zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku wtorek, 23 kwietnia 2024

recenzja: Satyricon "Volcano"

7.04.2004  autor: Daniel Wieczorek
okładka płyty
Nazwa zespołu: Satyricon
Tytuł płyty: "Volcano"
Utwory: With Ravenous Hunger; Mental Mercury; Fuel For Hatred; Suffering The Tyrants; Possessed; Repined Bastard Nation; Angstridden; Black Lava
Wykonawcy: Satyr - gitara, wokal, gitara basowa; Frost - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: EMI, Capitol Records Inc.
Premiera: 2002
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Myślicie, że Satyricon "dał dupy" przechodząc do ogromnej wytwórni EMI? Sam Satyr twierdzi, że dało mu to o wiele większe możliwości niż pozostawanie w starej. Wielkie pieniądze na promocję oraz możliwość nagrywania w jednym z najlepszych i najbardziej popularnych studiów nagraniowych w Europie o dźwięcznej nazwie Puk (Dania), w którym wcześniej nagrywali swoje płyty m.in. George Michael i Elton John(!), stanowią powód decyzji Satyra.

A przechodząc już do zawartości płyty - trochę się obawiałem, co zrobią muzycy po w sumie średniej "Rebel Extravaganza", ale już krótkie intro na początku pierwszego utworu ("With Ravenous Hunter") przekonuje mnie jak bardzo się myliłem! Czuć tu brud, mrok, dźwięczą łańcuchy i w końcu Satyr rozpoczyna: "At my signal unleash hell" i staje się piekło. Szybkie tempo i na zmianę ryk i deklamacja wokalisty by po chwili zwolnić tempa. Cała płyta utrzymana jest w takiej szybko-wolnej konwencji. Satyr i Frost, gdy trafiają na jakiś motyw to ciągną go chwilę, dlatego utwory na płycie są dość długie - średnio pięć, sześć minut (nie licząc ostatniego kawałka), a cały krążek trwa niespełna 55 minut. Muzyka na "Volcano" to czyste gitary, perkusja i oczywiście porykiwania Satyra (pozostałe dźwięki stanowią ledwie dostrzegalne tło), czyli black metal, ale na pewno bliższy "Rebel Extravaganza" niż "Nemesis Divina". W trzech utworach usłyszeć można gościnnie śpiewającą Anję Garbarek - jazzową wokalistkę polskiego pochodzenia, córkę słynnego saksofonisty Jana Garbarka. Wokalistka występuje tylko epizodycznie (spokojnie, nie śpiewa całych utworów), buduje klimat, a wierzcie mi, że głos ma naprawdę hipnotyzujący. Na uwagę zasługuje wieńczący płytę utwór "Black Lava", który trwa niemalże... 15 minut!!! Jest to swego rodzaju black metalowy hymn, który po prostu miażdży, gdy Satyr śpiewa: "Come, take the punishment".

Podsumowując płyta "Volcano" jest bardzo, bardzo dobra, ale nie wybitna. Na pewno warto ją przesłuchać, bo Satyricon proponuje nam bardzo oryginalną ewolucję black metalu inną niż Mayhem na "Grand Declaration Of War" czy Emperor na "Prometheus: The Discipline Of Fire And Demise". Nie pozostaje nic innego jak "uwolnić piekło" i pochylić głowę przed geniuszem Satyra.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Satyricon "Volcano"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2014-06-18 21:58:03 | odpowiedz | zgłoś
Rebel Extravaganza to przeiętna płyta? Raczej kwintesencja blackwej agresji i najlepsza płyta Satyricon.
re: Satyricon "Volcano"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2014-06-19 23:05:06 | odpowiedz | zgłoś
Znowu literówka... Przeciętna oczywiście