zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 26 kwietnia 2024

recenzja: Dimmu Borgir "Enthrone Darkness Triumpant"

2.04.1998  autor: kwas
okładka płyty
Nazwa zespołu: Dimmu Borgir
Tytuł płyty: "Enthrone Darkness Triumpant"
Utwory: Mourning Palace; Spellbound; In Death's Embrace; Relinquishment of Spirit and Flesh; The Night Masquerade; Tormentor of Christian Souls; Entrance; Master of Disharmony; Prudences Fall; A Succubus in Rapture
Wykonawcy: Silenoz - gitara; Stian Aarstad - syntezatory, fortepian; Nagash - gitara basowa; Tjodalv - instrumenty perkusyjne; Shagrath - wokal, gitara
Wydawcy: Nuclear Blast Records
Premiera: 1997
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Władcy Ciemności - taki przydomek nadano Dimmu Borgir po ukazaniu się "Enthrone Darkness Triumpant". Zespołowi, który uczynił w zeszłym roku największy postęp. Różnica pomiędzy pierwszym "For All Tid" a "E.D.T", to jak różnica pomiędzy "Summerian Cry" a "Wildhoney" Tiamatu. Zmiana drastyczna, ale i konieczna dla zespołu i gatunku, idealnie odzwierciedlająca nowy trend w Black Metalu. Gatunku coraz bardziej ambitnym i doskonałym. "Enthrone Darkness Triumphant" zebrał doskonałe oceny w zeszłym roku, choćby w takich pismach jak: Metal Hammer 7 na 7, Hard Rock 9 na 10 (info z pudełka). Przez wielu uważana jest za płytę roku w gatunku i nie tylko!

Krążek otwiera utwór, który promowal płytę. "Mourning Palace" rzeczywiście jest najbardziej znanym i jednym z lepszych kawałków. Zrobiono do niego teledysk (zamieszczony na CD 2 Morbid Noizz) - fragmenty koncertu supportujacego Cradle of Filith wplecione w obrazy wojny. Teledysk wykonany naprawdę profesjonalnie i co ważniejsze ma jakość znacznie lepsza niż VHS (w przeciwieństwie do innych zespołów, nie sposób tu nie wymienić "Lilith's Embrace" Ancient). Skoro już mowa o Ancient, to właśnie z niego Dimmu Borgir pozyskali nowego klawiszowca - kobietę, Kimberly, która o swojej poprzedniej grupie, do której przyjechała specjalnie z USA, wyraża się niezbyt pochlebnie. Podobno poprzedni klawiszowiec to gość zupełnie z "innego świata", człowiek PoP, choć z drugiej strony nie mam żadnych większych zastrzeżeń do jego gry.

Na wokalu ściera gardło Shagrath, dosłownie, nie wiem jak on sobie radzi podczas koncertów, pewnie jego głos jest przepuszczony przez jakiś efekt, lekko wzmacniający (tak jest - rick). Praktycznie nie ma żadnego fragmentu zaśpiewanego czystym głosem, tylko czasem da się słyszeć inny "głos z zaświatów". Nawet Bestia użyczyła swojego talentu: "Blood is a life and it shall be all ours!" w "The Night Masquerade". Gitary grają typowo, jak na black metal przystało. Tło, praktycznie bez możliwości wyodrębnienia riffu. Chyba najbardziej wyraźne są w "Mourning Palace" i "A Succubus in Rapture", ale nie jest to żadne mistrzostwo świata, bo w sumie i nie o to chodzi. Bardzo dobra perkusja, tradycyjne dwie stopy, ale świetnie eksponowane i napędzające muzykę. Tjodalv jest naprawdę dobrym pałkerem, a nie przeciętnym speed-nawalaczem. Całą symfonię grupy budują klawisze, organy szybko przeplatające się pomiędzy poszczególnymi fragmentami oraz doskonale budujące całe utwory, czasem wtracające tylko pojedyncze dźwięki, co "uspokaja piekło". Co do liryki, nie przekonała mnie ani też nie zaskoczyła/zaszokowała. Jak mogę się przekonać do tego co głoszą, skoro chcą zabić takich jak ja (brak we wkładce słów do "Tormentor of Christian Souls")... w zasadzie... ale też mnie to nie zniechęciło.

Komentarze
Dodaj komentarz »