zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 4 października 2024

recenzja: Opeth "Blackwater Park"

6.09.2001  autor: Michu
okładka płyty
Nazwa zespołu: Opeth
Tytuł płyty: "Blackwater Park"
Utwory: The Leper Affinity; Bleak; Harvest; The Drapery Falls; Birge For November; The Funeral Portrait; Patterns In The Ivy; Blackwater Park
Wykonawcy: Mikael Akerfeldt - gitara, wokal; Peter Lindgren - gitara; Martin Mendez - gitara basowa; Martin Lopez - instrumenty perkusyjne; Steven Wilson - wokal, pianino, gitara
Wydawcy: Music For Nations, Metal Mind Productions
Premiera: 2001
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 7

Na początku napisałem zupełnie inną recenzję, ale teraz z perspektywy czasu, który dzieli mnie od ostatniego wysłuchania najnowszego albumu Szwedów, muszę swoją ocenę zweryfikować. Nie będzie ona już tak entuzjastyczna, jak na początku. Po nieco hermetycznym "Still Life", Opeth wprowadził trochę więcej melodii do swoich utworów. Na tym albumie zagrał również Steve Wilson, lider Porcupine Tree i No-Man, ale nie sądzę, aby bez udziału tego człowieka, muzyka Opeth radykalnie się zmieniła. No właśnie, głównym problemem tej kapeli są zmiany, a raczej ich brak. Od płyty "My Arms Your Hearse" uległa modyfikacji jedynie struktura akordów, które budowane są z większej ilości strun niż trzy. Poza tym to nadal mieszanka partii "brutalnych" i "lirycznych", zbudowana na zasadzie ostrego kontrapunktu. Ta sytuacja powoli zaczyna irytować, gdyż zespół nagrywa wciąż dobre płyty, które nie są już tak świeże i spontaniczne, jak "Orchid" oraz "Morningrise" i z roku za rok coraz mniej zaskakują. Czyżby forma, na początku tak oryginalna i nowatorska, uległa wyeksploatowaniu?

Komentarze
Dodaj komentarz »
Mam oryginał:)
Alloor (gość, IP: 83.1.116.*), 2009-11-26 21:43:30 | odpowiedz | zgłoś
Autor recenzji musiał się znudzić Opethem, co dziwne mi pierwsze dwie płyty akurat mniej się podobały niż teraźniejsze dokonania zespołu
Idiotyzm.
grzechoo (gość, IP: 83.14.217.*), 2009-04-16 22:24:20 | odpowiedz | zgłoś
Autor tej recenzji chyba nie załapał do końca o co chodzi. Opeth wypracował przez lata swój styl. Tak, chodzi o ten 'ostry kontrapunkt'. Idealnie skomponowane utwory łączące w jednolitą całość dwie sprzeczności - brutalność i łagodność. Niewielu twórców potrafi coś takiego zrobić nie tracąc spójności. Narzeka pan, że trzymają się tego... To tak jakby narzekać, że Vader dalej gra porządny death.
Idiotyzm.
Ale kolejne dokonania tego zespołu, mam nadzieję, przekonały recenzenta, że jednak jest w błędzie.
ignorancja recenzenta...
bartosso (wyślij pw), 2008-08-16 19:00:52 | odpowiedz | zgłoś
...jest przerażająca. Chyba trzeba mieć drewniane ucho żeby nie słyszeć ogromnych muzycznych różnic między płytami Szwedów.
Moim zdaniem jedynie Orchid i Morningrise były dość podobne do siebie, reszta to zupełnie unikalne dzieła. A co do "akordów"... człowieku, chyba nigdy niczego nie skomponowałeś. Już nie wspomne o tym, że w metalu regularne rytmiczne riffy zazwyczaj są oparte na tych właśnie trzech strunach. Warte wspomnienia jest jednak to, że Akerfeldt to geniusz a jego kompozycje to majstersztyk, któremu trudno dorównać. I myślę, że przy pisaniu wykorzystuje wszystkie struny ;)
Nieporozumienie...
maynard (gość, IP: 83.9.251.*), 2008-05-20 22:41:44 | odpowiedz | zgłoś
Chyba (tak jak w tytule komentarza) wkradło się małe nieporozumienie w powyższą recenzję. Jak można napisać o zupełnym braki zmian???:O Blackwater Park to płyta przełomowa dla Opeth'a! Zarówno pod względem instrumentalnym, lirycznym jak i komercyjnym [tu nawiązanie do zakończenia współpracy z wytwórnią Candlelight, co też rzutowało na twórczość kapeli]. Od wydania BP w 2001r. Akerfeldt i spółka serwują nam nowe wydawnictwa, które wprawdzie zawierają całą esencję muzyki Opeth (bo i tak powinno być) ale są one przedstawiane w zupełnie innej aranżacji (w odróżnieniu od trzech pierwszych płyt, na których Szwedzi zapoznawali nas ze swoją muzyką w dość "jednolity" sposób- co nie umniejsza oczywiście kunsztowi wydawnictw). Może nie słychać owych zmian dla osób, które są z dyskografią Opeth na dystans, ale na pewno fani, znający każdy riff Szwedów z ich 10cio płytowego dorobku będą wiedzieli o co chodzi. Blackwater to "opus magnum". pozzdr.

Oceń płytę:

Aktualna ocena (1239 głosów):

 
 
85%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

- Opeth

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot

My Dying Bride "The Light at the end of the World"
- autor: Margaret
- autor: Miki(S)
- autor: Gollum

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Jaki powinien być metal?