zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 26 kwietnia 2024

recenzja: Riverside "Anno Domini High Definition"

8.10.2009  autor: Voodoo_child
okładka płyty
Nazwa zespołu: Riverside
Tytuł płyty: "Anno Domini High Definition"
Utwory: Hyperactive; Driven to Destruction; Egoist Hedonist; Left Out; Hybrid Times
Wykonawcy: Mariusz Duda - gitara basowa, wokal; Piotr Grudziński - gitara; Piotr Kozieradzki - instrumenty perkusyjne; Michał Łapaj - instrumenty klawiszowe
Wydawcy: Mystic Production
Premiera: 2009
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Po nagraniu trzech koncept albumów, będących jedna spójną całością, zespół Riverside stanął przed nie lada wyzwaniem. Musiał udowodnić swoim fanom oraz krytykom muzycznym, że nie jest grupą uwięzioną w tematycznej rutynie trylogii "Reality Dream", że potrafi stworzyć coś niekoniecznie będącego zalążkiem następnej serii koncept albumów. Zapomina się jednak, że zespół raz już tego wyczynu dokonał, wydając minialbum "Voices In My Head", odbiegający muzycznie i tekstowo od formy zaproponowanej na owych trzech długogrających dziełach. Było to jednak dokonanie składające się tylko z kilku skromnych, aczkolwiek pełnych treści ballad (poza tym na albumie znalazły się nagrania koncertowe, jednak były to utwory znane z pierwszej płyty Riverside). Teraz grupa postanowiła pójść na całego, uwalniając się z sieci melancholii i jednej idei, przyświecających swoim dotychczasowym dokonaniom. Dał się porwać duchowi długich, progresywnych form muzycznych, które tworzył już wcześniej, jednak dopiero teraz mógł im się bez ograniczeń poświęcić.

Oprócz zmiany dotychczasowych muzycznych proporcji (średnia długość utworu na to prawie 9 minut), formacja zmieniła swoje dotychczasowe brzmienie. Bębny Piotra Kozieradzkiego są zdecydowanie bardziej wyraziste, bas Mariusza Dudy jest pełny, mięsisty i energetyzujący, Michał Łapaj prezentuje rozmaite barwy swoich klawiszy, zmieniające się jak w kalejdoskopie (zwłaszcza w utworze "Egoist Hedonist"), z których najciekawsze wydają się być te imitujące brzmienie harfy. Największa jednak ewolucję przeszedł Piotr Grudziński, gitarzysta zespołu. Jego gra jest pełna energii oraz luzu, zawierająca większą niż dotychczas dawkę wirtuozerii, a klarowne brzmienie jego instrumentu dodatkowo podkreśla umiejętności muzyka. Jego partie są niewątpliwie ozdobą całego albumu oraz motorem napędowym dawki pozytywnego czadu serwowanego przez grupę.

Co do czadu - zespół imponuje mnogością form muzycznego wyrazu (chociażby przez wykorzystanie sekcji dętej), nasyceniem pojedynczych utworów licznymi zmianami tempa oraz wyczuwalną na kilometr radością grania. Tylko momentami muzycy zwalniają swój porywający wybuch ekspresji - wolniejszy nieco utwór "Left Out" jest nawiązaniem do wcześniejszych dokonań grupy (chociażby przez wykorzystanie motywu pozytywki oraz przeciągane i dostojne partie gitary). Duża dawka szybkiego tempa nie byłyby czymś nowym dla grupy, gdyby nie brak typowo singlowych, krótszych przerywników muzycznych, z balladami przy akompaniamencie gitar akustycznych na czele. Brak tego elementu, będącego w przeszłości niewątpliwym atutem oraz wizytówką zespołu, daje się, mimo pasji grania, odczuć. Niedosyt ten jednak nie burzy w sposób drastyczny pasjonującego obrazu namalowanego pięknymi, różnorodnymi, muzycznymi barwami.

Swoboda grania i korzystanie z dynamicznych form muzycznej ekspresji to niewątpliwie zarówno zaleta nowej płyty grupy Riverside, jak i odsłona kolejnej muzycznej twarzy zespołu. Nie pozostaje nic innego, jak trzymanie kciuków za to, by w poszukiwaniu innych dźwiękowych dróg panowie zostali wierni swojemu stylowi, by dalej nagrywali muzykę na bardzo wysokim, wyznaczonym na pierwszej płycie, poziomie.

Komentarze
Dodaj komentarz »
i już typowa śpiewka
TormentorSTS (gość, IP: 83.4.234.*), 2009-10-12 09:55:57 | odpowiedz | zgłoś
Narzekanie, że nie grają jak kiedyś haha a jakby grali to byłoby, że zjadanie własnego ogona. Ludzie opamiętajcie się!!
re: i już typowa śpiewka
michał (gość, IP: 83.7.100.*), 2009-10-12 11:01:01 | odpowiedz | zgłoś
Kto tak narzeka ? Dla mnie mogą grać cały czas podobnie jak na debiucie,byleby ciągle było to interesujące.A teraz obrali kierunek Dream Theater,czyli takie napierdalanie bez polotu.Wydaje mi się,że zespół właśnie za bardzo chce uniknąć przypięcia jakiejś łatki zamiast grać swoje.Rezultaty są niestety mało ciekawe.
szok
siuk (gość, IP: 78.8.89.*), 2009-10-11 21:41:24 | odpowiedz | zgłoś
Zdumiewa mnie tak mała liczba plusów dla tego albumu. Moim zdaniem jest świetny. Inny, ale wcale nie gorszy, jego odmienność jest zaletą. A na żywo - totalnie porywający. Teraz cierpliwie czekam na kolejne wydawnictwo i bardzo mnie ciekawi, czym następnym razem zaskoczy i zachwyci nas Riverside, bo po ADHD nie wiadomo czego się spodziewać :)Wielki plus dla albumu, za muzykę, teksty, duszę... i cenę :)
Mnie się nie podoba ta płyta
michał (gość, IP: 83.7.92.*), 2009-10-10 00:10:13 | odpowiedz | zgłoś
Ani nie podoba mi się kierunek w jakim poszedł zespół.Z płyty na płytę jest coraz ciężej w brzmieniu,teraz to co grają to już prog metal a nie art rock.Utworom brak melodyjności,nie ma już tylu wspaniałych długich solówek,jakie były znakiem firmowym dwóch pierwszych płyt.Nie słucha się po prostu tego z taką przyjemnością jak wcześniej,a szkoda.
lekki zawód
Tomasz Pastuch
Tomasz Pastuch (wyślij pw), 2009-10-09 13:21:18 | odpowiedz | zgłoś
O ile poprzednie wydawnictwa Riverside bardzo mi się poodobały, o tyle to A.D.H.D. jest dla mnie lekkim rozczarowaniem.Mam wrażenie, że zespół na siłę chciał pozamieszczać wszystkie swoje pomysły równocześnie. I tym sposobem oddalił się od wysmakowanej stylistyki Porcupine Tree, zbliżając się do muzycznych onanistów z Dream Theater. Nie jestem żadnym ortodoksem ale sekcja dęta jest tutaj już przegięciem.
bardzo dobra płyta
floydman (gość, IP: 83.5.221.*), 2009-10-09 12:34:16 | odpowiedz | zgłoś
Może nie jest to najlepszy krążek Riverside, ale tylko dlatego, że trzy poprzednie pełne albumy są genialne :) w mojej ocenie 10/10. ADHD - zgadzam się 9/10. Jest kilka rzeczy do poprawienia. Panowie jednak trzymają cały czas niesamowity poziom, nie ma mowy o rozczarowaniu, można tylko ubolewać że taka krótka jest to płyta, no i że brak jest tam typowych krótkich chwytliwych numerów, do jakich zespół nas przyzwyczaił. Ale to może na następnym albumie ;) Póki co, czekam cały czas na koncert (kto jeszcze nie był - po bilet!), bo materiał z ADHD na pewno będzie świetnie się sprawdzał ''live''.
ps. ''Left Out'' to fantastyczny kawałek :-)
nic dodać nic ująć
TormentorSTS (gość, IP: 83.29.40.*), 2009-10-08 19:56:25 | odpowiedz | zgłoś
Rewelacja
adhd
Narcos
Narcos (wyślij pw), 2009-10-08 18:20:29 | odpowiedz | zgłoś
Akurat wczoraj sobie nabyłem "nowych" riverów. A muzyka jest to świetna! Jestem fanem riverside, niesamowicie potrafią bawić się słuchacza emocjami i przenosić go do specyficznego rodzaju świata umysłu... jeśli wiecie o co mi chodzi. Grudziński wymyśla takie melodie że aż przy tej muzyce idzie się wzruszyć czasami. I choć na ADHD mniej jest jego chwytliwych melodii to płyta nie traci uroku.. Bardzo dużo klawiszy.. Michał odwalił kawał świetnej roboty! Bez niego to by nie było to samo. (Jordan Rudess podobno się udzielił na płycie.. a przynajmniej tak pisze we wkładce)
8/10 w skali światowej
kondzio (gość, IP: 83.28.50.*), 2009-10-08 17:25:05 | odpowiedz | zgłoś
Plyta swietna,bardzo orginalna jak na rok progresywny, w którym juz niewiele nowego mozna zaprezentować. W skali polskiej 9/10.Czy beda w stanie nas jeszcze zaskoczyć na kolejnej plycie??
Trzymam kciuki!!!
3
Starsze »