zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 20 kwietnia 2024

recenzja: In Flames "Reroute To Remain"

10.09.2002  autor: kaRel
okładka płyty
Nazwa zespołu: In Flames
Tytuł płyty: "Reroute To Remain"
Utwory: Reroute To Remain; System; Drifter; Trigger; Cloud Connected; Transparent; Dawn Of A New Day; Egonomic; Minus; Dismiss The Cynics; Free Fall; Dark Signs; Metaphor; Black & White
Wydawcy: Nuclear Blast Records
Premiera: 2002
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 8

Nareszcie w moim posiadaniu znalazło się najnowsze dzieło In Flames - "Reroute To Remain". Płyta już od samego początku istnienia wzbudzała wiele kontrowersji - krążyły opinie, że niby Szwedzi się sprzedali, a co gorzej wypalili. Wszystko to sprawiło, że chciałem jak najszybciej usłyszeć "RTR" i przekonać się na własne uszy, co tak naprawdę mają nam do zaprezentowania Skandynawowie. Od razu chcę zdementować pogłoski, jakoby In Flames stali się zespołem nu tone'owym. Niewątpliwie trasa u boku Slipknot (są jedynym zespołem wymienionym w pozdrowieniach!) wpłynęła nieco na zmianę wizerunku muzycznego, ale nie aż w tak drastycznym stopniu! (szkoda że nie zaczęli nagrywać tej płyty po trasie z Arch Enemy i Children Of Bodom - to by było coś!). Nowy album jest kontynuacją stylu zapoczątkowanego na "Clayman", a nawet na "Colony". Zespół nagrał ciekawy, urozmaicony, a przede wszystkim nowoczesny krążek. Pełno na nim różnego rodzaju elektroniki, Anders wciąż udowadnia, że dysponuje dużymi możliwościami wokalnymi, Jesper i Bjorn wymiatają całkiem nieźle, a sekcja rytmiczna powala na kolana - zwłaszcza Daniel, który wali w bębny jak opętany.

Niestety nie jest to album doskonały. Przede wszystkim jest nierówny, bo obok genialnych "Reroute To Remain", "System", "Egonomic" czy "Dismiss The Cynics" znalazło się tu miejsce dla takich miernych kawałków jak "Dawn Of A New Day" czy "Metaphor". Czyżby wypadek przy pracy? Ja bym to raczej nazwał eksperymentem zakończonym niepowodzeniem. Powstaje pytanie: po co zmieniać to, co było doskonałe? Otóż wiadomo, że zespół stojący w miejscu skazany jest na porażkę; z drugiej strony nagła zmiana może mu zaszkodzić. Jednak w tym wypadku nie ma sprecyzowanej odpowiedzi - grupie przybyło tyle samo zwolenników, co przeciwników.

Dla odmiany postanowiłem przedstawić te słabe kawałki. Pierwszy w kolejności, a siódmy na płycie to "Dawn Of A New Day". Przez cały czas Anders śpiewa czysto, utwór staje się przez to nieco cukierkowaty. Po kilku przesłuchaniach doszedłem do wniosku, że lepiej ten kawałek wyszedłby im jako instrumentalny. Gdyby wyciąć wokal, byłoby to coś a la "Acoustic Medley", "Timeless" lub "Pallar Anders Visa", tylko z dodatkiem elektroniki. Drugim "niewypałem" jest nieszczęsny "Metaphor". Za ten utwór In Flames zebrali niezłe cięgi, bo jak szwedzki zespół wywodzący się ze środowiska death metalowego, mógł nagrać kawałek w stylu country? Toż to przechodzi ludzkie pojęcie! Jest taki jeden utwór, który bezsprzecznie kojarzy się wielu ludziom ze Slipknot - "Transparent". Zwłaszcza początkowe riffy przypominają mi twórczość "dziewiątki" z Iowa, lecz to nie prawda, że to łudząco podobny kawałek do tego, co prezentuje Slipknot, bo na przykład nie spotkałem się u Amerykanów z ani jedną solówką, a tu jest i w dodatku całkiem przyzwoita. Myślę więc, że tylko dwa nieudane numery na czternaście, to nie jest aż taki zły wynik. Być może właśnie dlatego jest ich tak dużo; każdy może znaleźć coś dla siebie, tylko nie wiem, czy którykolwiek fan In Flames miał nadzieję odkryć na nowej płycie kawałek country...

Na koniec chciałem powiedzieć o moim faworycie, a jest nim "Egonomic". Zawiera w sobie wszystkie te elementy, które sprawiły, że zacząłem słuchać tej kapeli. Jest szybki, melodyjny oraz ma wpadający w ucho, ciekawy lirycznie refren:

"A liar's ambition, praised like a king
Every day in every way we're getting weaker
You won't go far with the life that you're living".

Ma tylko jedną wadę - trwa zaledwie dwie i pół minuty. ;-(

"Reroute To Remain" to album raczej dla "młodego" pokolenia, starzy wyjadacze niewiele tu znajdą dla siebie, choć parę wypróbowanych i wciąż jeszcze ciekawych patentów jest obecnych. Nowoczesność płyty podkreśla wszechobecna elektronika, która niektórych może razić swoją nachalnością, ale cóż, wkroczyliśmy w XXI wiek - erę komputerów i wynalazków, myślę, że miało to jednoznaczny wpływ na styl In Flames.

Komentarze
Dodaj komentarz »
gdzie ta komercja
słuchacz (gość, IP: 84.10.47.*), 2012-02-08 22:58:38 | odpowiedz | zgłoś
Słyszałem że tym albumem się sprzedali i zaczęła się równia pochyła... cóż ja nie znam zbyt dobrze wcześniejszych dokonań grupy, ale mi się taka muzyka poprostu podoba. Niby łojenie, a dużo ciekawych gitar. Masa ciekawych pomysłów, riffów, melodii. Super płyta. Jeszcze piszą o tej płycie że jest na niej dużo elektroniki. W sumie zaciekawiłem się tym zespołem że nioby łączą metal z elektroniką
(tak pisali). Ale gdzie? Czasem dadzą klawisze, w kilku piosenek a tak to całkowicie gitarowa muzyka. Jest to kawał dobrej muzyki.
Jedyny słabsza piosenka to moim zdaniem Land of Confusion, po Disturbed to już drugi cover tej piosenki jaki słyszę. Dla mnie trochę przekombinowane. Podoba mi się dodany w ramach bonusu remix Cloud Connected, powiem że nie miałbym nic przeciwko zeby cała ta płyta tak brzmiała ;) Pozdrawiam, ode mnie 9/10
10/10
xQbAx (gość, IP: 87.207.28.*), 2011-01-05 13:04:00 | odpowiedz | zgłoś
Zaryzykuje i powiem ze spokojnie stawiam ten krążek obok Whoracle i Colony. Genialny pod względem brzmienia (chyba najlepiej wyprodukowany ze wszystkich płyt płomieni), masa świetnych patentów, świetny wokal...
Środek ciężkości przemieścił się być może, ale dzięki temu muzyka zyskała na atrakcyjności, nie tracąc nic ze swej mocy. Motoryka pozostaje cały czas ta sama. Oczywiście fanom pierwszych dokonań będzie ciężko to ugryśc bo ortodoksi zmian nie lubią:]
Nie mniej jednak po dłuższym wsłuchaniu można coś znaleźć dla siebie.
Dla mnie bomba, a Cloud Conected na żywo w ich wykonaniu to jest mistrzostwo świata
Właśnie słucham...
Beny (gość, IP: 195.117.221.*), 2010-09-05 13:39:56 | odpowiedz | zgłoś
...RTR i nadal uważam ją za dobrą płytę w dorobku IF. Jednak moim faworytem jest Colony chociaż muszę szczerze napisać, że nowszych (po RTR) płyt nie znam. Tak się złożyło, że wziąłem rozbrat z ciężką muzyką właśnie mniej-więcej w czasach RTR.
Ta płyta jest jak najbardziej "słuchliwa", a kilka ładnych lat już od jej powstania upłynęło.
"I was told that I could fly..." :P
Metaphor
Katty (gość, IP: 81.153.89.*), 2010-04-01 17:11:14 | odpowiedz | zgłoś
Chyba nigdy nie słuchałeś muzyki country. Jeżeli nie rozumie się przesyłu lub nie chce się rozumieć, to ten kawałek rzeczywiście będzie mierny dla tych, którzy uważają, że "piękno" jest zbędne. Bo przecież "Flamsy" słyną z siekaniny, co mówią dwie pierwsze płyty. Przynajmniej ten zespół pokazuje, że ma dwie strony: robi ciężką muzykę i tworzy ballady ociekające emocjami. Wystarczy się trochę otworzyć i wsłuchać.
Nie ma sensu się szufladkować.
Pozdrawiam.
...
Marian (gość, IP: 79.184.226.*), 2008-02-02 00:30:50 | odpowiedz | zgłoś
jak dla mnie to jeden z najsłabszych krążków. to od niego zaczęła się fatalna seria flames'ów.

Oceń płytę:

Aktualna ocena (393 głosy):

 
 
74%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Malefice "Entities"
- autor: Katarzyna "KTM" Bujas

Dismember "The God That Never Was"
- autor: Mrozikos667

Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk

Hurtlocker "Embrace The Fall"
- autor: Katarzyna "KTM" Bujas

Vader "Necropolis"
- autor: Megakruk

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Czy Twój komputer jest szybki?