zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 8 listopada 2025

recenzja: The Walkers "Roll Away"

7.11.2025  autor: Krasnal Adamu
okładka płyty
Nazwa zespołu: The Walkers
Tytuł płyty: "Roll Away"
Utwory: Black'n'Bad; Wrong Woman; Running Down on the Stairway; In Your Home; All My Life; Mad Man; Remember Your Face; Roll Away
Wykonawcy: Jakub Hoszowski - wokal, harmonijka; Jan Barszczyński - gitara; Maksym Kusyk - gitara basowa; Arek Swornowski - instrumenty perkusyjne
Premiera: 24.09.2016
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 6

Wrocławska kapela The Walkers początki miała obiecujące. Zdobyła wyróżnienie na jednym z lokalnych festiwali dla młodych wykonawców, supportowała Cree i chyba spodobało jej się określenie "wschodząca gwiazda sceny rockowej". Debiutancki album wydała po prawie dokładnie dwóch latach działalności, czyli dość szybko. Czy "Roll Away", w nawiązaniu do okładki zwany też "Czerwonoustą płytą", to kamień milowy godny zaprezentowania tym, którzy nie mieli okazji obejrzenia grupy na żywo?

Podstawowa wada albumu ujawnia się już w pierwszych sekundach odtwarzania. Entuzjastycznie można by napisać, że "Black'n'Bad" od razu urzeka surowym, garażowym brzmieniem. Obiektywnie i bez emocji należałoby jednak stwierdzić, że nagranie ma jakość demówki - zdominowane przez gitarę rytmiczną, z nadmiernym brzękiem talerzy, z wokalem i solówką wioślarza zbytnio w tyle i z zagłuszanym basem. Chyba najmocniej razi to w "In Your Home", gdy partie sześciostrunowca, które powinny stanowić tło, zagarniają pierwszy plan. Solówka instrumentu przeciwnie - jest tu szczególnie mocno przytłumiona. Jak na ironię właśnie te dwa utwory kilkanaście miesięcy przed premierą albumu zespół udostępnił do odsłuchania w streamingu w trochę innych wersjach i w tych promocyjnych nagraniach wszystko słychać lepiej. Tym bardziej można pomyśleć, że ktoś zamienił prawdziwe "Roll Away" i materiały demo. Nie oznacza to bynajmniej, że cały album brzmi tragicznie. Przykładowo w drugim na liście utworze - "Wrong Woman" - we fragmentach bez gitary wokal słychać tak dobrze, że aż trudno nie zwrócić uwagi na kontrast z tym, co się działo we wcześniejszych minutach. Inaczej jest z książeczką. Wygląda na to, że grupa przyłożyła się do niej znacznie mocniej, niż do warstwy dźwiękowej albumu. Starannie wykonana, zawiera m.in. około dziesięciu zdjęć z koncertów, strony lokalnej gazety dotyczące rockowego festiwalu w Żórawinie oraz tekst utworu tytułowego rozpisany ręcznie na kartkach terminarza. Dlaczego nie zamieszczono słów do pozostałych kawałków, uważam za stosunkowo mało istotne.

Problemy związane z rejestracją i obróbką dźwięku przeszkadzają, ale nie przysłaniają całkowicie potencjału piosenek. "Roll Away" to 34 minuty niezłej mieszanki hard rocka i bluesa, przywodzącej na myśl nawet lata 70. Sporo tu młodzieńczej werwy, wyczuwalnej chociażby w "Wrong Woman". W każdym utworze znalazła się solówka gitarowa Jana Barszczyńskiego. Są wśród nich porywające, ale szczególnie wyróżniłbym tę z "Roll Away" - niezbyt długą, ale zagraną z wyczuciem, cichszą. Elementy wyraźniej bluesowe stanowią harmonijka ustna - obecna w średnio co drugim utworze i w większości z nich wykonująca co najmniej jedną solówkę - oraz wokal. Jakub Hoszowski śpiewa wszystko po angielsku i radzi sobie nieźle, chociaż przy każdym przesłuchaniu "Running Down on the Stairway" zastanawiam się, czy wymowa ostatniego wyrazu z tytułu jako "star way" to celowy zabieg.

Mimo niezłych elementów niestety nie każdy kawałek spełnia moje oczekiwania. Po wybrzmieniu ostatnich dźwięków utworu tytułowego ogarnia mnie uczucie, że album skończył się zbyt szybko. "Running Down on the Stairway" w sumie jest po prostu poprawny. Najsłabiej w pamięć zapada chyba "Mad Man". Dla dwóch utworów warto jednak po "Roll Away" sięgnąć. Można się lekko pobujać przy sekcji rytmicznej z "All My Life", zwłaszcza we fragmentach pozbawionych gitarowego jazgotu. Gdy w refrenie hałaśliwy instrument już wchodzi, siły nabiera też bluesowy wokal. Do kompletu otrzymujemy tu niezłe solówki gitary i harmonijki, chociaż nie zaliczyłbym ich do fantazyjnych. Podobnie dobre wrażenie wywiera na mnie sześciominutowy "Remember Your Face". Grany na trzy, najpierw zwraca uwagę ciekawszym riffem, dzielącym się na część niższą i część wyższą. Są tu fragmenty bez gitary, dzięki czemu nic nie zagłuszyło solówki harmonijki ustnej. W drugiej połowie utwór staje się energiczniejszy, co tę najdłuższą na albumie kompozycję czyni też najbardziej złożoną. Szkoda, że na "Roll Away" nie ma więcej takiego materiału.

Debiutancki album The Walkers to osiem kawałków, w większości niezłych i przyjemnych, sprawnie łączących hard rocka i bluesa. Tak grający młody zespół chce się zobaczyć na żywo i śledzić jego dalsze losy z nadzieją, chociaż bez dużego zaangażowania. Niestety ocenę "Roll Away" obniża jakość nagrania. Dźwięki na poziomie knajpianej sceny nie powinny wychodzić ze studia.

Komentarze
Dodaj komentarz »