zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 19 kwietnia 2024

recenzja: Zyklon "World ov Worms"

18.01.2001  autor: Kornik
okładka płyty
Nazwa zespołu: Zyklon
Tytuł płyty: "World ov Worms"
Utwory: Hammer Revelation; Deduced to Overkill; Chaos Deathcult; Storm Detonation; Zycloned; Terrordrome; Worm World; Transcendental War
Wydawcy: Candlelight
Premiera: 2001
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 7

Zamiast skupić się na kolejnej płycie Emperor, muzycy tej znanej norweskiej formacji płodzą kolejne projekty, których mówiąc szczerze nie jestem już w stanie nawet policzyć. Co prawda, wytwórnia Candlelight twierdzi, że opisywana formacja rozpoczęła prace nad debiutanckim materiałem już w 1998 roku, ale i tak wszysycy wiedzą, że Samoth faktycznie na poważnie zajął się Zyklonem, gdy Ihsahn postanowił skupić się nad Peccatum i Thou Shalt Suffer. Oczywiście starzy fani doszukują się w nowym projekcie Samotha reaktywacji legendarnego Zyklon-B, ale sami zainteresowani twierdzą, że poza podobną nazwą oba zespoły nie mają ze sobą nic wspólnego.

Patrząc we wkładce na nazwiska muzyków maczających palce w Zyklon, można się nogą przeżegnać. Oto mamy kolejny dream team, bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że w jednej grupie stoją obok siebie: wspomniany wyżej Samoth (a właściwie Zamoth), Trym z Emperor, Destructhor z Myrkskog, Deamon z Limbonic Art, Trickster G z Ulver, a także Bard Faust Eithun, który jest autorem wszystkich tekstów. Przyznam się szczerze, że nie jestem przychylnie nastawiony do tego typu projektów. Często się bowiem zdarza, że wielkie sławy ekstremalnego metalu zbierają się razem do kupy, tworzą muzykę wtórną i w istocie słabą, nie wytrzymującą porównania z mniej znanymi produkcjami. Tu dochodzę wreszcie do zawartości muzycznej "World ov Worms", która już po pierwszym przesłuchaniu nasuwa raczej poztywne wnioski. Wspaniały wokal, jakże daleki od dokonań Daemona z płyt Limbonic Art - prawdę mówiąc, gdybym nie wiedział wcześniej, że to on ryczy w Zyklon, nigdy bym się nie zorientował. Świetne, brutalne kompozycje mające więcej wspólnego z death niż black metalem, odpowiednio zakręcone przez popisy gitarzystów (brzmienie wioseł może nasuwać skojarzenia z Vader), gdzieniegdzie ubarwione także dziwnymi, elektronicznymi wstawkami. Płyta jest bardzo spójna i mimo, że trwa ponad czterdzieści minut, w ogóle nie zieje nudą - wręcz przeciwnie, wszystkie kawałki zapierdalają tak szybko, że się nawet tych kilkudziesięciu minut nie czuje.

Album zrobił na mnie niezłe wrażenie. Spodziewałem się kolejnego klonu Emperor i mile się rozczarowałem. Choć pojawieniu się "World ov Worms" na rynku towarzyszyć będzie wielka kampania promocyjna i z pewnością wokół Samotha oraz spółki narobi się dużo niepotrzebnego szumu, to przypuszczam, że za kilka miesięcy nikt już nie będzie o tej płycie pamiętał. Spójność i solidność materiału, a także próba wniesienia świeżego powiewu do deathowej konwencji zasługuje na wysoką ocenę, ale bez przesady...

Faworyty: "Zycloned", "Transcendental War".

Komentarze
Dodaj komentarz »