zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 19 kwietnia 2024

recenzja: Disbelief "66Sick"

16.09.2005  autor: Tomasz "YtseMan" Wącławski
okładka płyty
Nazwa zespołu: Disbelief
Tytuł płyty: "66Sick"
Utwory: 66 (Intro); Sick; Floating On High; For God; Continue From This Point; Crawl; Rewind It All (Death Or Glory); Lost In Time; Try; Edges; Mental Signpost; To Atone For All
Wykonawcy: Oliver Lenz - gitara; Jan-Dirk Loffler - gitara; Kai Bergerin - instrumenty perkusyjne; Jochen Trunk - gitara basowa; Karsten Jager
Wydawcy: Nuclear Blast Records, Mystic Production
Premiera: 2005
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 5

Disbelief na muzycznej scenie młodzikiem nie jest, gdyż od wydania pierwszej płyty minęło już lat osiem - debiut zatytułowany po prostu "Disbelief" ukazał się na rynku w maju 1997. Od tamtej pory grupie udało się wydać kolejnej cztery albumy - opisywany poniżej "66Sick" to szósta pełnowymiarowa płyta kapeli.

Niestety, przyznać muszę, że muzyka nie zdołała mnie jakoś specjalnie zaciekawić. Niby jest to fajne połączenie sepelturowskich, mocno i konkretnie nabijanych rytmów oraz melodyjnych, "deathowatych" riffów z growlingiem, ale niestety całość jest zbyt jednostajna. Wszystko utrzymane jest w podobnym tempie, zagrane jest z podobnym poziomem (średnim) energii i agresji. W efekcie niemal każdy numer przypomina mocno swojego bezpośredniego poprzednika i następcę. Ta ogólna monotonia nie jest może wszechobecna, ale skutecznie udaje się jej "unieszkodliwić" niektóre ciekawsze smaczki, jak choćby bardzo fajny riff w "For God". Szczęśliwie mamy na albumie też odejście od tych niespecjalnie intrygujących kawałków, a to pod postacią wolniejszych, stonowanych i bardziej przejrzystych numerów, takich jak "Continue From This Point" oraz "Edges", a wśród bardziej typowych dla albumu klimatów, też udało mi się wyłowić fajny numer - to miano przyznałbym "Rewind It All (Death Or Glory)". Natomiast poza tym jest niespecjalnie interesująco, ale słuchalne "66Sick" w sumie jest. A że czyni się to bez specjalnej przyjemności, to już inna rzecz...

Komentarze
Dodaj komentarz »