zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 26 kwietnia 2024

recenzja: Gamma Ray "No World Order"

13.12.2001  autor: Michu
okładka płyty
Nazwa zespołu: Gamma Ray
Tytuł płyty: "No World Order"
Utwory: Induction; Dethrone Tyranny; The Heart Of The Unicorn; Heaven Or Hell; New World Order; Damn The Machine; Solid; Fire Below; Follow Me; Eagle; Lake Of Tears
Wydawcy: Metal-Is
Premiera: 2001
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Niemcy lubią patos i rycerzy. Tam power metalowych grup jest jak mrówek w amazońskiej dżungli albo jak karaluchów w bloku. Wysokie głosy wokalistów wciąż są tam w cenie i chociaż ktoś powiedział, że takie śpiewanie brzmi śmiesznie i pretensjonalnie (pewnie rzekła to jakaś natchniona Sztuką dziewczynka), to fani heavy metalu nic sobie z tego nie robią, wciąż słuchając opowieści z gatunku Magii i Miecza. Kim jest Kai Hansen i co ten człowiek zrobił dla heavy metalu, informować nie trzeba, "No World Order" jest ósmym pełnoczasowym krążkiem Gamma Ray i wciąż przypomina o starej, post-helloweenowskiej szkole grania. Heavy metal, jako dziedzina muzyki, zawsze był przeciwny dekadencji, niczym stare pieśni bojowe, budził zapleśniałego, schowanego gdzieś głęboko ducha rycerskiego. Kazał wyciągać stare miecze od dziadka i przejeżdżać obok pobliskiej stadniny koni, aby pomarzyć o szaleńczej jeździe na którymś z ognistych rumaków używanych do hippoterapii.

Tym razem rycerz powinien porządnie naostrzyć oręż i bardzo mocno spiąć rozhukanego konia, bo i muzyka, którą zawiera "No World Order" potrzebuje specjalnego potraktowania. Tak ostro Hansen jeszcze nie łoił! Gitary brzmią soczyście, thrashmetalowo, co słychać chociażby w utworach "The Heart Of The Unicorn" oraz "Eagle". Wokal Hansena nieraz zbliża się do maniery Roba Halforda, przez co niektóre piosenki mogą kojarzyć się z nieśmiertelnym "Painkillerem". W odróżnieniu od poprzedniej płyty "Power Plant", tutaj jest mniej przestrzeni, dominuje przede wszystkim gitarowy zgiełk; mniej jest klawiszowych plam i spokojniejszych fragmentów. Jedynie na koniec możemy usłyszeć ładną balladę "Lake Of Tears".

Jednak bez obaw, Gamma Ray nie zmienił jakoś radykalnie swojej muzyki, poza ostrzejszym brzmieniem, to wciąż podobne, nieraz kojarzące się z Queen, harmonie wokalne, podobna konstrukcja utworów i szalenie melodyjne refreny, które w łagodniejszych aranżacjach zrobiłyby furorę na proszonych obiadkach u teściowej (jeśli ktoś posiada powyższą) lub na spotkaniu oazowym.

Gamma Ray jednak to nie oaza, czy poetyka proszonych wieczorków, to heavy metal, jakiego nigdy nie jest za wiele. Zagrany lekko i przebojowo, z ogromną energią i pasją, bez niepotrzebnych i przypadkowych dźwięków, tak jak tylko Hansen i spółka potrafią.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Gamma Ray "No World Order"
Andi69 (gość, IP: 83.19.161.*), 2015-04-17 10:27:48 | odpowiedz | zgłoś
Jedna z najlepszych metalowych płyt jakie słyszałem. Oczywiście Hansen nic odkrywczego nie gra ale otwierający kawałek Dethrone Tyranny rozkłada na łopatki.

Oceń płytę:

Aktualna ocena (228 głosów):

 
 
85%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Helloween "Keeper Of The Seven Keys Part II"
- autor: Comeill

Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk

Blind Guardian "Nightfall in Middle-Earth"
- autor: Rafał "Negrin" Lisowski

Opeth "Blackwater Park"
- autor: Zbyszek "Mars" Miszewski
- autor: Michu
- autor: Margaret
- autor: Arhaathu

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!