zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 25 kwietnia 2024

recenzja: Fear Factory "Digimortal"

27.05.2001  autor: Shagrath
okładka płyty
Nazwa zespołu: Fear Factory
Tytuł płyty: "Digimortal"
Utwory: What will become; Damaged; Digimortal; No one; Linchpin; Invisible wounds (Dark bodies); Acres of skin; Back the fuck up; Byte block; Hurt conveyor; (Memory imprints) Never end; Dead man walking; Strain vs. resistance; Repentance; Full metal contact
Wykonawcy: Christian Olde Wolbers; Raymond Herrera; Burton C. Bell; Dino Cazares
Wydawcy: Roadrunner Records
Premiera: 2001
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

Na kupno "Digimortal" zdecydowałem się po obejrzeniu w którejś ze stacji muzycznych (na pewno nie MTV :) ) wideoklipu do numeru "Linchpin". Moja uwaga została przykuta nie przez klip (chociaż jest ok), lecz przez muzykę. Znam wcześniejsze dokonania zespołu, jednak nie kręciły mnie zbytnio. Aż do teraz...

"Digimortal" to jeden z najlepszych albumów metalowych jakie słyszałem. Zacznijmy może od brzmienia... jest perfekcyjne! Wszystkie pięknie, głośno :) i wyraźnie słychać. Pozwala to zwrócić uwagę na umiejętności muzyków. Mi szczególnie podoba się gra perkusisty; bardzo szybka stopa. Ale Raymond Herrera to klasa sama w sobie. Jeśli chodzi o muzykę, to nie zaszły praktycznie żadne zmiany od czasu "Obsolete". Nadal szybko, brutalnie, plus industrialne "wstawki". I tu mały apel... Parę razy słyszałem opinie od pozerów (ktokolwiek by to nie był - red.), którzy pewnie słyszeli w życiu jeden utwór Fear Factory, że Fabryka gra techno... Wobec tego proszę sobie posłuchać "Digimortal" i jeśli ktoś nadal będzie uważał, że to techno, to pozostaje wizyta na oddziale zamkniętym... Wszystkie kawałki są wprost naładowane energią i podczas słuchania głowa sama zaczyna się ruszać. Czy to, że wydali dwie płyty z remiksami techno, oznacza, że nie są zespołem metalowym? Jak już mówiłem: proszę posłuchać "Digimortal"... Polecam ten album wszystkim wkurzonym na świat. Lepiej siedzieć w domu i rozładowywać złość słuchając muzyki, niż zakładać dres i ruszać w miasto z bejsbolem w ręku (pozdrowienia dla wszystkich "łysków").

Album jest genialny w każdym calu. Nie ma na nim ani jednego tzw. zapychacza. Jeśli miałbym wybrać jeden ulubiony utwór, byłoby to bardzo trudne zadanie, ponieważ trzymają równy poziom i są świetne. Edycja podstawowa zawiera ich jedenaście, na digipacku, którego jestem szczęśliwym posiadaczem, są cztery utwory dodatkowe. Nie myślcie sobie, że są to jakieś mizerne "odpryski" z poprzednich wydawnictw... Te cztery bonusy są równie genialne jak cały album. Polecam szczególnie utwór "Full metal contact" wykorzystany w grze komputerowej "Demolition racer". Tego kawałka mógłbym słuchać całymi dniami. Pokażcie mi gościa, który podczas słuchania go choć raz nie poruszy głową, a dostanie ode mnie całą dyskografie Fear Factory. To po prostu czysta energia!!! Dodatkowym plusem (tylko w tym utworze) jest brak wokalu. Nie odwraca po prostu uwagi od fenomenalnej gry gitarzystów.

Gościnnie w jednym z kawałków ("Back the fuck up") wystąpił koleś z zespołu Cypress Hill. I nie jest to wcale jakiś utwór hiphopowy czy rapowy pomieszany z metalem! To po prostu czysty metal. Ta uwaga jest przeznaczona dla tych pozerów, o których wyżej.

"Digimortal" to album wydany po dwóch latach ciszy ze strony zespołu. Wypada tylko żałować, że Fear Factory nie nagrywa częściej... Polecam go każdemu. Nie tylko starym fanom, ale także wszystkim, którzy chcę posłuchać inteligentnej, a jednocześnie brutalnej muzyki.

Komentarze
Dodaj komentarz »
Słaba ta recka...
Scumgrief (gość, IP: 83.26.58.*), 2008-05-14 18:28:50 | odpowiedz | zgłoś
Po pierwsze płyty z remixami to nie techno, a industrial jak już.

Po drugie zupełnie niepotrzebnie nawiązujesz do dresów, łysków itd. Jestem łysy i jakoś nie korci mnie, aby brać bejsbol. Popraw to bo troszkę razi.

Po trzecie na Digimortal na gitarze grał Dino Cazares i tylko on grał na gitarze więc to co napisałeś ("Nie odwraca po prostu uwagi od fenomenalnej gry gitarzystów") jest błędne. Fenomenalna gra gitarzysty jak już.

Co do 'Back The Fuck Up' to moim zdaniem jest to zainspirowane nu tonem i jest to połączenie rapu i metalu.

O co Ci chodzi z tymi pozerami?

Dziwne, że tak bardzo podoba Ci się 'Digimortal' ponieważ według fanów [i mnie] jest to ich najsłabszy album... gusta.