zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku poniedziałek, 29 kwietnia 2024

recenzja: Ananke "Malachity"

20.05.2010  autor: Meloman
okładka płyty
Nazwa zespołu: Ananke
Tytuł płyty: "Malachity"
Utwory: Wstyd; Amidalia; Mayday; Perfumy; Prana; Asyż; Akasha; Latawce; Talisman; Mojra
Wykonawcy: Adam Łassa - wokal; Krzysztof Pacholski - instrumenty klawiszowe; Karol Szolc - gitara; Bartek Styś - gitara basowa; Wiktor Wyka - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Lynx Music
Premiera: 2010
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 8

Teraz już wiem, dlaczego swego czasu urzekła mnie i przypadła niesamowicie do gustu twórczość pewnego zespołu o nazwie takiej, jak druga płyta Carlosa Santany, czyli Abraxas. Wtedy jeszcze słuchałem tych pionierów polskiego rocka progresywnego z kaset magnetofonowych. Nagrali cztery albumy (w tym ostatni - koncertowy z roku 2000). Od początku w grupie wokalistą oraz autorem charakterystycznych i kontrowersyjnych tekstów był Adam Łassa. To wszystko o czym piszę, musiało się zdarzyć, abym mógł teraz sięgnąć po wydawnictwo zespołu Ananke, którego współzałożycielem jest ten wokalista. W oczekiwaniu na płytę, którą miałem otrzymać przesyłką pocztową, sięgnąłem do pierwszej kasety Abraxas. I co ja widzę? Na okładce, co mnie uderzyło, a o czym już zapomniałem, zaraz przy nazwie formacji widnieją słowa: "Cykl obraca się...". Zgadza się, historia polskiego progrocka zatoczyła koło, czego świadectwem jest powstała w Bydgoszczy w 2009 roku ekipa Ananke, która wyłoniła się jak Feniks z popiołów i wydała debiutancki album.

Najpierw rzut oka na tytuły. Od razu niezwykłość. Wszystkie nazwy utworów są jednowyrazowe. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz miałem możność obserwacji takiego faktu. Muzyka na krążku od razu kieruje nas w przeszłość. Z tego względu, że ta grupa jest łagodną wersją znanego już kiedyś przypadku. Podobne nawet są układy i symbolika słów oraz rytm tekstów. Także ważne jest to, że Adam zawsze śpiewał i teraz też śpiewa po polsku. Ale czy to źle? Właśnie nie. Prawie nikt nie gra u nas w tej chwili takiej muzyki. Jest więc dla zespołu dużo miejsca. W nagrywaniu materiału uczestniczył gościnnie na gitarze akustycznej w dwóch numerach Łukasz Święch, który także występował w Abraxas. Trzecią postacią, mającą związek z tym zespołem, jest grający na klawiszach Krzysztof Pacholski, twórca całej muzyki na debiucie Ananke.

Przejdźmy jednak do repertuaru na krążku "Malachity". Najbardziej wyróżnia się "Asyż", świetny od samego początku, blisko ośmiominutowy, najdłuższy na płycie. Pięknie gitara wchodzi tu w linię melodyczną z wokalem, aby później pokazać delikatnie chropowatość riffów. Jest w tekście także kaszmirowy deszcz, zamiast kaszmirowego nieba, jak na albumie "99". Równie ładnie brzmi kawałek "Perfumy" z krótką subtelną solówką gitary na końcu i klimatycznie budowanym nastrojem. "Akasha" to wyważony, stonowany rock. Na koniec płyty mamy wyśmienity numer "Mojra" - długi i powolny, majestatyczny, z camelowską gitarą w finale. W nim to pada tytułowe słowo, czyli - "malachity". Warto wspomnieć też o ciekawym brzmieniu organów w "Talisman". Natomiast w "Amidelia" jest szafirowo i imbirowo, jeżeli chodzi o słowa, a instrumentalnie również bardzo łagodnie.

Ze wszystkich utworów, nawet tych posiadających szybsze tempo, emanuje spokój. Jeżeli bym miał przedstawić muzykę w postaci wykresu, to byłaby to linia pozioma na dość dużej wysokości, czasami podnosząca się nieznacznie i opadająca do poprzedniego stanu. To niezwykle sympatyczny krążek. Nie wywołuje u słuchacza skrajnych emocji. Uspokaja, ale co jest istotne, nie usypia, tylko kumuluje uwagę. Mnóstwo łagodności, piękna i melodii słychać w tych dźwiękach - za sprawą delikatnych akordów pianina oraz wypełniających tło klawiszy. Solowe partie gitar przeważnie wyłaniają się gdzieś na krótko, niemalże na chwilkę, aby ponownie powrócić na jakiś magiczny moment. Do tego wszystkiego słyszymy harmonijnie dopasowane partie wokalne.

Tak się złożyło (zupełnie przypadkowo... no prawie), że na końcu tej recenzji powtórzę słowa, którymi ją rozpocząłem, a są one cytatem ze starszych tekstów Adama Łassy. Mianowicie "teraz już wiem" *), skąd wzięła się taka muzyka i z jakich korzeni się wywodzi. Tak naprawdę nigdy nie wiadomo, co jeszcze w tej dziedzinie sztuki nas zadziwi, zaskoczy lub rozczaruje. Może historia zatoczy kiedyś jeszcze większy krąg, bo... cykl obraca się.

*) "Pokuszenie" (Abraxas "Centurie", 1998)

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: ???
pik (gość, IP: 83.5.239.*), 2010-05-20 17:32:10 | odpowiedz | zgłoś
hehe dobre ;D
re: ???
FanDimmu (gość, IP: 83.23.182.*), 2010-05-20 19:25:42 | odpowiedz | zgłoś
a jednak udało mi się was sprowokować do myślenia !!! hehe oby tak dalej, juz ja was wychowam , hehehe :)
re: ???
Yau (gość, IP: 89.74.62.*), 2010-05-20 19:54:50 | odpowiedz | zgłoś
Tato przestań pić bo Ci internet odetnę! ;))
re: ???
FanDimmu (gość, IP: 83.23.22.*), 2010-05-20 20:13:55 | odpowiedz | zgłoś
no i co jest z tym Ananke ? bo jakoś nikt nie potrafi o tej płycie komenta dać :)
re: ???
tjarb (wyślij pw), 2010-05-22 07:30:09 | odpowiedz | zgłoś
Jak walisz tekstami rodem z forum onetu, to się nie dziw, że ludziom się odechciewa komentować.
re: ???
FanDimmu (gość, IP: 79.191.114.*), 2010-05-22 10:09:41 | odpowiedz | zgłoś
Prawda jest taka, że nikt nie potrafi nic sensownego o tej płycie napisac, bo najzwyczajniej nikt tego zesoliku nie zna, hehehe
2
Starsze »