zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku niedziela, 5 maja 2024

recenzja: Riverside "Anno Domini High Definition"

8.10.2009  autor: Voodoo_child
okładka płyty
Nazwa zespołu: Riverside
Tytuł płyty: "Anno Domini High Definition"
Utwory: Hyperactive; Driven to Destruction; Egoist Hedonist; Left Out; Hybrid Times
Wykonawcy: Mariusz Duda - gitara basowa, wokal; Piotr Grudziński - gitara; Piotr Kozieradzki - instrumenty perkusyjne; Michał Łapaj - instrumenty klawiszowe
Wydawcy: Mystic Production
Premiera: 2009
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Po nagraniu trzech koncept albumów, będących jedna spójną całością, zespół Riverside stanął przed nie lada wyzwaniem. Musiał udowodnić swoim fanom oraz krytykom muzycznym, że nie jest grupą uwięzioną w tematycznej rutynie trylogii "Reality Dream", że potrafi stworzyć coś niekoniecznie będącego zalążkiem następnej serii koncept albumów. Zapomina się jednak, że zespół raz już tego wyczynu dokonał, wydając minialbum "Voices In My Head", odbiegający muzycznie i tekstowo od formy zaproponowanej na owych trzech długogrających dziełach. Było to jednak dokonanie składające się tylko z kilku skromnych, aczkolwiek pełnych treści ballad (poza tym na albumie znalazły się nagrania koncertowe, jednak były to utwory znane z pierwszej płyty Riverside). Teraz grupa postanowiła pójść na całego, uwalniając się z sieci melancholii i jednej idei, przyświecających swoim dotychczasowym dokonaniom. Dał się porwać duchowi długich, progresywnych form muzycznych, które tworzył już wcześniej, jednak dopiero teraz mógł im się bez ograniczeń poświęcić.

Oprócz zmiany dotychczasowych muzycznych proporcji (średnia długość utworu na to prawie 9 minut), formacja zmieniła swoje dotychczasowe brzmienie. Bębny Piotra Kozieradzkiego są zdecydowanie bardziej wyraziste, bas Mariusza Dudy jest pełny, mięsisty i energetyzujący, Michał Łapaj prezentuje rozmaite barwy swoich klawiszy, zmieniające się jak w kalejdoskopie (zwłaszcza w utworze "Egoist Hedonist"), z których najciekawsze wydają się być te imitujące brzmienie harfy. Największa jednak ewolucję przeszedł Piotr Grudziński, gitarzysta zespołu. Jego gra jest pełna energii oraz luzu, zawierająca większą niż dotychczas dawkę wirtuozerii, a klarowne brzmienie jego instrumentu dodatkowo podkreśla umiejętności muzyka. Jego partie są niewątpliwie ozdobą całego albumu oraz motorem napędowym dawki pozytywnego czadu serwowanego przez grupę.

Co do czadu - zespół imponuje mnogością form muzycznego wyrazu (chociażby przez wykorzystanie sekcji dętej), nasyceniem pojedynczych utworów licznymi zmianami tempa oraz wyczuwalną na kilometr radością grania. Tylko momentami muzycy zwalniają swój porywający wybuch ekspresji - wolniejszy nieco utwór "Left Out" jest nawiązaniem do wcześniejszych dokonań grupy (chociażby przez wykorzystanie motywu pozytywki oraz przeciągane i dostojne partie gitary). Duża dawka szybkiego tempa nie byłyby czymś nowym dla grupy, gdyby nie brak typowo singlowych, krótszych przerywników muzycznych, z balladami przy akompaniamencie gitar akustycznych na czele. Brak tego elementu, będącego w przeszłości niewątpliwym atutem oraz wizytówką zespołu, daje się, mimo pasji grania, odczuć. Niedosyt ten jednak nie burzy w sposób drastyczny pasjonującego obrazu namalowanego pięknymi, różnorodnymi, muzycznymi barwami.

Swoboda grania i korzystanie z dynamicznych form muzycznej ekspresji to niewątpliwie zarówno zaleta nowej płyty grupy Riverside, jak i odsłona kolejnej muzycznej twarzy zespołu. Nie pozostaje nic innego, jak trzymanie kciuków za to, by w poszukiwaniu innych dźwiękowych dróg panowie zostali wierni swojemu stylowi, by dalej nagrywali muzykę na bardzo wysokim, wyznaczonym na pierwszej płycie, poziomie.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: ADHD
rvs (gość, IP: 83.6.39.*), 2009-11-29 16:54:05 | odpowiedz | zgłoś
jakie SLF?? coś mnie ominęło?
re: ADHD
Narcos
Narcos (wyślij pw), 2009-11-29 17:32:39 | odpowiedz | zgłoś
Chodziło mu o "Second Life Syndrome"
Cześć
To tyle (gość, IP: 83.11.81.*), 2009-11-08 18:59:05 | odpowiedz | zgłoś
Moim zdaniem płyta jest bardzo dobra i udana - tak energetycznej muzy to nie słyszałem od dawna. Poprzednie płyty również genialne tylko że w innym stylu. I bardzo dobrze - zespół pokazuję się z różnych stron i wciąż rozwija. Czekam na kolejną płytę!
dziwne...
dziwne... (gość, IP: 83.25.194.*), 2009-11-07 15:40:26 | odpowiedz | zgłoś
Ta płyta jest genialna: najorginalniejsza, najciekawsza i najmagiczniejsza. Pod względem muzycznym - lepsza o poprzednich. Dziwne jest to, że niektórzy uważają ją za przekombinowaną i bez ładnych melodii - to oznacza że Ci ludzie nie znają się na dobrej muzie i wolą słuchać jakiegoś chwytliwego gówna. Riverside jest wielkie na wszystkich płytach. Na innych mniej, a na innych więcej, ale zawsze wielkie!
Dream Theater? Żart
Mamon (gość, IP: 83.243.110.*), 2009-10-16 11:14:25 | odpowiedz | zgłoś
Zeby słyszeć na nowej płycie Dream Theater trzeba byc po prostu k.... głuchy :/ To z to nie ma ze sobą nic wspólnego ludzie. Riverside nigdy nie jarało się takim graniem i sami top wielokrotnie podkreślali. Kompozycyjnie jest to zupełnie, kompletnie inne podejście. Pod Dream Theater to gra np. takie Animations czy ten młody zespół, który ich supportuje, ale nie oni - litości głucholce
re: Dream Theater? Żart
Narcos
Narcos (wyślij pw), 2009-11-29 17:39:11 | odpowiedz | zgłoś
No Rivery a Dreamy to 2 różne bajki. Nie ma porównań. To zupełnie inna muzyka tak naprawdę. Lubię Dreamów ale czasem odczuwam wrażenie że do tej muzyki już jest tyle fajerwerków napchane że więcej się nie da. Rivery natomiast bardzo często stawiają na klimat i to oni u mnie wygrywają. Choć na ADHD dużo więcej jest technicznej jazdy niż klimatu.

Mimo wszystko ciekawostką dla mnie stała się wkładka nowej płyty na której widnieje napis w podziękowaniach min. dla Jordana Rudess'a (klawiszowca Dream'ów).. nie wiem jednak czy to podziękowania za inspirację? czy może faktyczny udział w płycie? Tego nie wiem. Ale płyta wspaniała.

Większość pisze że płyta jest ok, a średnia albumu naprawdę poraża :|
Bardzo dobry album
Dowgird (gość, IP: 83.243.110.*), 2009-10-15 14:39:44 | odpowiedz | zgłoś
Płyta jest zajebista, bardzo nowatorska i progresywna. I w końcu jest w stylu Riverside. Ani tu nie ma Porcupine tree, ani Dream Theater. Naprawde trzeba byc baranem, żeby porównywać Riverside do DT - to nie ma ze soba kompletnie nic wspólnego, co najważniejsze, sam Riverside zawsze podkreśla, ze z DT nie chce miec nic wspólnego. A minusy to nabija im chyba ich pierwszy klawiszowiec :))))

Panowie kombinują, robia swoje i wydaje mi się, że generalnie wszystkie opinie maja głęboko w dupie.
Najlepsza
Klips (gość, IP: 188.33.156.*), 2009-10-14 22:44:48 | odpowiedz | zgłoś
jak dla mnie jest to ich najlepsza płyta. Zagrana z jajem i pomysłem. Ta wersja Riverside podoba mi sie o wiele bardziej niż stara, przy której niestety zdarzało mi sie przysnąć podczas słuchania
przekombinowana
tjarb (wyślij pw), 2009-10-14 19:12:13 | odpowiedz | zgłoś
Przekombinowana jest ta plyta, brakuje porzadnych melodii, takich jakie byly na pierwszych dwoch krazkach
nie
ShipyardGate (gość, IP: 83.23.33.*), 2009-10-14 09:41:52 | odpowiedz | zgłoś
Nie podoba mi się ta plyta. Zagubili jakos się. Nie ma tego ducha już.