zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 20 kwietnia 2024

recenzja: Steel Prophet "Messiah"

5.03.2000  autor: Rafał "Negrin" Lisowski
okładka płyty
Nazwa zespołu: Steel Prophet
Tytuł płyty: "Messiah"
Utwory: The Ides of March; Messiah; Venegeance Attainded; Mysteries of Inquity; Dawn of Man; Earth and Sky; Goddes Arise; Unseen; 07/03/47; Rapture; Ghosts Once Past
Wydawcy: Nuclear Blast Records, Mystic Production
Premiera: 2000
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 5

Nastrojowa, ładna okładka kazała mi oczekiwać porcji nastrojowego metalu. Kiedy ja się wreszcie nauczę nie ufać okładkom...?! Steel Prophet okazał się być bowiem kolejnym heavymetalowym odgrzewańcem...

Niemal cała zawartość "Messiah" sprawia wrażenie, jakby nadrzędnym celem muzyków było granie kropka w kropkę jak Iron Maiden (czy tytuł pierwszego kawałka na płycie czegoś Wam nie przypomina? Nie, to nie jest ten sam numer, nawet całkiem inny, ale...). Większość utworów jest melodyjna do bólu. Z drugiej strony denerwuje nadużycie podwójnej centrali, nie pasujące do tego typu muzyki. Kompozycje w większości mało skomplikowane. Wyróżniają się tylko dwa bardziej "zapętlone" utwory: "Unseen" i "Ghosts Once Past". Szczególnie jednak ten drugi numer - mimo, że niezły - zupełnie nie współbrzmi z całością albumu. A szkoda, bo gdyby na przykład wypośrodkować stylistykę Steel Prophet między tymi dwoma kawałkami a resztą, wyszłoby coś o wiele ciekawszego.

Irytujące jest ciągłe naśladowanie przez wokalistę maniery Bruce'a Dickinsona, jego sposobu "wyciągania" dźwięków, bardzo charakterystycznego "agresywnego" śpiewania itp. Tym czasem np. ballada "Earth and Sky" zdradza, że gardłowy Steel Prophet posiada również swój własny głos, z tym tylko, że faktycznie mniej interesujący...

Nie mogę powiedzieć, żeby "Messiah" był po prostu złą płytą. Nie jest. Całkiem brak mu tylko oryginalności, świeżości, polotu. Podejrzewam natomiast, że ortodoksyjnym smakoszom heavy metalu, na tyle wytrwałym, by w każdej płycie znaleźć "coś innego", może Steel Prophet ze swym "Messiah" przypaść do gustu. Ja do nich jednak mimo wszystko chyba nie należę...

Komentarze
Dodaj komentarz »