zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 20 kwietnia 2024

recenzja: Kataklysm "In The Arms Of Devastation"

24.01.2006  autor: m00n
okładka płyty
Nazwa zespołu: Kataklysm
Tytuł płyty: "In The Arms Of Devastation"
Utwory: Like Angels Weeping (The Dark); Let Them Burn; Crippled And Broken; To Reign Again; It Turns To Rust; Open Scars; Temptation`s Nest; In Words Of Desperation; Road To Devastation
Wykonawcy: Maurizio Iacono - wokal; JF Degenais - gitara; Stephane Barbe - gitara basowa; Max Duhamel - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Nuclear Blast Records, Mystic Production
Premiera: 2006
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 7

Recenzję naprawdę dobrego, poprzedniego albumu Kataklysm "Serenity In Fire" (2004) zakończyłem stwierdzeniem, iż wierzę, że nie jest to jeszcze szczyt możliwości tej kapeli. Tymczasem wygląda na to, że póki co tenże krążek pozostanie takim właśnie szczytem, bo najnowszemu wydawnictwu Kanadyjczyków przeskoczyć się go nie uda.

Od dwóch czy trzech płyt Kataklysm podąża drogą death metalu z nowoczesnym zacięciem, niekiedy trącając thrashową czy czasem też blackową nutę. Pod tym względem nowa płyta tej kapeli zupełnie nie zaskakuje, ta sama formuła dominuje na "In The Arms Of Devastation" - jest mięsiście, cholernie dynamicznie i motorycznie, są też ciężkie, miażdżące zwolnienia, no i wokalna mieszkanka growlu oraz wrzasku. Jednak w porównaniu z "Serenity In Fire" i "Shadows & Dust" (2002) kolejny album Kataklysm, jak na mój gust, jest zbyt melodyjny, a za mało przebojowy. Tej płycie brakuje sztandarowych "hiciorów" ("Crippled & Broken" i "To Reign Again" to trochę za mało), które były wizytówką ostatnich krążków kanadyjskiej ekipy, odnoszę też wrażenie, że kuleje polot i lekkość kompozycyjna - zniknęły gdzieś w gąszczu chwytliwych partii. "In The Arms Of Devastation" nie można natomiast zarzucić nic, jeśli chodzi o walory techniczne i produkcję - nowy album Kataklysm znowu brzmi potężnie, a zarazem klarownie.

Mimo wcześniejszych zarzutów o przesadną "melodyjność", następca "Serenity In Fire" to solidny, acz przystępny deathmetalowy materiał. I choć może Kataklysm spuścił nieco z tonu, to jednak z pewnością nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Mam cichą nadzieję, że tym razem jednak się nie mylę.

Komentarze
Dodaj komentarz »
dobry album!
Xfing (wyślij pw), 2008-12-29 16:05:55 | odpowiedz | zgłoś
jako meloman lubię melodie, jako metalhead lubię ostry atak i ten album daje mi obie te rzeczy. balans melodia/ostrość jest bardziej na korzyść ostrości niż w metalu goeteborskim na przykład, wokal też jest super (najlepszy wysoki screaming jaki słyszałem), ja bym albumowi dał 8 :)