zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 26 kwietnia 2024

relacja: "Brutal Assault 2016", Jaromer 10 - 13.08.2016

21.08.2016  autor: Paweł Kuncewicz
wystąpili: Abbath; Dying Fetus; DevilDriver; Tribulation; Chelsea Wolfe; Mastodon; Neurosis; Thaw; Brutally Deceased; King Dude
miejsce, data: Jaromer, Twierdza Josefov, 10.08.2016
wystąpili: Ministry; Exodus; Ihsahn; Antigama; Parkway Drive; Gojira; Immolation; The Black Dahlia Murder; Aborted; Obscura; Dark Tranquillity; Mono
miejsce, data: Jaromer, Twierdza Josefov, 11.08.2016
wystąpili: Dark Funeral; Arch Enemy; Moonspell; Obituary; Septicflesh; Voivod; Unearth; Satyricon; Coroner; Textures; Grave; Die Krupps; Taake
miejsce, data: Jaromer, Twierdza Josefov, 12.08.2016
wystąpili: Ufomammut; Destruction; Agnostic Front; Mgła; Behemoth; Moonsorrow; Venom Inc.
miejsce, data: Jaromer, Twierdza Josefov, 13.08.2016

Za nami kolejna edycja największego "polskiego" festiwalu w Czechach, czyli czterodniowej metalowej rzeźni zwanej "Brutal Assault". Polskiego, bo statystyka jest nieubłagana. W Czechach żyje 10 mln ludzi, w Polsce 40, a że festiwal odbywa się tylko 40 km od granicy, to co roku jest podobnie - więcej tam naszych niż miejscowych. Do tego dochodzi brak takiej imprezy w naszym kraju, więc najazd rodaków jest czymś nieuniknionym.

"Brutal Assault 2016", Jaromer, fot. Wakor
"Brutal Assault 2016", Jaromer, fot. Wakor

Wielką zaletą "Brutal Assault" niewątpliwie jest to, że festiwal jest po prostu tani i mały. Byłem w tym roku na molochach "Hellfest" i "Wacken", gdzie za wszystko trzeba dużo płacić w euro i stwierdziłem, że nie ma przyjaźniejszego portfelowi festiwalu od "Brutala". Mogę te 4 dni przeżyć na spokojnie: za niewielką gotówkę karmią Wietnamczycy (pyszne sajgonki i makarony); Czesi w miejskich restauracją serwują swoje smażone sery i knedliki; a na samym festiwalu spożywać można piwo, którego cena nie przekracza w przeliczeniu 5 zł, a nie 5 euro. A co najważniejsze, zestaw zespołów na trzech scenach to w większości ten sam, który pojawia się każdego lata na wielu innych europejskich imprezach. Nie trzeba więc wydawać dwóch miesięcznych wypłat i gnać na koniec kontynentu, żeby obejrzeć sobie światowej rangi wydarzenie, bo niewątpliwie takim jest też "Brutal Assault".

Impreza zaczęła się w środę dość niefortunnie, bo od utknięcia w gigantycznej kolejce do centrum wymiany biletów na opaski. Spadł deszcz, na bramkach padł internet, co uniemożliwiało skanowanie kodów kreskowych, a przecież grały już pierwsze zespoły... I mimo że "Brutal" zawsze słynął ze sprawnej organizacji, tym razem tak nie było.

Zdążyliśmy na Tribulation. Ależ ten zespół się rozwinął od czasu, gdy pierwszy raz widziałem go na trasie z Behemoth. Praktycznie cały set składał się z utworów z ostatniej płyty, "The Children Of The Night", rzeczy progresywnej, klimatycznej. Na scenie Tribulation prezentuje wizerunek zaczerpnięty chyba najbardziej ze starych horrorów wytwórni Hammer, czyli dużo wampiryzmu w połączeniu z najlepszymi wątkami klasycznego metalu. Od drugiej płyty kupiłem to w całości i tak pozostało. Dla mnie to zdecydowanie jeden z ważniejszych zespołów ostatnich lat.

Grupami, które pierwszego dnia zebrały największą widownię, były Mastodon i Abbath. Pierwszy o wiele pewniej czuje się w studiu nagraniowym niż na scenie. Mastodon jest mocnym, profesjonalnym zespołem, na jego płytach można trafić na prawdziwe perły, ale na żywo jest to przede wszystkim trudna do zagrania, gitarowa muzyka, do tego z trzema wokalami. Nigdy nie miałem okazji posłuchania jej w warunkach klubowych, gdzie jest dla niej najodpowiedniejsze miejsce, ale na festiwalu te zlewające się ze sobą niuanse i detale nie mają prawa brzmieć przejrzyście. Mastodontowi przyznać za to trzeba, że przynajmniej muzycy przyłożyli się do ułożenia solidnego setu, chociaż nie w 100% satysfakcjonującego. Zabrzmiało 14 utworów, w większości z promowanej płyty "Once More 'Round The Sun", i po jednym, dwóch kawałkach z pozostałych krążków.

Behemoth, Jaromer 13.08.2016, fot. Wakor
Behemoth, Jaromer 13.08.2016, fot. Wakor

Dla Abbatha, który jest prawdziwą ozdobą festiwali, "Brutalowa" twierdza nie jest żadną nowością. Dwukrotnie grał na niej z Immortal, którego muzyka zajęła tym razem 2/3 jego prezentacji. Widziałem występ Abbatha trzeci raz w tym roku i muszę stwierdzić, że najlepiej przyjęty został właśnie tym razem w Czechach, gdzie publiczność idealnie złapała te black'n'rollowe jaja. Może dlatego, że "Brutal Assault" to też zabawa i luźne podchodzenie do wielu tematów, a nie tylko sztywne oglądanie koncertów po kolei według ramówki. W każdym razie Abbath dopiero tutaj złapał w pełni kontakt z publiką i do późnych godzin porannych słychać było na polu namiotowym okrzyki "Abbath!".

Na koniec zagrała Chelsea Wolfe. O takiej właśnie muzyce marzyłem jako o soundtracku do opuszczenia fortecy po żywiołowym show Abbatha. Wolfe to ciekawa wokalistka, którą na pewno warto się zainteresować, ale raczej na spokojnie w domu, a niekoniecznie wtedy, gdy wzywa noc pełna emocji, rozmów i poznawania nowych ludzi.

W czwartek wystartowaliśmy od koncertu Obscury, kiedy jak zawsze czekałem na utwór "Centric Flow" kończący występ grupy. Potem grał Animals As Leaders - zespół specyficzny, ale doceniany w pewnych kręgach progresywnych. Jednak grając w godzinach popołudniowych szału na festiwalu nie zrobił, tak samo zresztą, jak prezentujący się tuż po nim Abortem. Ta grupa z kolei kilka metrów od nagłośnienia brzmiała nieprzyjemnie jak maszyna w fabryce. Z kolei o Exodus można powiedzieć tylko tyle, że zmiana wokalisty była jednym z największych błędów tego zespołu. Obecną formę legendy thrashu pragnąłbym pozostawić bez komentarza.

Sensacją dnia była Gojira. Ilekroć ktoś mówi, że nowa płyta jakiegoś zespołu, którego nie trawię, jest cienka, tyle razy jest to dla mnie sygnał, żeby koniecznie tym zespołem się zainteresować. I tak stało się niedawno za sprawą krążka zatytułowanego "Magma". Chociaż muzycy zagrali z niego stosunkowo niewiele utworów, to zdominowały one występ. Było ciężko, mrocznie, perkusja chodziła jak z kałacha, ale wszędzie słychać było przede wszystkim melodie, które charakteryzują ten rewelacyjny album.

Septicflesh, Jaromer 12.08.2016, fot. Wakor
Septicflesh, Jaromer 12.08.2016, fot. Wakor

W piątek starli się na scenie Septicflesh i Moonspell, czyli giganci wędrowania po mrocznych zakamarkach ludzkich i nieludzkich dusz. Pierwsi jeszcze w słońcu zmiażdżyli serią swoich największych pogrobowców: "Communion", "The Vampire From Nazareth", "Lovecraft's Death", "Anubis" i "Prometheus". Z głównie damskiej części publiczności dosłownie nie było czego zbierać. Za to jak na Moonspell przystało, w pełni księżyca czarowali specjalnym setem. Zaczęli od ostatniej płyty, żeby potem zagrać praktycznie połowę albumu "Irreligious", obchodzącego swoje dwudziestolecie, przeciętego sporym fragmentem "Wolfheart", składającym się z "Vampiria", "Ataegina" i "Alma Mater".

Satyricon, Jaromer 12.08.2016, fot. Wakor
Satyricon, Jaromer 12.08.2016, fot. Wakor

Byłem pełen obaw o show Satyricon - "Nemesis Divina". Zespół od dawna ma jakieś problemy ze zgraniem i brzmieniem, co było widać na wielu koncertach, jakie przyszło mi oglądać w ostatnich latach. Kryzys twórczy może dopaść każdego, ale w tym przypadku trwa on już zdecydowanie za długo. Odegranie klasyka sprzed lat mogło Satyricon albo pogrążyć, albo uratować. Niestety kolejny raz się nie powiodło. Muzycy grali, jakby nie wiedzieli po co i do czego mają zmierzać. Występ nieco uratowały black'n'rollowe hity z "K.I.N.G.", "Fuel For Hatred" i "The Pentagram Burns" na czele, ale całość wywoływała raczej chłodne uczucia.

Arch Enemy, Jaromer 12.08.2016, fot. Wakor
Arch Enemy, Jaromer 12.08.2016, fot. Wakor

Inaczej było z Arch Enemy. Alissa White-Gluz plus dwóch mistrzów metalowej gitary zrobili totalny pogrom. Każdy narzekający na nowy wokal Arch Enemy powinien zarobić kartoflem za ignorancję. Pani tworzy spektakl jak marzenie, jest żywiołowo, heavymetalowo, z polotem, który porwał wszystkich oglądających to widowisko.

Behemoth, Jaromer 13.08.2016, fot. Wakor
Behemoth, Jaromer 13.08.2016, fot. Wakor

W sobotę czekaliśmy na wielką trójcę festiwalu, czyli Behemoth, Destruction i Mgłę. Ten pierwszy wystartował i no właśnie? Oglądałem concept płyty "The Satanist", odgrywanej w całości na żywo, w lutym w Pradze i tam w klubie ryło to beret. Jednak na festiwalu, gdzie publiczność oczekiwała raczej behemothowej klasyki, ta formuła po prostu znudziła. Co innego Mgła. Największa publiczność, najlepszy czas i materiał z "With Hearts Toward None" i "Exercises In Futility", czyli z płyt, które w XXI wieku na nowo zdefiniowały black metal i wytyczyły nowe ścieżki w tym zastałym gatunku, mówiły same za siebie. Kto wie, czy Mgła w ogóle nie była największym wydarzeniem "Brutal Assault 2016".

Mgła, Jaromer 13.08.2016, fot. Wakor
Mgła, Jaromer 13.08.2016, fot. Wakor

Na koniec zostawiłem sobie przyjemność zrecenzowania Destruction, grającego między polskim młotem a kowadłem, czyli między Behemoth i Mgłą. Prymitywny, ale pyszny jak niedzielny schabowy z rosołem thrash pokazał, skąd metal się wykluł. Ze zgniłego gdzieś w Niemczech w latach 80. jaja, którego odór zainspirował całe rzesze innych zespołów, bez czego nie byłoby teraz ani Mgły, ani Behemoth. Zabawna lekcja historii, która zatoczyła koło.

Obejrzałem też występy wielu innych zespołów: sympatycznego Agnostic Frost, miażdżącego trio Dying Fetus, sunącego ze sceny jak łajba wikingów klimatycznego Moonsorrow i Ufomammut, czyli substytutu odwołanego Electric Wizard. Do tego Obituary, Coroner, Ministry... Było tego tyle, że spokojnie można naładować baterie do przyszłego roku w oczekiwaniu na następnego "Brutala".

To była udana edycja festiwalu, chociaż nieco zepsuta przez pogodę i elektronikę, ale też i wtórna. Mam wrażenie, że na kolejnych "Brutalach" ciągle oglądam te same zespoły. Może za rok czymś mnie ta impreza zaskoczy, bo tym razem było trochę zbyt przewidywalnie, chociaż rozrywkowo. "Brutal" nadal więc bez zmian - pod tym względem jest po prostu najlepszy.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: "Brutal Assault 2016", Jaromer 10 - 13.08.2016
czr (gość, IP: 89.73.103.*), 2016-08-21 18:39:21 | odpowiedz | zgłoś
Szkoda, że koncerty Destruction i Wolfbrigade się na siebie nałożyły, jednak wybrałem tych drugich i nie żałuję, totalny odlot. Niemniej pisząc o Destruction - prymitywny thrash, trzeba być "wytrawnym melomanem i znawcą tematu", ehh...
re: "Brutal Assault 2016", Jaromer 10 - 13.08.2016
zomerberger (gość, IP: 88.156.131.*), 2016-08-21 10:22:49 | odpowiedz | zgłoś
"Z kolei o Exodus można powiedzieć tylko tyle, że zmiana wokalisty była jednym z największych błędów tego zespołu"

???????? Zostawie to bez komentarza.....
re: "Brutal Assault 2016", Jaromer 10 - 13.08.2016
Thrash Lover (gość, IP: 188.122.20.*), 2016-08-21 12:17:05 | odpowiedz | zgłoś
No bez jaj! Pzeciez tamten poprzedni wokalista nawet nie umial spiewac! :)
re: "Brutal Assault 2016", Jaromer 10 - 13.08.2016
Dzumiec
Dzumiec (wyślij pw), 2016-08-21 12:39:41 | odpowiedz | zgłoś
Przecież zostawiłeś komentarz.
re: "Brutal Assault 2016", Jaromer 10 - 13.08.2016
RootsThrasher (gość, IP: 83.8.18.*), 2016-08-21 12:43:20 | odpowiedz | zgłoś
Ledwo Zetro powrócił do zespołu i nagrał album a ludzie już całkowicie go, jak i cały zespół skreślają...
re: "Brutal Assault 2016", Jaromer 10 - 13.08.2016
Dziubek (gość, IP: 89.76.179.*), 2016-08-21 17:44:24 | odpowiedz | zgłoś
Powiem tak. Psioczyłem na wyrzucenie Dukesa, bo on miał swego rodzaju charyzmę. Nie musiał nic mówić, ani śpiewać, wystarczyło że pokazał palcem kółko i już wiadomo było o co tam chodzi :). Ale po tym Exodusie na Brutalu muszę przyznać że Zetro też daje radę. Może Dukesowej charyzmy mu brakuje, ale nadrabia wokalem na żywo (z płyty jednak dalej do mnie nie przemawia).

Co do reszty festiwalu to szkoda że autor jak i większość Polaków skupił się na dużych klocach opuszczając małe perełki i/lub inne zespoły które grały w tym samym czasie na innych scenach. Ja polazłem z Tribulatiom na The Algorithm (łąmaniec z elektroniką) i się nie zawiodłem. Destruction zamieniłem na Wolfbrigade (świetny zespół co rzadko koncertuje) a Abbatha opuściłem na rzecz Mutoid Man (najlepszy koncert festu według mnie. Dziwne że grali na orientalnej scenie i było przez to mało ludzi, bo wypchnął bym połowę zespołów z dużej aby ich tam wkleić - polecam).
re: "Brutal Assault 2016", Jaromer 10 - 13.08.2016
Kaszub (gość, IP: 93.157.77.*), 2016-08-23 13:29:09 | odpowiedz | zgłoś
Słuchajcie Dziubka, prawdę Wam powie :) Zajebiste, że każda kolejna relacja z Brutala jest inna - jedni się spuszczają nad daną kapelą, inni marudzą. Wg mnie Brutal powoli przestaje być "tanim" festiwalem, w tym roku ceny żarcia poszły co najmniej o połowę do góry i nie było one jakieś zajebiste. Odbijanie się opaskami przy wyjściu - po co to? Żeby korki przy wyjściu generować?
Poza tym pogorszyło się też nagłośnienie, dla stojących bliżej sceny słychać było głównie trigger stopy, co zmasakrowało kilka występów o których wartości decydują gitary. Najgorzej brzmiał chyba DevilDriver, z takim brzmieniem to w ogóle ich nie powinni wypuścić na scenę i potem rzeźbić w gównie żeby cokolwiek było słychać.
re: "Brutal Assault 2016", Jaromer 10 - 13.08.2016
lapson (wyślij pw), 2016-08-23 20:52:52 | odpowiedz | zgłoś
Zgodzę się z przedmówcą w wielu kwestiach. Jednak, co do nagłośnienia nie mam zarzutu. Wszystko było naprawdę super słyszalne - tyle że ja stałem z dala od sceny. Problemy z nagłośnieniem miał Metal Gate - a szkoda bo jak kilka osób pisało były tam naprawdę dobre koncerty. Niestety, Orientu nie odwiedziłem więc nie wiem jak tam było. Dla polepszenia wraże słuchowych zdecydowanie polecam dobre zatyczki do uszu (zapewne rzecz oczywista dla stałych bywalców koncertów). Będąc pierwszy raz na tej imprezie muszę przyznać że bardzo pozytywne doświadczenie i planuje je powtórzyć.
2
Starsze »