minds Led Astray" - pozostał growling. Teraz coś podobnego spotkało warstwę instrumentalną - spokojne, nastrojowe fragmenty do reszty odeszły w zapomnienie. Muzycy wciąż nie przejawiają ciągot do solówek ani do znacznego wykorzystywania melodii, ale obecnie można też mówić o przewadze gitary rytmicznej nad prowadzącą. W zespole wyraźny staje się brak twórcy ciekawych riffów, któremu przeczyć próbują chyba tylko "Who Will Become a Murderer" i "Condemned to Oppression". Aktualny gitarzysta gra przede wszystkim dość nisko, raczej nowocześnie, z umiarkowanymi zapędami djentowymi, ale niekoniecznie finezyjnie. Zmiana perkusisty jest jednak jeszcze bardziej słyszalna. To głównie za sprawą jego i wokalisty styl grupy przesunął się mocniej w zakres death metalu. Partie Mateusza Wróbla są często szybkie i gęste, czego najlepszy przykład stanowi "Cult of Depression". Zespół śmiało zahacza też zresztą o blackened death metal - przede wszystkim w mocarnym "What Is Not, Is Not", ale też m.in. w dusznym "Slave Without a Master". Brutalne, metalowe brzmienie wspiera odpowiedzialny za miksy i mastering Filip Hałucha. Przed jego wyborem zespół pewnie dokładnie przemyślał, jaki efekt chce osiągnąć.

Wspomniane we wstępie świeżo wprowadzone elementy stylu okazały się mało znaczące. Jeśli coś na "As We All Will" mimo wszystko można uznać za nowość, a nie tylko za zmianę proporcji, są to wpływy industrialu. Słychać je lekko w "Weavers of Misery", ale najmocniej w "Cult of Depression", w którym na pierwszy plan wychodzi prosty, rytmiczny motyw syntezatorowy. Podobnie - nawet trochę za bardzo - skonstruowana zagrywka, tylko już na gitarze, pojawia się następnie w "Sowers of Discord". Wypada przyznać, że Kacper Kajzderski głosowo też próbuje urozmaiceń, jednak udział tych dodatków w całości materiału jest prawie pomijalny. W "Chaos Will Consume Us All" ucieka od banału, przeciągając sylaby. W "Weavers of Misery" wokal jest dla odmiany trochę cofnięty w tło i może się kojarzyć z partiami z "Shield of Disbelief" z poprzedniego długograja. Nowszy utwór w większym stopniu wyróżnia się podniosłością i mocą w refrenie - pod tym względem przypomina fragmenty "Entering the Inner Shade" z albumu "Existential Gravity". Kompozycja pewnie wielu słuchaczom przypadnie do gustu. Można jej tylko zarzucić, że za wcześnie się kończy, podobnie jak "Cult of Depression" zbyt gwałtownie się urywa. Dla porównania: najlepiej dopracowaną kulminację ma chyba "Slave Without a Master", przy czym buduje ją tylko jeden instrument, a reszta w tym czasie niezmiennie gra swoje.

Część kawałków, np. energiczny "Who Will Become a Murderer" i "Chaos Will Consume Us All", można ocenić po prostu jako dobre. W sumie zespół jako reprezentant death metalu odwala na "As We All Will" niezłą robotę. Materiał brzmi naprawdę solidnie. Niestety zarówno utworom, jak i całemu albumowi, brakuje jeszcze trochę dramaturgii, a poza tym trudno jest mi się pozbyć odczucia, które nie towarzyszyło mi podczas przesłuchiwania wcześniejszych dzieł kapeli - że to wszystko już gdzieś, kiedyś było, w wykonaniu innych grup z Behemothem i Hate na czele, z bardziej znanych formacji z polskiego podwórka. Naszło mnie też wrażenie, że nawet skromna oprawa graficzna w pewnym stopniu zainspirowana została typową dla tych rejonów muzycznych stylistyką. Owszem, jest dobra, tylko tym razem oparta na ponurych, czarno-białych zdjęciach, w przeciwieństwie do barwnych rysunków zdobiących wcześniejszy dorobek zespołu.

Mam problem z oceną albumu. Dawniej odnośnie muzyki Obsidian Mantra można było mówić o lekko eksperymentalnym podejściu. Z latami jest go coraz mniej. Odczuwam z tego powodu zawód. Z drugiej strony dostrzegam jednak, że zespół stał się dobrą kapelą deathmetalową z blackową domieszką i chyba się w tej stylistyce odnajduje. Jeśli zamierza przy niej pozostać, mam nadzieję, że nie przestanie się rozwijać. Kierunek ani wykonanie nie są złe, ale wolałbym usłyszeć na "As We All Will" coś ciekawszego. Filozoficznie mogę przyjąć, że te brakujące elementy tam były, ale zostały usunięte - i dlatego ten warty uwagi album trwa tylko rozczarowujące pół godziny.

Komentarze
Dodaj komentarz »