zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 25 kwietnia 2024

recenzja: Różni Wykonawcy "Stone Free - A Tribute To Jimi Hendrix"

3.04.2000  autor: RaMoNe
okładka płyty
Nazwa zespołu: Różni Wykonawcy
Tytuł płyty: "Stone Free - A Tribute To Jimi Hendrix"
Utwory: Purple Haze; Stone Free; Spanish Castle Magic; Red House; Hey Joe; Manic Depression; Fire; Bold As Love; You Got Me Floatin'; I Don't Live Today; Are You Experienced?; Crosstown Traffic; Third Stone From The Sun; Hey Baby (Land Of The New Rising Sun)
Wydawcy: Reprise Records
Premiera: 1993
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Prawie wszyscy muzycy deklarują ogromny szacunek dla twórczości Jimi Hendrixa, a wielu z nich idzie dalej i nagrywa własne wersje jego utworów. To wydawnictwo zbiera w jedną całość tylko niewielką część tego typu prób. Osobiście bardzo lubię takie albumy, uwielbiam chociażby "Nativity In Black", będący hołdem dla Black Sabbath. W odróżnieniu od tej płyty, na Stone Free mamy do czynienia z większym przekrojem gatunkowym - od bluesa do rapu.

Na początek niezłe zaskoczenie - słynne "Purple Haze", które grupa The Cure zagrała tak, że nie znając tytułu, trudno byłoby je rozpoznać, ale po kilku przesłuchaniach aż nie chce się wracać do oryginału. Jednak to nie The Cure jest tutaj największym atutem. O palmę pierwszeństwa walczy dwóch wirtuozów - skrzypek Nigel Kennedy i gitarzysta Pat Metheny. Myślę, że sam Hendrix pochyliłby przed nimi głowę. "Hey Joe" - któż mógłby zagrać ten numer lepiej niż Murzyni? Ten ograny, lecz cały czas świeży, kawałek ma w swoim repertuarze wielu muzyków - Type O Negative zagrali go powoli i bardzo ciężko (aczkolwiek z wygłupami), Nick Cave po swojemu, w przygnębiający, neurotyczny sposób. Hardcore'owcy z Body Count zdecydowali się nie kombinować i bardzo dobrze. Ich wykonanie jest, że się tak wyrażę, bardzo kulturalne. Gdy wziąłem płytę do ręki, zacząłem się śmiać. Znienawidzony przeze mnie, bezpłciowy Seal? P.M. Dawn? Bez jaj! Muszę jednak przyznać, że "Manic Depression" w wykonaniu Seala jest świetne. Ten facet śpiewa naprawdę nieźle, a podobno tylko krowa nie zmienia poglądów.

Z pozostałych kawałków wyróżnię jeszcze dwa - "Crosstown Traffic", zagrany z prawdziwą pasją przez jedną z najbardziej niedocenionych rockowych kapel, czyli Living Colour, oraz "Hey Baby (Land Of The New Rising Sun)" w wykonaniu M.A.C.C. Co to takiego? Otóż w skład tego chyba jedynie sesyjnego projektu weszli Chris Cornell, Mike McCready, Matt Cameron i Jeff Ament. Powinno być nieco grunge'owo i jest, ale to głównie dzięki natychmiast rozpoznawalnemu głosowi Cornella. Większość zespołów lubi grać covery, a my lubimy ich słuchać!

Komentarze
Dodaj komentarz »