zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 28 marca 2024

recenzja: My Dying Bride "The Light at the end of the World"

22.11.1999  autor: Gollum
okładka płyty
Nazwa zespołu: My Dying Bride
Tytuł płyty: "The Light at the end of the World"
Utwory: She is the Dark; Edenbeast; The Night he Died; The Light at the end of the World; The Fever Sea; Into the Lake of Ghosts; The Isis Script; Christliar; Sear me III
Wykonawcy: Aaron "Aaron" Stainthorpe - wokal; Andrew Craighan - gitara elektryczna; Ade - gitara basowa; Shaun Steels - instrumenty perkusyjne; Jonny Maudling - instrumenty klawiszowe
Wydawcy: Peaceville Records
Premiera: 1999
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

Ponad rok czekalismy z niecierpliwoscia na oznake zycia kapeli skazanej na odejscie. Posrod strat w skladzie, ktore wielu bralo za koniec grupy (kiedys wypowiadal sie ktos z kapeli, ze jesli jeszcze ktos z oryginalnego sladu odejdzie, to umrze wraz z nim cala idea...) wykrystalizowala sie nowa (?) koncepcja, idea powrotu do death-metalowych srodkow wyrazu z wyprobowanym brzmieniem i wciaz (a moze o jeszcze bardzej) przygniatajaca atmosfera. Powrot Pieknej... Umierajacej Narzeczonej... Calkiem tak, jakbysmy przeniesli sie w czasie w pyszne ogrody melancholijnej tragedii, przesiaknietej cierpieniem i gorycza, i gniewem!

Jakze slodko brzmi ow krzyk w otwierajacym plyte "She is the Dark", zaprawde mrocznym utworze o plagach, dzumie... Grozna owa dziewczyna, ktorej postac spotykamy w naszych krainach! Ale to tylko zaproszenie do uczty, niebianskiej orgii, ktorej uczestnikami musimy sie stac. Nie pojmujemy, ze pochlania nas Bestia i jestesmy juz martwi, od samego poczatku. Jak i w pierwszym utworze dramaturgia w stylu gdzies pomiedzy "Turn Loose the Swans" a "The Angel and the Dark River". Nawiasem mowiac, gdyby ta plyta ukazala sie pomiedzy tymi dwiema, to nie stanowiloby to zbytniego szoku dla potencjalnych sluchaczy. Tak, muzycznie to w pewnym sensie powrot do "korzeni". Przeblyskuje tu czesto surowosc "As the Flower Withers", duzo gitarowego czadu ("The Fever Sea"!!!), z nadzieja - nie tylko przeze mnie - oczekiwany growling (i to jaki!), epickie struktury (9 utworow w 71 minut...). Lecz mimo wszystko da sie wyczuc pewien pierwiastek "nowego". Trudno to opisac, ale czuje sie, ze to nie tylko kopia "Turn Loose..." zmiksowana ze wspomnianym "As the Flower...", choc brak tu eksperymentu typowego dla ostatniej plyty. Brzmienie jest bardzo spojne, jednolite, czyste, utwory na plycie tworza zgrana calosc. Okladka, jak zwykle dzielo Aarona, utrzymana jest w brazowo-zielonkawych tonacjach. Wspolgra z klimatem utworu tytulowego, nie mowiacego bynajmniej o wykorzystywanej ostatnio az do mdlosci tematyce nowego tysiaclecia, bedacego zas opowiescia o straconej milosci i cenie, jaka czasem trzeba zaplacic za jej odzyskanie. Ciekawy motyw, choc skads to juz znalem... Tak czy inaczej, warto poczytac kompletny tekst, bo nie wsztystko zostaje zaspiewane.

Chyba po "The Fever Sea", ktory mozna uznac za interludium, zaczyna sie rozlewac na dobre rozpacz i gorycz. W poczatkowej fazie "Into the Lake of Ghosts" i dalej przewija sie melodia oraz motyw jakby z "The Cry of Mankind", przynajmniej ja to tak odebralem. Czysty spiew, z typowym odcieniem zalu, poteguje to wrazenie. Zreszta nie wszystkie teksty zostaly kompletnie wydrukowane we wkladce, koncowki "The Isis Script" i "Christliar" sa nader interesujace... W tym ostatnim znow dostaje sie (od tytulu poczynajac) religii, muzycznie zas to gra sprzecznosci, posluchajcie sami. Wienczaca album trzecia (w sumie, to po "For my fallen angel" - czwarta) czesc "Sear Me" jest najspokojniejszym kawalkiem, brzmiacym jakby byl nagrany bezposrednio po "The Cook, The Whore & The Mother" z "34.788%...", lagodnie wybrzmiewa, choc bez akustyki i nadmiaru klawiszy.

Piszac te recenzje, sluchalem oczywiscie "Light...". Nie nalezy ona chyba do plyt ktore "dojrzewaja", po prostu albo "wchodzi i zabija", albo nie... Dla mnie to potwierdzenie wielkiej klasy muzykow My Dying Bride i kolejny klasyk doom-death metalu, pomimo iz niektorzy uznali ten gatunek za "wymarly" i dretwy. Spelnienie obietnic o powrocie m.in. do growlingu i niepowtarzalnych przezyc w trakcie sluchania.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Oceń płytę:

Aktualna ocena (478 głosów):

 
 
79%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

King Crimson "In the Court of the Crimson King"
- autor: Grzegorz Kawecki

Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot

Pink Floyd "Wish You Were Here"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: GSB
- autor: Tomasz Klimkowski

Led Zeppelin "II"
- autor: Kajetan Pawełczyk

Moonspell "Under Satanae"
- autor: Cemetary Slut

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Jak uczestniczysz w koncertach metalowych?