zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 26 kwietnia 2024

recenzja: Mandrake "Calm the Seas"

27.02.2004  autor: Arthur Harste
okładka płyty
Nazwa zespołu: Mandrake
Tytuł płyty: "Calm the Seas"
Wydawcy: Grayfall, Grau
Premiera: 2003
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

Mandrake ponownie powalił mnie na kolana! Własnie trzymam w ręce okładkę, słuchając gothicmetalowej płyty roku!

Od wydania debiutanckiego "Forever", wydanego własnym kosztem i dostępnego praktycznie tylko w niemieckim podziemiu, minęły cztery lata. Jednak warto było tyle czekać! Wreszcie znalazł się dystrybutor skłonny wydać jedną z lepszych kapel z północnych Niemiec na szerszym obszarze geograficznym. Byłoby bowiem nieodżałowaną szkodą, gdyby tak odlotowe kawałki jak "Entwine", "Blue Hours Decade", "Essential Trifles", "Shine", "Distant Shores" i "Insomnia" zostały tylko w niemieckim podziemiu - są na tyle dobre, że powinna je grać każda stacja radiowa i telewizyjna.

Potęga tych numerów szereguje Mandrake wśród zespołów o klasie takiej jak HIM, Entwine, To Die For, Theatre of Tragedy i Tristania - zarówno pod kątem produkcji, jak i wykonania. Płyta "Calm the Seas" utrzymana jest w klimacie gotyckim, z domieszką doomu i wave'u. Bardzo ciekawie, na zasadzie kontrastu, uzupełniają się wokale - deathowy (growl) Lutza i kobiecy, bardzo czysty i delikatny, Birgit.

Chwilowo nie mogę się skupić na niczym innym niż nowy album Mandrake. Gdy go nie słucham, chodzą mi po głowie jego rytmy i riffy, więc puszczam go na nowo, za każdym razem odnajdując coś nowego. Mnóstwo inspiracji, uczuć i klimatów, perfekcja i profesjonalizm.

Dla fanatyków porównań - nowy Mandrake to mieszanka takich grup jak Mordor (R.I.P.), Paradise Lost, Katatonia i Crematory, ale na siłę nie doszukujcie się podobieństw, bo Mandrake to Mandrake. Krótko mówiąc: Płyta roku 2003 w dziedzinie gothic metalu. Warto posłuchać i dodać do swojej kolekcji CD!

Komentarze
Dodaj komentarz »